Niesamowita końcówka meczu Widzew - Raków. To była 93. minuta meczu

3 godzin temu
Raków Częstochowa był bliski tego, by po raz piąty z rzędu nie wygrać ligowego meczu. Podopieczni Marka Papszuna na rozpoczęcie niedzieli z ekstraklasą rzutem na taśmę wygrali z Widzewem Łódź 1:0. To był ostatni test przed pierwszym meczem Ligi Konferencji, w którym wicemistrzowie Polski zagrają z Universitateą Craiova (2 października, 21:00).
Niedzielę z ekstraklasą rozpoczęło spotkanie Widzewa Łódź z Rakowem Częstochowa. Gospodarze mieli za sobą trudne spotkanie w Pucharze Polski. Dopiero po rzutach karnych pokonali Bruk-Bet Termalicę Nieciecza. Goście w tygodniu odrabiali zaległości ligowe. Zremisowali z Lechem Poznań (2:2), ale do momentu gry 11 na 11, przed czerwoną kartką Luisa Palmy, byli bezradni.


REKLAMA


Zobacz wideo Czy sędziowie powinni być karani za złe decyzje? Kosecki: Dla nich już największą karą jest hejt w Internecie


Jeden gol zadecydował. Przełamanie Rakowa
Przed starciem nie brakowało głosów kwestionujących przyszłość trenera Marka Papszuna w roli trenera Rakowa. Częstochowianie od początku niedzielnego meczu także nie dostarczyli argumentów na obronę swojego trenera.
To Widzew od pierwszych minut był stroną dominującą i to Widzew jako pierwszy zaatakował. W 13. minucie meczu Samuel Akere wykorzystał dośrodkowanie w pole karne i strzałem głową pokonał Kacpra Trelowskiego. euforia gospodarzy trwała jednak krótko. Sędzia Łukasz Kuźma skonsultował się z VAR, zobaczył gola na monitorze i uznał, iż Mariusz Fornalczyk był na spalonym. Gol nie został uznany.
To był moment zwrotny dla Rakowa, który z czasem zaczął zyskiwać przewagę. Co więcej - wicemistrzowie Polski tylko sobie znanym sposobem schodzili na przerwę przy bezbramkowym remisie. Kilka razy na poważnie zagrażali bramce Widzewa. Szanse marnowali jednak Peter Barath, Jonatan Brunes, a strzał Marko Bulata z dystansu odbił bramkarz gospodarzy Veljko Ilić.


Po zmianie stron Patryk Czubak z konieczności musiał dokonać roszady. W szatni został Juljan Shehu, a na murawie pojawił się Szymon Czyż. Kilka minut później dołączyli do niego Sebastian Bergier, Angel Baena i Tonio Teklić.


Łodzianie ponownie znaleźli drogę do siatki, ale ponownie sędzia gola nie uznał. Tym razem przedwcześnie ucieszył się Andi Zeqiri. Wcześniej na spalonym znalazł się Fran Alvarez.
Na pierwsze zmiany w Rakowie trzeba było poczekać do 71. minuty. Wówczas Pieńkę i Brunesa zmienili Diaby-Fadiga i Rondić - były napastnik Widzewa.
Gdy wydawało się, iż żaden z rezerwowych nie będzie w stanie zmienić losów meczu nadeszła 91. minuta meczu. Michael Ameyaw pomknął prawym skrzydłem i dośrodkował na głowę do Fadigi. Ten trafił do siatki i tym razem sędzia nie mógł nie uznać tego gola.
W następnej kolejce Raków Częstochowa zagra u siebie z Motorem Lublin (5 października, 14:45). Trzy dni wcześniej wicemistrzowie Polski zmierzą się z Universitateą Craiova w pierwszej kolejce fazy ligowej Ligi Konferencji (2 października, 21:00). Widzew Łódź w kolejnym spotkania znów zagra na wyjeździe z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza, która postawiła trudne warunki w Pucharze Polski. Mecz odbędzie się 4 października o 14:45.


Widzew Łódź 0:1 Raków Częstochowa (0:0)
Gole: Lamine Diaby-Fadiga'90+3
Widzew: Ilić (gk) - Krajewski, Andreou, Visus, Therkildsen (79' Therkildsen) - Alvarez, Selahi (58' Teklić), Shehu (k) (46' Czyż) - Akere (59' Baena), Zeqiri (58' Bergier), Fornalczyk
trener: Patryk Czubak
Raków: Trelowski (gk) - Tudor, Racovitan, Svarnas - Ameyaw (90+5' Konstantopoulos), Barath, Bulat, Amorim - Pieńko (71' Diaby-Fadiga), Lopez (79' Struski) - Brunes (71' Rondić)
trener: Marek Papszun
sędziował: Łukasz Kuźma (Białystok)
żółte kartki: Ricardo Visus, Lindon Selahi, Samuel Kozlovsky - Bogdan Racovitan, Adriano Amorim, Fran Tudor, Lamine Diaby-Fadiga
Idź do oryginalnego materiału