REKLAMA
Zobacz wideo
Reprezentacja Polski doczeka się następcy Krychowiaka? "Rozmawiałem z selekcjonerem"
Ambicje zielonogórzan wykraczają jednak poza walkę o utrzymanie - ich celem są medale. W związku z tym zmieniono skład na sezon 2025. Pożegnano Piotra Pawlickiego, Jana Kvecha i Krzysztofa Sadurskiego, a w ich miejsce zespół wzmocnili kapitalny junior Damian Ratajczak i jeden z najlepszych żużlowców świata Leon Madsen. Wraz z Jarosławem Hampelem, Przemysławem Pawlickim i Rasmusem Jensenem mieli walczyć o medal. Wielkie miliony i na razie klapa. Stelmet Falubaz Zielona Góra na dnie PGE EkstraligiNa razie jednak podopieczni Piotra Protasiewicza zawodzą. Po czerech meczach mają na koncie 0 punktów, a przegrali już z Orlen Oil Motorem Lublin (31:59), Betard Spartą Wrocław (30:60), Bayersystem GKM-em Grudziądz (39:51) i Gezet Stalą Gorzów (43:47). O ile dwie pierwsze porażki były dość spodziewanie, chociaż styl pozostawił wiele do życzenia, to trzecią można rozpatrywać w kategorii wtopy. Zwłaszcza iż mecz odbył się w Zielonej Górze, gdzie gospodarze powinni być piekielnie mocni. Czwarta to bolesna sprawa, bo przecież były to Derby Ziemi Lubuskiej. Większościowym udziałowcem klubu jest Stanisław Bieńkowski, czyli miliarder z 30. miejsca listy "Forbesa" z najbogatszymi Polakami. WP SportoweFakty przypomina, iż na zespół wydał już kilkadziesiąt milionów złotych, a tylko w tym sezonie kwota na umowy dla zawodników mogła przekroczyć pięć milionów złotych. Majątek właściciela Bieńkowskiego to 2,317 miliarda złotych, więc go stać, ale na razie spore kwoty przepalane są na kiepskie wyniki.- Na kontrakty wydano jedną z najwyższych kwot w Polsce. Utrzymanie się w PGE Ekstralidze za taką cenę jest absurdem. Pieniądze przeznaczone na zawodników miały być gwarancją walki o medale, a przynajmniej o pierwszą czwórkę - powiedział Jan Krzystyniak, były trener Falubazu, w rozmowie z WP SportoweFakty.
Potwierdzeniem tego jest fakt, iż Leon Madsen zainkasował 1,5 miliona złotych za podpis pod kontraktem, a za punkt w ekstralidze ma dostawać aż 12 tysięcy złotych. Więcej zarabia tylko Bartosz Zmarzlik. Tylko iż Duńczyk na razie zawodzi w roli lidera. Jego bilans to 10 punktów z Motorem, 9 z bonusem ze Spartą, zaledwie 5 z GKM-em i solidne 11 z trzema bonusami ze Stalą. Niby nieźle, ale wciąż zbyt mało na lidera. Madsen ze średnią 1,773 pkt jest gorszy od Przemysława Pawlickiego (1,870) i nieco lepszy od Jarosława Hampela (1,667). Jensen zawodzi, Ratajczak wcale nie zachwyca, a Mitchell McDiarmid, Jonas Knudsen, czy Michał Curzytek nie są wzmocnieniami zespołu. Oczywiście ostatnie miejsce po czterech kolejkach to nie dramat, bo przecież z ligi spada zespół z ósmego miejsca, a ten z siódmego powalczy w barażu o utrzymanie. Falubaz ma przed sobą jeszcze 10 meczów fazy zasadniczej i może spokojnie utrzymać się w lidze, chociaż przed nimi dwumecz z Apatorem, wyjazd do Lublina, czy mecz ze Spartą u siebie. Problemem jest jednak fakt, iż drużyna może mieć problem z walką o medale - do play-offów wchodzą cztery najlepsze zespoły, a miejsce adekwatnie jest jedno, bo Motor, Sparta i Apator to niemal "pewniaki". Zdaje się więc, iż milionowe inwestycje raczej nie przyniosą zwrotu w okresie 2025.