jeżeli chodzi o świat boksu, trudno w tej chwili o walkę większą niż ta. Starcie Alvareza z Crawfordem przedstawiano jako hit nad hity i nie ma się temu co dziwić. Meksykanin to mistrz świata w czterech dywizjach, a w swej ostatniej walce wypunktował Williama Sculla, dzięki czemu po raz drugi w karierze został niekwestionowanym mistrzem świata wagi super średniej (czyli wszedł jednocześnie w posiadanie pasów WBA, WBC, WBO oraz IBF). Crawford z kolei to niepokonany były niekwestionowany czempion w wadze lekko półśredniej i półśredniej. Teraz polował na takie osiągnięcie w trzeciej kategorii wagowej, znacznie wyższej niż dwie poprzednie (różnica między lekko półśrednią i super średnią to ponad 15 kg).
REKLAMA
Zobacz wideo Robert Lewandowski przygasa? Żelazny: W meczach kadry on po prostu nie mógł więcej
Crawford gwałtownie podyktował warunki. Alvarez dawno się tak nie męczył
Walka początkowo wyglądała ciut lepiej dla aktywniejszego w dwóch pierwszych rundach Alvareza, jednak taki krajobraz pojedynku nie utrzymał się zbyt długo. Crawford po nieco sennym starcie w końcu się przebudził i to on zaczął rozdawać karty w tym pojedynku. Trafiał Meksykanina w głowę prawie dwa razy częściej, niż Meksykanin jego. Canelo musiał zareagować, co w czwartej rundzie dało nam kilka naprawdę mocnych wymian. zwykle korzystnych dla Amerykanina, który był szybszy na nogach i dobrze to wykorzystywał.
Alvarez starał się wywierać presję na rywalu, zepchnąć go do zdecydowanej defensywy. Jednak Crawford choćby jak nie zdążył umknąć pracą nóg, to skutecznie się bronił i kąśliwie kontrował. Za to w dziewiątej rundzie to on rzucił się na rywala z serią mocnych ciosów i nie wiadomo, co by było, gdyby go Canelo nie trafił przez przypadek głową. Za to w jedenastej rundzie Alvarez był już wykończony tym pojedynkiem. Amerykanin trafiał go i stopował raz za razem. To był prawdziwy popis ze strony Crawforda.
Historia została napisana na naszych oczach!
Jeszcze przed werdyktem sędziowskim nikt nie miał wątpliwości, iż to Amerykanin zwyciężył. Sędziowie nie dali mu co prawda aż tak zdecydowanego zwycięstwa, jak wydaje się, iż powinni. Natomiast fakt pozostał faktem. Terence Crawford pokonał Canelo Alvareza jednogłośną decyzją sędziów (115-113, 115-113, 116-112) i przeszedł do historii boksu. Jako pierwszy człowiek w erze czterech pasów (od 2007 roku) został niekwestionowanym mistrzem świata w trzech kategoriach wagowych. Do lekko półśredniej i półśredniej dorzucił teraz superśrednią.