Rok temu Kubica wraz ze swoim zespołem triumfował w Austin. W tym roku, walcząc o tytuł mistrzowski w kategorii Hypercar, przyjechał do Teksasu z prostym celem: żeby to zwycięstwo powtórzyć. I na razie robi wszystko, żeby to mu się udało.
REKLAMA
Zobacz wideo Ogromna burza w Widzewie! Trener wezwany na dywanik. "Groteskowa sytuacja"
Po sesji kwalifikacyjnej i walce o pole position w Hyperpole Polak, wysiadając z samochodu wyraźnie się uśmiechnął. Zdecydowanie miał do tego powody - w końcu do niedzielnego wyścigu po swojej świetnej jeździe będzie startował z pierwszego pola.
Kubica musiał radzić sobie z trudnymi warunkami. Już w pierwszej sesji pokazał, iż jest szybki
Kwalifikacje zaczęły się od sesji z udziałem wszystkich 18 załóg z kategorii Hypercar. Żeby dostać się do walki o pole position - sesji Hyperpole - trzeba było się znaleźć w najlepszej "10". Zadanie utrudniały zmienne warunki na torze. Na początku kropił deszcz i zrobiło się ślisko, ale tor gwałtownie przesychał. Najwięcej zyskały zespoły, które wybrały opony na suchą nawierzchnię.
Czyli choćby właśnie Robert Kubica. Polak był najszybszy w trzecim treningu, a w każdej z piątkowych i sobotnich sesji przygotowujących do kwalifikacji zajmował miejsce co najmniej w pierwszej "5". Było jasne, iż AF Corse chce tu powalczyć o pole position. I już w kwalifikacjach pokazał, iż będzie do tego nie tylko kandydatem, ale i zdecydowanym faworytem.
Z każdym okrążeniem się poprawiał. Po pierwszym jego załoga - jeździ razem z Chińczykiem Yfeim Ye oraz Brytyjczykiem Philem Hansonem - zajmowała piąte miejsce, ale Kubica dopiero dogrzewał opony. Nieco gorzej zrobiło się po drugim kółku - strata do liderów zmalała z 4,5 do 3,5 sekundy, ale Polak był dopiero dziewiąty. Na tym etapie wydawało się, iż opłacalny może być zjazd po opony deszczowe. Ale już chwilę później wiadomo było, iż ci, którzy się na to zdecydowali, popełnili błąd.
Trzeci przejazd przyniósł drugie miejsce "83", jedynie 0,176 sekundy za Ferrari z "50". Najlepsze były jednak dwa ostatnie okrążenia, gdy tor przesychał jeszcze bardziej. W obu Kubicę wyprzedziło tylko Porsche z numerem 99. Na czwartym przejeździe strata wynosiła 0,599 sekundy, a na koniec po piątym 0,250 sekundy. Drugie miejsce Kubicy i AF Corse oznaczało spokojny awans do Hyperpole i dobrze przetarcie przed walką o start do wyścigu z jak najlepszej pozycji.
Pierwsze pole position w tym roku! Profesorska jazda Polaka
Kubica był tak skupiony na jak najszybszym rozpoczęciu Hyperpole, iż próbował się znaleźć choćby przed załogami fabrycznymi Ferrari. Przy wyjeździe z alei serwisowej znalazł się niemal na równi z czerwonym samochodem oznaczonym numerem 50. Prowadzący go Nicklas Nielsen długo przyglądał się ze zdziwieniem temu, co robi Polak, ale ostatecznie zajął miejsce przed nim.
Tor znów był zdradliwy - suchy na początku Hyperpole, ale wzmacniający się z każdym okrążeniem, zwłaszcza w końcówce nitki Circuit Of The Americas. Najważniejsze okazało się zdążyć przed deszczem i ustanowić najszybszy czas, zanim opady uniemożliwią zrobienie tego na slickach.
Pierwszy przejazd dla Polaka był tylko dogrzewaniem opon. Stracił 5,7 sekundy do najszybszego Ferrari z "51", ale był już czwarty. Jednak na kolejnym okrążeniu Kubica potwierdził swoją klasę i wielkie umiejętności do jazdy w trudnych warunkach.
Okazał się najszybszy - ustanowił czas 1:57,655 z przewagą 0,096 sekundy nad rywalami z załogi numer 51. I to było ostatnie kółko, na którym można było ustanowić szybki czas podczas sesji Hyperpole. Później spadło już tak dużo deszczu w końcowej partii toru, iż nie dało się pojechać na oponach typu slick. Błąd popełnił Kubica, ale jego rywale także nie mogli przejechać drugiego ani trzeciego sektora we właściwym tempie.
Sesja zakończyła się z załogą numer 83 na czele, a to znaczy, iż zespół Roberta Kubicy ruszy do wyścigu w Austin z pole position. Zrobi to po raz pierwszy w tym sezonie - miał już dwa starty z pierwszego rzędu, ale nie z pierwszego pola.
Kubica wyjeździł najważniejszy punkcik. Walka z fabrycznym Ferrari trwa
To nie jedyna dobra informacja z COTA odnośnie Kubicy. Dzięki jeździe i zwycięstwie Polaka w kwalifikacjach zgarnęli jeden, bardzo istotny punkt do klasyfikacji generalnej. Zdobywa go tylko zwycięzca sesji Hyperpole, a załoga Kubicy potrzebuje każdego "oczka" jak tlenu.
To ze względu na pogoń za załogą numer 51 Ferrari, która prowadziła z przewagą 12 punktów przed tą rundą mistrzostw. Teraz przewaga zmalała do 11 punktów.
Kubica, Ye i Hanson powalczą, żeby zmniejszyć ją jeszcze bardziej dzięki dobremu wynikowi po wyścigu. Lone Star Le Mans 2025, jak nazywa się tutejszy etap walki w ramach serii WEC, ruszy w niedzielę o 20:00 czasu polskiego i potrwa sześć godzin. Po nim zaplanowano jeszcze dwie rundy rywalizacji - w Japonii i Bahrajnie.