Niemcy na piątym, Słowenia na siódmym miejscu

7 godzin temu

Znamy już rozstrzygnięcia w dolnej części pierwszej ósemki 25. Mistrzostw Świata w Piłce manualnej Mężczyzn do lat 21! Po pierwszym niedzielnym meczu siódme miejsce zajęła Słowenia, która pokonała Norwegię, a piąte miejsce zajęli Niemcy, którzy wygrali z Egiptem.

Mecz o 7. miejsce

Słowenia – Norwegia 24:23 (10:13)

Ani Słowenia, ani Norwegia, nie chciały zakończyć Mistrzostw Świata U21 trzema kolejnymi porażkami. Zwłaszcza, iż obie drużyny spotkały się już w rundzie wstępnej, gdzie padł remis 31:31.

To jednak Słowenia lepiej rozpoczęła swoje ostatnie spotkanie w turnieju, obejmując prowadzenie 5:2. Duża w tym zasługa bramkarza Marka Šalamona – wybranego później zawodnikiem meczu – który notował znakomite interwencje. Norwegowie jednak nie odpuścili i odpowiedzieli za sprawą Davida Haugstvedta, Evena Haugliego i Henrika Hartza Hagena. Dzięki ich trafieniom, Skandynawowie wyszli na prowadzenie 13:10 do przerwy i przejęli kontrolę nad przebiegiem meczu.

W drugiej połowie norweska skuteczność gdzieś zniknęła. Było to możliwe m.in. dzięki fenomenalnym interwencjom Šalamona, który w całym meczu zanotował ich aż 20 (skutecznością 47 proc). Słowenia zaczęła więc powoli odrabiać straty. Czterobramkowe prowadzenie Norwegii z 44. minuty (19:15) gwałtownie odeszło w niepamięć. Prowadzeni przez skrzydłowego Vanję Dragicia, który zdobył dziewięć bramek, oraz 17-letniego utalentowanego rozgrywającego Aljuša Anžiča, Słoweńcy wyrównali w zaledwie siedem minut – na 20:20, a później poszli za ciosem i to oni ostatecznie zwyciężyli 24:23.

Zawodnik Meczu: Mark Šalamon (Słowenia)

Mecz o 5. miejsce

Egipt – Niemcy 26:27 (15:11)

Początek meczu o piąte miejsce rozpoczął się od… nieudanych akcji obu zespołów. Najpierw Egipcjanie trafili w poprzeczkę, a Niemcy w odpowiedzi również gola nie zdobyli. Potem dobre interwencje zanotowali obaj bramkarze, więc pierwsza bramka padła po dwóch minutach rywalizacji i zdobył ją Hashad. Niecałe trzy minuty później podwyższył prowadzenie Azaab i dopiero wtedy zaczęli trafiać Niemcy. Warto odnotować trzy bramki z rzędu Davida Morego w pierwszych dziesięciu minutach, ale zarówno po kwadransie, jak i w końcówce pierwszej odsłony prowadzili Egipcjanie.

Podopieczni trenera Martina Heubergera byli rozkojarzeni, popełniali wiele strat, oddawali nieskuteczne rzuty. W tym aspekcie warto jednak wyróżnić bramkarza Egipcjan Youseffa Salama, którego dobra postawa pozwalała uruchamiać kontrataki.

Egipcjanie prowadzili po pierwszej połowie 15:11. Na ostatnią akcję w tej części gry mieli nieco ponad 20 sekund i mogli jeszcze podwyższyć wynik, bo Niemcy przekombinowali w rozegraniu, kiedy skrzydłowi postanowili rozegrać wrzutkę. Tim Gommel rzucił co prawda w kierunku bramki, ale był to rzut podparty. Dlatego Egipcjanie mogli skonstruować odpowiedź, ale pogubili się w ataku, a rzut wolny już po końcowej syrenie oddawany przez Mohameda Khalaffa nie znalazł drogi do bramki.

Drugą połowę lepiej rozpoczęli Niemcy. W ciągu niecałych dziesięciu minut odrobili straty, a Egipcjanie, mimo wysokiego wskaźnika skuteczności swojego bramkarza, nie potrafili tego przekuć w ofensywie. I to mimo tego, iż lider Niemców Henri Pabst nie pokazał niczego tak szczególnego, jak w poprzednich meczach. Dlatego tez ciężar zdobywania goli wzięli na siebie Linus Kutz i Anton Preussner.

Na kwadrans przed końcową syreną Niemcy po raz pierwszy wyszli na prowadzenie. Stało się to za sprawą gola z kontry Floriana Drostena (20:19). Wtedy też na boisku pojawił się bramkarz Frederik Holer. Tymczasem sytuacja Egiptu się komplikowała. Po golu z karnego autorstwa Drostena przegrywali już dwoma trafieniami, a dwie kolejne minuty musieli grać w osłabieniu. Długo jednak ono nie trwało, bo kilkanaście sekund później na dwie minut wypadł Haack. Był to brzydki dla oka fragment meczu, bo dość agresywnie Preussnera faulował też Ahmed Ismail. Za ten faul ekipa niemiecka oczekiwała choćby czerwonej kartki, ale sędziowie zdecydowali, iż wystarczy kara dwóch minut. W kolejnej akcji wyleciał też Jan Schmidt. A Mohamed Elbattawi wyrównał z “siódemki” na 21:21.

Na nieco mniej niż siedem minut przed końcem na tablicy wyników był remis 23:23, a trener Heuberger poprosił o czas. Być może chciał wykorzystać to, iż Egipcjanie wydawali się już zmęczeni, a ich obrona nie była tak dynamiczna. Jednak po przerwie to drużyna z północnej Afryki prezentowała się lepiej i odzyskała prowadzenie. Ale tylko na chwilę, bo David More z lewego skrzydła po kontrze zdobył bramkę na 25:24 dla swojego zespołu w 55. minucie.

Dlatego trener Mohamed Saliman wprowadził siódmego zawodnika, czyli zastosował manewr, który sprawdzał się w pierwszej odsłonie. Na 44 sekund przed końcową syreną szkoleniowiec europejskiego zespołu poprosił o czas, ale pewnym było, iż jego zawodnicy nie będą mieli zbyt wiele czasu w oddanie rzutu.

Bramkę zdobył jednak Linus Kutz. Egipcjanie próbowali odpowiedzieć, faul podczas oddawania ostatniego rzutu sygnalizował Moaz Azab, ale gwizdek sędziów milczał. W efekcie, Niemcy wygrali 26:25 i zajęli piąte miejsce w Młodzieżowych Mistrzostwach Świata w Polsce.

Zawodnik meczu: Youssef Salama (Egypt)