Początek meczu był optymistyczny dla Huberta Hurkacza. Polak grał spokojnie, pewnie wykorzystywał swoje okazje i gwałtownie udało mu się doprowadzić do stanu 3:0. W pierwszej odsłonie miał w zasadzie tylko jedną chwilę załamania, ale i tak udało mu się wygrać 6:3.
W drugim secie kibice mogli łapać się za głowy, bo obraz gry kompletnie się zmienił. Marcos Giron potrzebował niecałych 30 minut, żeby doprowadzić do "demolki" na korcie. Hurkacz grał fatalnie w tej fazie spotkania, co jego rywal bezlitośnie wykorzystał.
Ale w trzeciej odsłonie starcia w Rzymie role znowu się odwróciły. jeżeli ktoś myślał, iż Hurkaczowi podetnie skrzydła potknięcie z drugiego seta, to mógł się nieźle zaskoczyć. Polak w decydującym momencie był w stanie wejść na najwyższe obroty.
Hubert Hurkacz - Marcos Giron 6:3, 1:6, 6:1
Więcej informacji wkrótce.