Oto najważniejszy wniosek po konferencji Probierza. "Wstyd"

3 godzin temu
Na konferencji prasowej przed meczem z Finlandią Michał Probierz miał wyjaśnić, dlaczego odebrał Robertowi Lewandowskiemu opaskę kapitana reprezentacji Polski. Mimo iż na najważniejsze pytanie odpowiedzi nie otrzymaliśmy, to nie znaczy, iż niczego nowego się nie dowiedzieliśmy. Najważniejszy wniosek po konferencji jest taki, iż na pojednanie między Probierzem i Lewandowskim nie ma co liczyć, choćby jeżeli selekcjoner twierdzi, iż na jest otwarty na dialog.
Pierwszą część konferencji prasowej, w której na pytania dziennikarzy odpowiadał nowy kapitan reprezentacji Polski - Piotr Zieliński - wypada tylko przemilczeć. Pomocnik Interu Mediolan w kółko powtarzał slogany o dobru drużyny, wadze meczu z Finlandią i o tym, iż decyzję o zmianie kapitana kadry podjął jej selekcjoner. Podobne wypowiedzi mogliśmy w ciemno napisać jeszcze przed konferencją prasową.


REKLAMA


Zobacz wideo Robert Lewandowski nie przyleci na kadrę! "Emocje są ogromne"


Co innego Probierz. Selekcjoner co prawda nie odpowiedział na najważniejsze pytanie i wciąż nie wiemy, dlaczego konkretnie zdecydował się na zmianę kapitana, ale po konferencji wiemy jedno: pojednania między nim i Lewandowskim nie będzie. choćby jeżeli w pewnym momencie Probierz przebąkiwał coś o otwartości na dialog i powołanie napastnika w przyszłości.
O ile Zieliński wyuczył się kilku sformułowań i bardzo uważał, by nie powiedzieć o jedno słowo za dużo, Probierz - przede wszystkim w początkowym wystąpieniu - poszedł na zwarcie z Lewandowskim. Selekcjoner zaprzeczył wielu słowom byłego już kapitana reprezentacji Polski i widać było, iż bardzo chciał kilka spraw wyjaśnić.
Probierz poszedł na zwarcie z Lewandowskim
Ale po kolei. Probierz przemówienie zaczął od informacji, iż o przyjeździe Lewandowskiego do Katowic i Chorzowa na pożegnanie Kamila Grosickiego dowiedział się w środę wieczorem. Selekcjoner - tak samo jak Cezary Kulesza w rozmowie z portalem przegladsportowy.onet.pl - obalił wersję Lewandowskiego, który w piątek przekonywał, iż obaj panowie wiedzieli o "niespodziance" znacznie wcześniej.
Ale to był tylko początek. Probierz przedstawił też inną wersję niedzielnych wydarzeń niż tę, którą na portalu sportowefakty.wp.pl przedstawił Lewandowski. Selekcjoner zdradził, iż napastnik Barcelony do niego oddzwaniał, co znaczy, iż rozmawiali przynajmniej dwa razy, a nie raz, jak twierdził zawodnik.


Probierz nie zamierzał na tym poprzestać. Selekcjoner zdradził, iż pierwszą reakcją Lewandowskiego na jego decyzję miały być słowa o tym, iż opaska nic nie znaczy i nie ma znaczenia, kto ją nosi. Tym bardziej gryzło się to ze słowami napastnika o wadze funkcji kapitana. Zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę to, iż Lewandowski miał prosić Probierza o to, by sam z tej opaski mógł zrezygnować.
Widać było, iż selekcjoner do konferencji prasowej dobrze się przygotował. Probierz nie tylko przedstawił tylko swoją wersję wydarzeń, ale pośrednio odniósł się też do jedynego, poniedziałkowego wywiadu Lewandowskiego. I na pewno nie zrobił tego przypadkowo.


Chociaż pod koniec konferencji prasowej Probierz mówił, iż nie wyklucza rozmów z Lewandowskim na temat jego przyszłości w kadrze, to jedno jest pewne: pojednania między tą dwójką nie będzie. Probierz poszedł na publiczne zwarcie z 36-latkiem i w kontekście kadry nie pozostawił wątpliwości: albo ja, albo on.


I po konferencji prasowej trudno nie mieć przekonania, iż Probierz wiedział, co robi. Selekcjoner nie tylko porozmawiał z prezesem PZPN, ale też - jak twierdził - z zawodnikami kadry i wsłuchał się w ich głos. A ci ostatnim zachowaniem Lewandowskiego byli rozczarowani.


I na koniec możemy się tylko powtórzyć: szkoda, iż tak ważna sprawa, dotycząca jednego z najważniejszych - o ile nie najważniejszego piłkarza w naszej historii - została rozegrana w taki sposób. Przez Probierza, samego Lewandowskiego i PZPN. Wstyd, panowie, wstyd.
Idź do oryginalnego materiału