Już w niedzielę startuje drugi tegoroczny turniej wielkoszlemowy - Roland Garros. Po raz pierwszy od dawna trudno wskazać zdecydowaną faworytkę do końcowego triumfu. Wszystko to przez kryzys formy Igi Świątek, która będzie bronić tytułu, ale do Paryża wraca po roku, w trakcie którego nie dotarła do ani jednego finału kobiecych zmagań.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski zdetronizowany! Oto największa gwiazda światowej piłki
Tak WTA napisało o Świątek przed Roland Garros. "Dajmy temu chwilę"
WTA, zapowiadając turniej na swojej oficjalnej stronie, już w tytule podkreśla, iż to "French Open bez jasnego scenariusza", a do gry o zwycięstwo ma wejść "Wielka Piątka" - pięć najwyżej notowanych zawodniczek. Lista ta kończy się na Idze Świątek, która jest opisana jednym krótkim zdaniem: "Mistrz w latach 2020, 2022, 2023, 2024". Pojawiło się jednak także pytanie dotyczące słabszej dyspozycji Polki: "Czy Iga Świątek, która nagle wygląda na bezbronną, zmobilizuje się i wygra swój piąty tytuł w ciągu sześciu lat?"
W dalszej części opisane są osiągnięcia Polki na tle największych w historii. "23-latka z Polski nie przegrała tutaj od prawie czterech lat. Dajmy temu chwilę. Ma za sobą serię 21 zwycięstw z rzędu. Tylko Chris Evert (29, 1974-1981), Monica Seles (25, 1990-1996) i Justine Henin (24, 2005-2010) wygrały więcej kolejnych meczów na kortach Rolanda Garrosa w erze Open. Świątek może zostać pierwszą kobietą w erze Open, która wygra tu cztery tytuły z rzędu – i pierwszą od ponad wieku, po Jeanne Matthey (1909-1912) i Suzanne Lenglen (1920-1923)" - kontynuują.
O kolejny triumf i ponowne przejście do historii będzie jednak bardzo trudno. Nie tylko z powodu formy naszej tenisistki, ale także losowania. "Iga Świątek, rozstawiona z numerem 5, trafia do obładowanej sekcji drabinki, w której skład wchodzą Jelena Ostapenko (który nigdy z nią nie przegrała) i Elena Rybakina" - podkreśla WTA.