Niewiarygodne! O tym, co zrobili Szczęsny i Lewandowski, będzie się mówić latami

2 dni temu
Mistrzostwem Hiszpanii Barcelona przypieczętowała jeden z najbardziej niewiarygodnych sezonów w swojej historii. Kto dziś pamięta, iż w kończących się rozgrywkach tym "nietykalnym" miał być Real Madryt?
Warto to sobie uświadomić. To, co zrobiła Barcelona w tym roku, to gigantyczna sensacja. I nie byłoby jej, gdyby nie dwóch Polaków: Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny. To, co przed sezonem wydawało nierealne, stało się faktem także dzięki nim.


REKLAMA


Zobacz wideo


Real Madryt był pewniakiem do mistrzostwa Hiszpanii
I nie chodzi już o to, iż Barcelona zdobyła trzy trofea: mistrzostwo Hiszpanii, Puchar Króla i Superpuchar, a do tego osiągnęła półfinał Ligi Mistrzów. Chodzi o to, w jakim stylu to zrobiła. Dziś, gdy mówi się o niej jako najlepszej drużynie świata, umyka nam to, z jakim nastawieniem wobec Barcelony ten sezon się zaczął.


A wystarczy wrócić do tego, co pisało się o drużynie Lewandowskiego (wtedy jeszcze Szczęsny był na emeryturze) przed sezonem.
"Piłka nożna to nie matematyka. Zawsze jest miejsce na zaskoczenie. Ale dziwne byłoby myślenie, iż ktokolwiek inny niż Real wygra La Ligę w okresie 2024-25" - pisał przed rozpoczęciem rozgrywek Mario Cortegana z serwisu "The Athletic" w artykule pod znaczącym tytułem: "Czy Real Madryt jest nietykalny? Czy Barcelona może nawiązać rywalizację? Wielka dwójka Hiszpanii i lato pełne zmian".
Pytania w tytule były retoryczne. Eksperci nie mieli wątpliwości. Real po transferze Kyliana Mbappe celował w każde możliwe trofeum. Nazwać drużynę z Madrytu faworytem do mistrzostwa Hiszpanii byłoby grubym niedopowiedzeniem. Real był pewniakiem do triumfu. Barcelona natomiast była zespołem w przebudowie. Nowy trener miał dopiero przywrócić rozbitą niepowodzeniami drużynę do życia.


86:10 Real miał miażdżącą przewagę
Tak modna dziś sztuczna inteligencja została zaprzęgnięta do przewidywania wyników rozgrywek przed sezonem. I jeden superkomputer o wiele mówiącej nazwie BETSiE przewidział, iż Real wygra ligę z komfortową przewagą sześciu punktów nad Barceloną. Dziś wystarczy spojrzeć w tabelę, aby zobaczyć, jak bardzo superkomputer się mylił. Real miał zdobyć co najmniej 92 punkty, zdobędzie co najwyżej 86, jeżeli wygra wszystkie mecze do końca rozgrywek.


Bukmacherzy też nie wierzyli w wyrównaną rywalizację w La Lidzę. Ich zdaniem przed sezonem szanse na tytuł Realu wynosiły jak 1 do 1,45. Barcelona dawała okazję do zarobku trzykrotnie wyższego 1 do 4,5.
Analitycy ze znanego i cieszącego się dużą wiarygodnością serwisu statystycznego Opta opublikowali w sierpniu ocenę szans każdej z drużyny La Ligę na zwycięstwo w rozgrywkach. Real według tej analizy miał aż 86 proc. szans na mistrzostwo, a Barcelona jedynie 10,3 proc. Swoje przewidywania Opta aktualizowała co tydzień i jeszcze na początku lutego szanse Realu na końcowy triumf w lidze wynosiły 75 proc. A potem do bramki Barcelony wszedł na stałe Wojciech Szczęsny i wszystko się odmieniło. Oczywiście, Polak nie miał na to głównego wpływu, ale był cząstką tej przemiany, która doprowadziła Barcelonę do sensacyjnego triumfu.
Toni Kroos widział Barcelonę na trzecim miejscu
Dziś jak żart brzmią słowa Toniego Kroosa, byłego znakomitego zawodnika "Królewskich", który przed sezonem w podcaście "Einfach mal Luppen" mówił: "Real będzie oczywiście mistrzem, nie ma co do tego żadnych wątpliwości". Jego zdaniem zacięta rywalizacja miała się odbywać jedynie o drugie miejsce i tutaj Barcelonę miało pokonać Atletico Madryt.


Ale trudno mieć pretensję do Krossa, któremu proroctwa podpowiadało serce, skoro też obiektywni analitycy i niekierujące się uczuciami komputery mówiły prawie to samo.
"Nie sądzę, żeby Real miał w tym roku poważną konkurencję w Hiszpanii - pisała z kolei Laia Cervello Herrero z The Athletic – Realistycznie rzecz biorąc, Barcelona ma inne cele, które niekoniecznie wiążą się z wygraniem La Liga. Dla nich ten sezon to bardziej budowanie z myślą o przyszłości".


Korespondentka The Ahtletic z Barcelony szanse, na jakiekolwiek trofeum dla Katalończyków widziała jedynie w Pucharze Króla, który zawsze niesie ze sobą dużo niespodzianek: "W Barcelonie sukces zawsze polega na zdobywaniu trofeów. Jednak realistycznie patrząc i biorąc pod uwagę skład, którym dysponuje Hansie Flick oraz szerszą sytuację klubu, to zdobywanie trofeów wydaje się to w tym sezonie nieprawdopodobne. Celem Barcelony powinna być natomiast jak najbardziej zacięta rywalizacja z Realem Madryt i bycie w walce o tytuł do końca sezonu. Dobry występ w Superpucharze Hiszpanii w styczniu i, podobnie jak w latach 2023-24, dotarcie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Być może Copa del Rey będzie ich największą nadzieją".
Szczęsny i Lewandowski uratowali Barcelonę
Mankamenty Barcelony były przed sezonem bardzo jasne:


fatalna sytuacja finansowa klub
szczupły skład, w którym na wielu pozycjach nie było wartościowych zmienników
nowy trener, który dopiero poznaje drużynę
młodzi i niedoświadczeni zawodnicy w składzie, którzy nieśli ze sobą ryzyko, iż nie utrzymają stabilnej wysokiej formy przez cały sezon
brak znaczących wzmocnień składu poza Danim Olmo (który wtedy jeszcze choćby nie był zarejestrowany).


I mimo takich trudności Barcelona zostawiła Real w pokonanym polu w każdych rozgrywkach. A to przecież drużyna z Madrytu miła w tym sezonie zdobywać trofeum za trofeum.
Polscy kibice piłki nożnej mają dużą satysfakcję, iż do sukcesu Barcelony przyczyniło się w dużym stopniu dwóch naszych rodaków. Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny mieli znaczący wkład w to, iż to kataloński zespół sięgnął w tym sezonie po trzy trofea.
Idź do oryginalnego materiału