Legia Warszawa bezbramkowo zremisowała w niedzielę z Arką Gdynia 0:0. "Sensacja na Legii! Iordanescu przekombinował. Szalona końcówka" - pisał Konrad Ferszter ze Sport.pl. Chodziło mu przede wszystkim o to, iż szkoleniowiec dokonał aż dziewięciu zmian w podstawowym składzie w porównaniu do ostatniego spotkania z Banikiem Ostrawa. Na murawie pozostali tylko Ryoya Morishita oraz będący od początku rozgrywek w dobrej formie Kacper Tobiasz.
REKLAMA
Zobacz wideo Krzysztof Chmielewski wicemistrzem świata w pływaniu! "Byłem podekscytowany"
Tobiasz punktuje Goncalo Feio. "Czuć, iż trener jest trenerem"
Bramkarz wyznał, z czego wzięła się taka dyspozycja. - Słowa trenera, jak i dyrektora sportowego znaczą dla mnie bardzo dużo. To, iż mają do mnie zaufanie i na mnie stawiają, pozwala mi grać z czystą głową, bez obaw i pokazywać się z najlepszej strony - przekazał w programie "Liga+Extra". Na tym jednak nie poprzestał, gdyż został zapytany o bycie "najlepszą wersją siebie". Przyznał, iż bardzo nie lubi tego powiedzenia.
- Ktoś go nadużywał? - dopytali prowadzący. - Pomidor - odpowiedział Tobiasz. Można było wyczuć przytyk w kierunku byłego trenera Goncalo Feio, który nierzadko rzucał to sformułowanie. Bramkarz po chwili wbił szpilkę w Portugalczyka jeszcze raz, kiedy został zapytany o to: co zmieniło się w szatni Legii po przyjściu Edwarda Iordanescu?
Była to szczera wypowiedź. - Myślę, iż najbardziej zauważalną rzeczą jest ten margines i czuć, iż trener jest trenerem. Trzeba mieć do tego respekt, iż on jest twoim szefem. Myślę, iż to wzbudza szacunek. Wiemy o tym, iż obdarza nas wszystkich ogromnym zaufaniem i tak naprawdę nie jestem jedynym, który wygląda dobrze - tłumaczył.
Relacje na linii Tobiasz - Feio z pewnością nie były zbyt dobre, zwłaszcza w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu, kiedy szkoleniowiec sprowadził do zespołu Vladana Kovacevicia. Polak wówczas usiadł na ławce rezerwowych, choć nowy bramkarz spisywał się poniżej oczekiwań. Tobiasz mógł mieć spore pretensje, iż nie wyszedł między słupkami na Stamford Bridge przeciwko Chelsea czy w derbowym meczu z Lechem.
Feio rozstał się z Legią z końcem ubiegłego sezonu. Nie był długo bezrobotny, gdyż został zatrudniony we francuskim USL Dunkerque. Popracował tam jednak tylko trzy tygodnie, kiedy sensacyjnie ogłoszono rozwiązanie umowy. Portugalczyk został w niedzielę zauważony na trybunach podczas meczu Radomiaka Radom z Rakowem Częstochowa.