Turniej finałowy Ligi Narodów 2024/25 okazał się gigantycznym rozczarowaniem dla Niemców. Nasi zachodni sąsiedzi chcieli na własnym terenie wygrać te rozgrywki po raz pierwszy w historii. Tymczasem po raz kolejny okazało się, iż Liga Narodów ewidentnie za Niemcami nie przepada. Zespół Juliana Nagelsmanna nie tylko nie wygrał całości, ale nie stanął choćby na podium. W meczu o 3. miejsce przegrali 0:2 z Francją.
REKLAMA
Zobacz wideo Zbigniew Boniek wprost o reprezentacji Polski! O tych słowach będzie głośno
Francja była gotowa zniszczyć Niemców. Gdyby nie ter Stegen, udałoby się
Ten mecz był dla nich chyba jeszcze gorszy niż półfinał z Portugalią (1:2). Francuzi grali składem, któremu do najmocniejszego było daleko. Na ławce zaczęli choćby Ousmane Dembele czy Desire Doue. Był jednak Mbappe i to wystarczyło. Gol gwiazdora Realu Madryt pod koniec pierwszej połowy oraz asysta w drugiej rozłożyły Niemców na łopatki. A byłoby znacznie gorzej, gdyby nie świetna postawa Marca-Andre ter Stegena. Bramkarz Barcelony dał występ rodem z czasów, gdy był jednym z najlepszych na świecie, a nie najbardziej znienawidzonym graczem Katalończyków. Bez jego interwencji Francja wygrałaby co najmniej dwa razy wyżej. Niemieccy dziennikarze mocno go za to docenili.
Niemcy pieją z zachwytu nad ter Stegenem
Przez zamieszanie, jakie wywoływał przez ostatnie tygodnie w Barcelonie, ter Stegen raczej nie miewa ostatnio zbyt wielu miłych rzeczy do przeczytania o sobie w mediach. Tym razem jest inaczej, a jego noty należą do najniższych w zespole, co w niemieckim systemie "im niżej, tym lepiej" jest czymś znakomitym. Jedynkę, czyli najlepszą możliwą ocenę dostał choćby od niemieckiego Sky Sports. - Świetnie spisywał się przeciwko Cherkiemu i Bade. Mbappe nie dał mu szans, ale potem znów bronił bardzo skutecznie i chronił zespół przed upokorzeniem. Wspaniały występ numeru jeden! - czytamy.
Równie hojny był dla ter Stegena portal ran.de. - Jego drugi mecz w niemieckich barwach po kontuzji, a już był świetny. W pierwszej połowie latał po strzałach Cherkiego i Bade. W drugiej sposobu na niego nie mieli Doue oraz Thuram. Zrobił wszystko, co zrobić mógł - piszą tamtejsi dziennikarze. Z kolei express.de ocenił go prawie idealnie. Prawie, bo na 1,5. - Cherki sprawdził go w pierwszej połowie i rozgrzał przed drugą, w której zaliczył wiele świetnych interwencji. Przy obu golach bez szans. Mocny powrót do niemieckiej bramki! - czytamy.