Iga Świątek postanowiła po turnieju WTA w Cincinnati wsiąść w samolot i polecieć do Nowego Jorku, by wystąpić w US Open w mikście. Nasza zawodniczka zagrała w parze z Casperem Ruudem i wspólnie doszli oni do finału. Przegrali jednak z Sarą Errani i Andreą Vavassorim. - Doskonale się bawiłam w ostatnich dniach! Dziękuję za to organizatorom US Open. Dziękuję też Casper, iż do mnie napisałeś (nie wygrasz tego!) i za tę wspaniałą przygodę. Gratulacje dla Sary i Andrei, byliście niesamowici - podsumowała.
REKLAMA
Zobacz wideo "Jestem trochę zawiedziona". Natalia Bukowiecka piąta na Stadionie Śląskim
Emma Raducanu apeluje do władz Wimbledonu. Spodoba się to Idze Świątek
Władze US Open "zerwali" ostatnio z dotychczasową tradycją i stworzyli zmodernizowany turniej. Wzięło w nim udział 16 z drużyn, w których znaleźli się najlepsi tenisiści świata m.in. Novak Djoković, Madison Keys, Alexander Zverev, Jack Draper, Ben Shelton, Amanda Anisimowa czy Holger Rune. Formuła bardzo spodobała się choćby Emmie Raducanu, która postanowiła zaapelować do władz Wimbledonu.
"Myślę, iż byłoby super, gdyby wszystkie turnieje Wielkiego Szlema zaangażowały się w ten pomysł i zrobiły coś podobnego, choćby jeżeli nie dokładnie w tym samym formacie" - przekazała, cytowana przez dziennik "The Sun". Raducanu chciałaby, by Wimbledon zorganizował turniej mikstów na nowo, oferując godne nagrody finansowe. Wiemy przecież, iż Świątek i Ruud za dotarcie do finału US Open zainkasowali 400 tysięcy dolarów do podziału, co daje ponad 200 tys. na osobę (730 tysięcy złotych).
22-latka wystąpiła w ostatnim wydarzeniu w duecie z wiceliderem światowego rankingu Carlosem Alcarazem. "Świetnie bawiłam się na korcie z Carlosem" - przyznała, chwaląc całe wydarzenie. "To był ogromny sukces. Wydaje mi się, iż wielu fanów było pod wrażeniem i oglądało każdy mecz. To wydarzenie przyciągnęło dużą uwagę" - dodała.
Raducanu rozpocznie zmagania w turnieju indywidualnym US Open w niedzielę, kiedy zmierzy się z Eną Shibaharą. Iga Świątek zagra za to na inaugurację z Emilianą Arango. Drabinka ułożyła się dla niej doskonale.
"Pierwsze prawdziwie duże wyzwanie może czekać na naszą mistrzynię dopiero w walce o finał. Teoretycznie najgroźniejsze nazwiska na tym etapie to m.in. Coco Gauff, Madison Keys czy Naomi Osaka" - ocenił Dominik Senkowski ze Sport.pl. Magda Linette podejmie za to McCartney Kessler, natomiast Magdalena Fręch Talię Gibson.