Robert Lewandowski musiał przedwcześnie opuścić murawę podczas spotkania ligowego z Celtą Vigo. I choć fani mieli nadzieję, iż to nic poważnego, to FC Barcelona nie pozostawiła złudzeń. "Testy potwierdziły, iż Robert Lewandowski ma kontuzję mięśnia półścięgnistego w lewej nodze. Jego powrót będzie zależał od postępów w leczeniu" - poinformowano. Polak opuścił cztery spotkania z rzędu, natomiast wszystko wskazuje na to, iż będzie gotowy zagrać w rewanżu z Interem w Lidze Mistrzów.
REKLAMA
Zobacz wideo Duet Szczęsny - Krychowiak powraca! Co tam się działo
Oto prawda na temat kontuzji Lewandowskiego. Podjęto ostateczne rozwiązanie
- Czuje się dobrze, jest dużo lepiej, niż się spodziewaliśmy i jest gotowy usiąść na ławce. jeżeli będziemy go potrzebować to będzie mógł nam pomóc - wyjaśnił Hansi Flick na konferencji prasowej, odnosząc się do stanu zdrowia Lewandowskiego. Dziennik "La Gazzetta dello Sport" zauważył, iż "kontuzja mięśnia zginacza została wyleczona w niemal rekordowym czasie". Podobnie zdanie ma dr Krzysztof Jamka, fizjoterapeuta i osteopata.
- Skoro wznowił treningi i jest w kadrze na wtorkowy mecz, to mamy pewność, iż nie doszło do zerwania mięśnia, jak pisano w Hiszpanii. To możemy wykluczyć, bo nierealne byłoby, żeby przy takim urazie tak gwałtownie wrócił do jakiegokolwiek treningu - przekazał w rozmowie z WP SportoweFakty. Jamka sądzi zatem, iż Lewandowski jedynie naciągnął mięsień. Mimo to nie jest przekonany, iż jest już w pełni gotowy do rywalizacji na najwyższym poziomie.
- choćby przy najbardziej optymistycznym wariancie, przy gwałtownie postępującej regeneracji, która u Lewandowskiego jest możliwa, bo wiemy, jak dba o siebie i jak jego organizm funkcjonuje, minimalny czas na regenerację mięśnia do stu procent wynosi ok. trzy tygodnie - tłumaczy. I rzucił dość nieoczywistym zdaniem, iż "przyspieszono" regenerację.
- Myślę, iż potrzeba chwili, potrzeba jego obecności jest na tyle duża, iż prawdopodobnie zdecydowano się na inne działania poza naturalnymi, czyli na blokadę. One są w stanie przyspieszyć regenerację, ale w dłuższej perspektywie wpływają negatywnie na tkankę - zastrzegł Jamka. Jakie zatem niosą za sobą konsekwencje?
Doktor wspomina sytuację z Euro 2024. "Czasu nie oszukasz"
- Uraz może się pogłębić. Ponadto blokada osłabia tkankę łączną. Mięsień może być tak obciążony, iż może się częściej 'odzywać'. Z drugiej strony, mówmy o prawie 37-letnim zawodniku, który rozgrywa kolejny 'sezon życia', więc zważono ryzyko i uznano, iż liczy się 'tu i teraz' - wyjaśnił. Jamka jest przekonany, iż decyzja o blokadzie została suwerennie podjęta przez naszego napastnika.
- Na pewno mówimy o świadomej decyzji piłkarza. Nie wyobrażam sobie, by klub go do tego zmuszał - oznajmił. Na koniec wspomniał sytuację z ubiegłego roku, kiedy Lewandowski doznał urazu mięśniowego tuż przed Euro 2024. I mimo iż pojawił się wtedy na murawie, nie była to dobra decyzja.
- Czasu nie oszukasz. W meczu z Austrią był cieniem samego siebie. (...) Piłkarz grający z nie do końca zregenerowanym mięśniem, na blokadzie, nie będzie nigdy gotowy na sto procent. Raczej to jest na zasadzie: 'będzie mógł zagrać' - podsumował.