Rywalka przygarnęła Świątek do swojego domu. Tak ją nazwała

6 godzin temu
Choć najbliższa rywalka Igi Świątek nie odnosiła wielkich sukcesów w singlu, to jest osobą, która zna Polkę bardzo dobrze. Catherine McNally wygrywała z Igą w juniorskim singlu Roland Garros, a także zdobywała z nią tytuł w deblu. Obie zawodniczki miały na tyle dobre relacje, iż Świątek... mieszkała u niej w domu w Stanach Zjednoczonych. - Jestem dumna ze wszystkiego, co Iga osiągnęła - ogłosiła Amerykanka.
- Z Caty znamy się z czasów juniorskich i na pewno będzie to trudna rywalka. Ona bardzo lubi grać na trawie i wchodzić na siatkę, zagrać slajsa, więc na pewno będzie często zmieniała rytm. Mam do niej dużo szacunku - tak mówiła Iga Świątek po tym, jak awansowała do drugiej rundy Wimbledonu po zwycięstwie 7:5, 6:1 nad Poliną Kudiermietową. Swoją kolejną rywalkę Świątek zna bardzo dobrze.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!


Czytaj także:


Niepokojące wieści z Wimbledonu. Chodzi o mecz Majchrzaka


W 2018 r. Świątek i McNally stworzyły świetną parę deblową na juniorskim French Open. Amerykańsko-polski duet wygrał w finale 6:2, 7:5 z japońską parą Yuki Naito - Naho Sato. W tym samym roku McNally wygrała też juniorski US Open - wtedy jej partnerką w deblu była Coco Gauff.
W 2018 r. McNally znalazła sposób na Świątek w półfinale turnieju singlistek Roland Garros. Amerykanka wygrała 3:6, 7:6 (6), 6:4 i zagrała w finale z Coco Gauff (który ostatecznie przegrała). Iga nie dołączyła wtedy do Agnieszki Radwańskiej, Urszuli Radwańskiej, Aleksandry Olsza i Magdaleny Grzybowskiej, które grały w finałach juniorskich Wielkich Szlemów w singlu.
"17-latka i tak może być zadowolona z osiągniętego rezultatu w Paryżu. Po raz pierwszy w karierze dotarła tam do półfinału i udowodniła, iż jest w stanie rywalizować na najwyższym poziomie" - pisaliśmy wówczas na Sport.pl.


Czytaj także:


Hurkacz zdradza szczegóły kontuzji. Dramat. "Nie mogłem się ruszać"


Ostatni bezpośredni mecz między Świątek a McNally to ćwierćfinał turnieju WTA 2022 w Ostrawie. Wtedy Świątek pokonała ją 6:4, 6:4. Wcześniej McNally dwukrotnie pokonywała Świątek na turniejach rangi ITF.


Mama Amerykanki kupowała książki dla Igi. "Bardzo mi się to podoba"
Świątek spotykała się z McNally w rozgrywkach juniorskich, a ich historia z udziałem w Roland Garros w 2018 r. jest interesująca. - To całkiem zabawna historia. Podeszłam do Igi, ona nie miała nikogo do gry, więc powiedziałyśmy sobie: Tak, zagrajmy. Wiedziałam, iż jest świetną zawodniczką i pomyślałam, iż nasze style będą się dobrze komponować - zdradziła Amerykanka.
Ten sportowy mariaż zakończył się wygraniem całego turnieju przez duet Świątek - McNally. Gdy zawodniczki spotkały się w 2022 r. w ćwierćfinale w Ostrawie, McNally opowiedziała w wywiadzie dla Canal+ Sport, jak układały się jej relacje z Igą.
- Iga mieszkała u nas w domu i trenowała z moim bratem. Mama kupowała Idze książki po angielsku, bo ona bardzo lubi czytać. Bardzo ją za to szanuję. Gdybyście wy dali mi jakąś książkę po polsku, to pewnie nie byłabym w stanie przeczytać ani jednego słowa - mówiła McNally w rozmowie z Żelisławem Żyżyńskim.
Gdy McNally wypowiadała się o Idze, to zawsze z dużą klasą. - Jest świetną zawodniczką i jedną z najlepszych dziewczyn w tourze. Samo przebywanie w jej pobliżu pomogło nam się zaprzyjaźnić. Na turniejach zawsze mówimy "cześć" swoim teamom. Jestem dumna ze wszystkiego, co osiągnęła. Zasługuje na to. Bardzo ciężko pracuje i jest bardzo skromna. Bardzo mi się to w niej podoba - przekazała.


Czytaj także:


Sceny na konferencji Gauff. Ruszyła Amerykance "na ratunek"


Wyjątkowa relacja McNally z mamą. "Lubiłam to od małego"
McNally jest jednym z nielicznych przypadków w tourze, gdy jej trenerem jest kobieta, a konkretniej mama. Od najmłodszych lat Caty trenuje Lynn Nabors McNally, która była zawodową tenisistką w latach 80. i 90. W 2023 r. Associated Press wyliczył, iż ze 128 zawodniczek biorących udział w Wimbledonie, tylko sześć z nich miało kobietę za trenera. To daje zaledwie pięć procent.
Od małego McNally była związana ze sportem. Caty zaczęła interesować się nim jako dwuletnia dziewczynka, kiedy wraz z bratem uderzała balonem o kanapę w domu. Potem uderzała piłki w podjazd przy domu. Niedzielnymi wieczorami Caty grała w duecie ze swoją mamą przeciwko tacie i bratu.
- Lubiłam być w pobliżu tego sportu od małego - opowiadała McNally po czasie. Gdy McNally miała 7-8 lat, to spędzała z mamą 12 godzin dziennie w klubie tenisowym w Cincinnati. Gdy McNally miała trzy lata, to odbijała piłką o tablicę w klubie, dokładnie na korcie numer sześć. Caty nie rozmawia z mamą o tenisie w domu.
Gdyby nie tennis, to McNally wybrałaby koszykówkę, o czym mówiła w wywiadzie cytowanym przez serwis tennis.com.


