W sobotę gruchnęła informacja o przyłapaniu Mikołaja Sawickiego na dopingu. Te doniesienia potwierdziła Polska Agencja Antydopingowa (POLADA). Siatkarz Bogdanki LUK Lublin i reprezentacji Polski ma jeszcze prawo do badania próbki B. Został tymczasowo zawieszony, ale grozi mu kara aż czterech lat dyskwalifikacji.
REKLAMA
Zobacz wideo Lublin mistrzem Polski w siatkówce. Marcin Komenda: Przed sezonem mało kto na nas stawiał
Grbić komentuje aferę dopingową w kadrze
Początkowo Nikola Grbić tłumaczył dziennikarzom, iż Sawicki wypadł ze zgrupowania przy okazji Silesia Cup, ponieważ zmagał się z jakimś wirusem. Wiemy już, iż to nieprawda. Trener reprezentacji Polski o pozytywnym wyniku testu antydopingowego dowiedział się dzień wcześniej, ale nie chciał, by temat wyciekł do mediów. W rozmowie z WP SportoweFakty ujawnił kulisy dopingowego zamieszania.
- Dowiedziałem się przed meczem w piątek. Teraz realizowane są procedury i zgodnie z nimi postępujemy. Staramy się robić, co w naszej mocy, byśmy mieli jasny obraz sytuacji. Nie chciałbym, żeby ta sprawa była wyolbrzymiana. Co miałem powiedzieć, kiedy zostałem powiadomiony niedługo wcześniej? Mówić, iż nie jest dostępny, mimo iż jeden dzień wcześniej trenował i nagle go nie ma? Mamy nadzieję, iż okaże się, iż jest czysty i będzie mógł wrócić - powiedział Serb.
Grbić odbył rozmowę z Sawickim. Opisał, iż siatkarz "jest zdruzgotany całą sytuacją".
Sprawa dopingowa Sawickiego sprawia, iż Grbić będzie miał do dyspozycji tylko trzech przyjmujących na pierwszy turniej Ligi Narodów w Chinach. Nie ma możliwości dowołania dodatkowego zawodnika, termin na zgłoszenie zastępstwa już minął. Ostateczny skład zostanie ogłoszony w przyszłym tygodniu.
Zobacz też: Minęło kilka minut, a trener PSG wzruszył wszystkich. Spełnił swoje marzenie
Sawicki ma czas na złożenie odwołania do 6 czerwca. Wiadomo, iż wykryta substancja w jego organizmie jest stosowana w celach terapeutycznych, ale Sawicki nie miał wyłączenia na jej użycie.
Pierwszy mecz w Lidze Narodów Polacy zagrają 11 czerwca z Holandią. W Chinach zmierzą się jeszcze z Japonią, Turcją i Serbią.