Sezon 2025 nie układa się po myśli Magdy Linette. Przynajmniej na razie. Najdalej dotarła do ćwierćfinału - w Abu Zabi i Miami. A teraz przed nią jedna z najważniejszych imprez sezonu - Roland Garros. Polka wcześnie odpadła z Rzymu, dlatego zdecydowała się na jeszcze jeden start przed turniejem we Francji. I w niedzielę rozpoczęła rywalizację w WTA 500 w Strasbourgu. Już na inaugurację czekało ją wielkie wyzwanie - mecz z rozstawioną z numerem siódmym Barborą Krejcikovą.
REKLAMA
Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami
Solidny pierwszy set Linette. Przełamanie na początek i zamknięcie partii
Trudno było wskazać faworytkę. Bilans bezpośrednich meczów - trzy zwycięstwa Czeszki i zero Polki - i pozycja w rankingu - Krejcikova jest 16., a Linette 32. - wskazywały na tenisistkę z kraju naszych południowych sąsiadów. Tyle tylko, iż brakowało jej ogrania. Mecz z Linette był dla niej pierwszym od... 8 listopada 2024 i turnieju WTA Finals w Rijadzie. Forma Czeszki była więc wielką niewiadomą.
Ten fakt chciała wykorzystać Linette i od mocnego akcentu rozpoczęła spotkanie. Już w pierwszym gemie udało jej się przełamać rywalkę i to do 15. W kolejnych minutach o break pointy już tak łatwo nie było. Czeszka była bardziej skupiona i grała precyzyjniej. Ale Polka także nie dała się zdekoncentrować i dość pewnie utrzymywała własny serwis. Pod presją znalazła się dopiero w ósmym gemie.
Krejcikova miała jedną okazję do przełamania naszej rodaczki, ale z niej nie skorzystała. Dzięki temu Linette prowadziła już 5:3. "Niewykorzystane okazje lubią się mścić" - tak brzmi stare porzekadło i w przypadku Czeszki się sprowadziło, bo już w kolejnym gemie pozwoliła Polce wywalczyć break pointa i go nie obroniła. Dzięki temu Linette wygrała seta 6:3. - Zasłużenie wygrywa pierwszą partię - chwalił ją komentator Canal+Sport.
Najpierw problemy, a potem popis Linette. Tak rozprawiła się z dwukrotną mistrzynią wielkoszlemową
Wydawało się, iż Polka jest nakręcona i jest w stanie bez większych kłopotów wygrać też drugą odsłonę spotkania. Tyle tylko, iż już na starcie straciła podanie i teraz to ona musiała gonić wynik. Błyskawicznie zabrała się do pracy i już w kolejnym gemie odrobiła stratę. I to w jakim stylu - do 0.
Ba, w gemie numer cztery powtórzyła wyczyn i prowadziła 3:1. Przejęła kontrolę nad spotkaniem i oddać jej nie chciała. Kolejne dwa break pointy Polka miała przy serwisie Czeszki w szóstym gemie, ale tym razem szansy dość zaskakująco nie wykorzystała. To małe niepowodzenie nie podcięło jej skrzydeł. Do zwrotu akcji nie doszło i Linette pewnie wygrała 6:3 i cały mecz 2:0.
Barbora Krejcikova - Magda Linette 3:6, 3:6
Zobacz też: Kolejne gromy spadły na Świątek. "Jest jej piętą achillesową".
Teraz przed Linette mecz 1/8 finału. W nim nasza rodaczka zmierzy się z Rebeccą Sramkovą. Będzie to drugie spotkanie tych pań w historii. W pierwszym wygrała Słowaczka. Miało to miejsce w ubiegłorocznym turnieju w Tajlandii. Polka będzie więc miała okazję do rewanżu.