Robert Kubica i jego zespół AF Corse ponownie udowodnili swoją siłę w Długodystansowych Mistrzostwach Świata FIA WEC. W rozegranym 21 kwietnia wyścigu 6h Imoli załoga Ferrari 499P z numerem 83 – Robert Kubica, Phil Hanson i Yifei Ye – finiszowała na czwartym miejscu w klasyfikacji generalnej i odniosła drugie z rzędu zwycięstwo w Pucharze Świata FIA dla Zespołów Hipersamochodów, czyli w kategorii zespołów niezależnych.
Choć na mecie zabrakło miejsca na ogólnym podium, przez większość rywalizacji Ferrari #83 znajdowało się w ścisłej czołówce, jadąc przez niemal cały dystans za liderem. Kluczowym momentem okazała się neutralizacja – samochód bezpieczeństwa zniweczył wcześniejsze założenia strategiczne zespołu i sprawił, iż ostatnie okrążenia przyniosły roszady w czołówce.
„To była skomplikowana rywalizacja. Szczerze mówiąc, sam nie wiem, jak to wszystko podsumować – muszę najpierw dokładnie przeanalizować dane” – powiedział Robert Kubica po wyścigu. „Celowaliśmy w drugie miejsce, a skończyliśmy na czwartym, tracąc dwie pozycje. przez cały czas nie wiemy do końca, dlaczego tak się stało. Daliśmy z siebie wszystko. Chłopaki spisali się znakomicie przez cały weekend, dziękuję im za ciężką pracę, zwłaszcza w sobotę. Mamy świetną ekipę – musimy tylko spróbować zoptymalizować pewne rzeczy”.
Dyrektor zarządzający AF Corse, Giuseppe Petrotta, był całkiem zadowolony z wyniku: „Po dobrych kwalifikacjach byliśmy całkiem konkurencyjni w pierwszej części wyścigu, zanim samochód bezpieczeństwa przetasował stawkę. Na mecie różnice były niewielkie, więc łatwo było zyskać lub stracić wiele pozycji. Przekroczyliśmy linię mety tuż za podium, ale wygrywając w Pucharze Świata. Możemy być z tego zadowoleni, choć w Spa-Francorchamps będziemy celować jeszcze wyżej”.
Phil Hanson dostrzegał niewykorzystane szanse, choć podkreślił dobre tempo Ferrari: „To był niezły wyścig, choć nie idealny. Możliwe, iż popełniliśmy drobne błędy strategiczne – przy tylu neutralizacjach trudno było przewidzieć wszystkie scenariusze. Gdyby pod koniec doszło do jeszcze jednej strefy FCY, mielibyśmy drugie miejsce w kieszeni. Ale i tak to był mocny weekend dla wszystkich Ferrari – pole position, trzy konkurencyjne auta, a numer 51 zasłużenie zwyciężył. To wiele znaczy dla całego zespołu”.
Mimo braku podium, po dwóch rundach sezonu załoga #83 utrzymuje drugie miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców oraz wyraźne prowadzenie wśród ekip prywatnych.
„Po dobrym starcie wyścig był dla nas trudny” – podsumował Yifei Ye. „Na finiszu zabrakło nam trochę do podium. Musimy przeanalizować, co można było zrobić lepiej. To jednak wciąż był świetny dzień dla Ferrari – zwycięstwo auta nr 51 przed włoską publicznością bardzo cieszy. Liczymy, iż w Spa pokażemy jeszcze więcej”.
Kolejna runda Długodystansowych Mistrzostw Świata FIA WEC odbędzie się 11 maja na torze Spa-Francorchamps.
Jeśli chcesz być na bieżąco z informacjami ze świata motorsportu, obserwuj serwis RALLY and RACE w Wiadomościach Google.