Oto bohater tragiczny półfinału LM. "Chciałbym nie myśleć o siatkówce"

5 godzin temu
- Czuliśmy, iż rywale krwawią - mówi Tomasz Fornal, który jak nikt inny zasłużył na miano bohatera tragicznego pełnego dramaturgii półfinału Ligi Mistrzów. Siatkarz Jastrzębskiego Węgla, który zdobył aż 29 punktów, tuż po ostatniej akcji przegranego 2:3 z Aluronem CMC Wartą Zawiercie meczu wykonał piękny gest względem swojego przyjaciela z drużyny.
Wszyscy kibice Jastrzębskiego Węgla z euforią przyjęli wiadomość, iż Jakub Popiwczak wróci po kontuzji na półfinał Ligi Mistrzów. Okrutny los sprawił, iż siatkarz, który zapracował już na miano legendy tego klubu, pożegna się z nim w bolesnych okolicznościach. To właśnie po jego błędzie Aluron CMC Warta Zawiercie wykorzystał szóstą piłkę meczową i odniósł historyczny sukces. - Boli niesamowicie - przyznaje libero, który najchętniej nie grałby już w niedzielę meczu o trzecie miejsce. A nim pożegna się z drużyną, w której spędził aż 13 lat.


REKLAMA


Zobacz wideo Lublin mistrzem Polski w siatkówce. Marcin Komenda: Przed sezonem mało kto na nas stawiał


Z nieba do piekła. "Chciałbym pojechać do domu, zamknąć się w czterech ścianach..."
Trudno zliczyć, ile razy Popiwczak przez lata ratował Jastrzębski Węgiel z opresji. Był też mocnym punktem zespołu, gdy ten w dwóch poprzednich sezonach walczył w finale LM. Teraz byli o krok od tego, by awansować do niego po raz trzeci z rzędu, a w niedzielę walczyć w Łodzi o to, by wreszcie sięgnąć po to cenne trofeum. Skończyło się dramatycznie, bo prowadzili 2:0 w setach, a przegrali po tie-breaku, w którym mieli dwa meczbole.
Ostatnia akcja, Karol Butryn posyła w swoim stylu potężną bombę serwisową, Luciano Vincentin bardzo niedokładnie przyjmuje, a Popiwczak próbuje ratować sytuację i wystawić dołem Fornalowi. Tyle iż zamiast to zrobić posyła piłkę na drugą stronę, a rywale takiego prezentu nie marnują. Libero reprezentacji Polski, który tym meczem wrócił po trzytygodniowej przerwie spowodowanej kontuzją, położył się załamany na boisku i przez pewien czas nie wstawał.
- Zawiercie trafiło z piekła do nieba, a my z drugą stronę. Boli niesamowicie, bo wszyscy troszkę inaczej to sobie wyobrażaliśmy. Byliśmy już naprawdę bardzo blisko, a ostatecznie zostajemy z niczym. I to jest najgorsze. Jestem dumny z drużyny, bo świetnie walczyliśmy i zaczęliśmy świetnie. Później było trochę gorzej, ale cały czas byliśmy głową w tym meczu. Ten tie-break pokazuje, iż walczyliśmy, zostawiliśmy na boisku wszystko, co mieliśmy. Mieliśmy piłkę meczową w górze na zwycięstwo. Ostatnio w Pucharze Polski cieszyliśmy się po bardzo zaciętym finale z Aluronem, dzisiaj cieszą się oni. To tylko dwie piłki, ale w tym momencie aż dwie piłki, bo serce jest bardzo rozdarte - podkreśla Popiwczak.
Od razu po tej nieszczęsnej ostatniej akcji podszedł do niego Fornal. Razem przez ostatnie kilka lat tworzyli filary Jastrzębskiego Węgla i w dużym stopniu przyczynili się do licznych sukcesów klubu. Bardzo też się zżyli. Fornal również jutro zagra ostatni mecz w barwach drużyny, w której przeszedł drogę od obiecującego zawodnika do jednego z najlepszych siatkarzy świata.


W ostatnim trudnym dla jastrzębian okresie to właśnie przyjmujący często praktycznie w pojedynkę ciągnął grę w ataku. Podobnie było też od pewnego momentu w tym półfinale LM. Zdobył 29 pkt, kolejny na liście - środkowy Anton Brehme - miał ich 13. Zarówno w sobotę, jak i w ostatnich tygodniach brakowało na skrzydłach solidnego wsparcia dla Fornala.
- Taki jest sport. Nie da się zawsze grać dobrych meczów. Czasami są jakieś słabsze momenty. Ja też na pewno je miałem. Jesteśmy drużyną i to jest najważniejsze. o ile przegrywamy, to jako drużyna, o ile wygrywamy, to też jako drużyna i ja bym tutaj nikogo nie wskazywał. Bo po prostu byliśmy dzisiaj od tego trzeciego seta słabsi i przegraliśmy - podsumowuje lider jastrzębian.


Sam przyznał, iż przebieg tego spotkania był trochę odbiciem tego, jak jego zespół grał w tym sezonie, czyli bardzo nierówno. Po świetnym początku przychodził często nagły spadek energii i skupienia.
- Na pewno nie jest to przyjemne, kiedy gdzieś tam już czujesz to zwycięstwo przy stanie 2:0 w setach. Czuliśmy, iż Zawiercie krwawi, iż ma swoje problemy. Wydaje mi się, iż po prostu w tym trzecim secie myśleliśmy, iż chyba już samo się to wygra. Nie wiem, ciężko mi powiedzieć. Niech sobie ktoś to przeanalizuje. Niech sobie to oglądnie jeszcze raz i może powie, co się stało - analizuje smutny Fornal.


Nie kryje on, iż trudno będzie się podnieść po tak bolesnej porażce, by w niedzielne popołudnie zagrać o trzecie miejsce z Halkbankiem Ankara.
- Wiemy, iż na pewno będzie ciężko, ale niejedną porażkę już w swoim życiu ta drużyna miała i niejedno zwycięstwo. Na pewno nie będzie to wymarzone zakończenie, ale lepiej zakończyć z brązowym medalem niż z niczym - stwierdza zdroworozsądkowo.
Popiwczak też nie kryje, iż odbudowa mentalna po sobotnim meczu będzie bardzo trudna.
- Na pewno to podejście, nastawienie będzie musiało być odpowiednie. Natomiast w tym momencie nie chcę mi się myśleć o tym, iż jutro musimy wyjść i grać o coś. Po prostu chciałbym pojechać do domu, zamknąć się w czterech ścianach i nie myśleć o siatkówce. Mam nadzieję, iż trochę czasu minie, kilka godzin i już będę inaczej o tym wszystkim myślał. Ale w tej chwili siatkówka nie jest moim przyjacielem - zaznacza smutno podpora Jastrzębskiego Węgla.
Idź do oryginalnego materiału