- Moja mama zawsze mówiła mi, by grać na całym korcie. Lubię grać serwisem i wolejem, odważnie wchodzić w kort. Teraz nauczyłam się wybierać adekwatne zagranie, mając większe doświadczenie. Wyrosłam z porażek: źle uderzałam, przegrywałam zacięte mecze. Myślę, iż wszyscy przyzwyczaili się do tego, iż piłki uderza się mocno i płasko. Kiedy mogę wmieszać w to slajsa lub wyjść do siatki, sprawia im to dyskomfort - mówiła McNally. Tych umiejętności nauczyła się, grając w deblu.
McNally musiała pójść na kompromis z mamą. Aby grać zawodowo w tourze i nie martwić się o finanse, musiała pójść na uniwersytet, by zdobyć wykształcenie. - Zawarłam umowę z moją mamą, iż pomoże mi finansowo w tourze przez pierwsze cztery-sześć lat, jeżeli pójdę do szkoły. Posiadanie wykształcenia jest czymś, co jest ważne nie tylko dla niej, ale dla wszystkich w naszej rodzinie. Ważne jest, aby mieć coś, na co można liczyć, i móc coś zrobić, kiedy tenis się skończy. Nie chcę po prostu siedzieć - ujawniła McNally.
Na co dzień trenerem McNally jest Kevin O'Neill, z którym zwykle zakłada się w różnych grach, gdy wspólnie podróżują na turnieje. Można więc określić mamę Caty kimś w rodzaju konsultantki. - Moja mama wie o tenisie tyle samo, co wielu mężczyzn. Nigdy nie nazwałbym jej mniej wykwalifikowaną trenerką, bo jest kobietą - mówiła Amerykanka.


Czytaj także:


Bolesne słowa Linette po porażce. "Nie mam dużo czasu"


Jak pogodzić etap matka-dziecko i trener-zawodnik? - Granica jest bardzo cienka i trzeba ją znaleźć. Wraz z dojrzewaniem uświadomiłam sobie, iż nie należy traktować niektórych rzeczy poważnie. Pewnie miał tak każdy 21-latek, który czasami nie chciał być w pobliżu swojej mamy - komentowała Caty. - Miałam wiele rozmów nt. Caty jako SEO jej firmy. Nikt nie może być wyżej w systemie wsparcia od Twojej rodziny - dodała jej mama.


Historia pokazała, iż zawodniczki mające kobiety za szkoleniowców potrafiły odnosić sukcesy. Choćby w 2017 r. tak było z Jeleną Ostapenko, która wygrała Roland Garros, mając za trenerkę Anabel Medinę Garrigues. Garbine Muguruza wygrała wielkoszlemowy Wimbledon, pracując z Conchitą Martinez, której podopieczną jest teraz Mirra Andriejewa. W 2014 r. Andy Murray pracował z Amelie Mauresmo, co też było ewenementem.
Tak McNally postawiła się Serenie Williams. "Tak zacięte mecze"
Do tej pory największe sukcesy McNally w seniorskim tourze to osiem wygranych turniejów deblowych, z czego dwa rangi WTA 500 w 2022 r., odpowiednio w Sankt Petersburgu i Ostrawie. W 2021 i 2022 r. McNally grała w finałach wielkoszlemowego US Open, mając za partnerki Coco Gauff i Taylor Townsend. W obu przypadkach przegrywała finał w trzech setach.
Mało kto o tym pamięta, ale w 2019 r. McNally grała w drugiej rundzie US Open z Sereną Williams. Choć faworytka wygrała 5:7, 6:3, 6:1, to młodsza z Amerykanek pokazała się ze świetnej strony. - Nie gra się zwykle z takimi zawodniczkami, gdzie mecze są aż tak zacięte - mówiła Serena po meczu.
Do tej pory najlepszym wynikiem McNally w singlu w turniejach wielkoszlemowych była trzecia runda US Open w 2020 r. Wtedy odpadła po meczu z Elise Mertens (5:7, 1:6). - jeżeli Caty złapie za sznurek latawca, to mam nadzieję, iż wytrzyma jeszcze długo w tourze - mówi Pani McNally. Aktualnie Caty jest 125. zawodniczką na świecie w rankingu WTA.


- Pamiętam pięcioletnią Caty, kiedy pokazała mi woleja z bekhendu, zagranego niczym doświadczona profesjonalistka. - Ona po prostu wiedziała, jak ruszyć do piłki. To rzadkość w takim wieku - opowiadał Steve Contardi, dyrektor klubu tenisowego w Cincinnati. McNally gra na całym korcie i uwielbia kończyć akcje przy siatce, czego nauczyła się podczas gry w debla.
Teraz McNally postara się pokonać Świątek na etapie drugiej rundy Wimbledonu. Mecz odbędzie się w czwartek, relacja tekstowa na żywo w Sport.pl i w aplikacji mobilnej Sport.pl LIVE.
Idź do oryginalnego materiału