Kenin jest rówieśniczką Sabalenki, ale mogłoby się wydawać, iż najlepsze lata ma już za sobą. w okresie 2019 Amerykanka zaliczyła serię fenomenalnych występów, wygrywając cztery turnieje w WTA. Rok później odniosła największy sukces w karierze, kiedy okazała się najlepsza w Australian Open. W tym samym roku zagrała też w finale Rolanda Garrosa. Było to spotkanie pamiętne dla polskich fanów tenisa, gdyż Kenin zmierzyła się z Igą Świątek. Dla Polki, która pokonała ją 6:4, 6:1, była to pierwsza w karierze wielkoszlemowa wygrana.
REKLAMA
Zobacz wideo "Skandaliczna decyzja". Wciąż wrze po tym, co zrobił Szymon Marciniak [To jest Sport.pl]
Problem Kenin polega na tym, iż od tamtych sukcesów minęło już pięć lat, a ona wciąż nie potrafi do nich nawiązać. Po French Open 2020 grała jeszcze w trzech finałach turniejów niższej rangi, ale za każdym razem schodziła z kortu pokonana. Choć pewnym pocieszeniem dla aktualnej 31. zawodniczki rankingu WTA może być, iż ostatni z meczów o tytuł miał miejsce w tym sezonie w Charleston. Tam lepsza 6:3, 7:5 okazała się Jessica Pegula.
Kenin grała jak za najlepszych lat. Sabalenka była sfrustrowana i zagrożona
Jednak w pierwszym secie meczu 1/16 turnieju tenisistka z USA wyglądała jak za dawnych lat! Nie straszne było jej to, iż po drugiej stronie siatki biega w tej chwili najlepsza rakieta kobiecego tenisa. Od stanu 2:1 w gemach dla Sabalenki, jej rywalka zdobyła kolejne 4 gemy, momentami grając fantastyczny tenis.
Trzeba jednak oddać, iż w takim przebiegu spotkania spory udział miała też sama Białorusinka, która popełniała mnóstwo błędów. Momentami wydawało się, jakby z każdego jej uderzenia wpływała ogromna frustracja. Zawodził ją zwłaszcza pierwszy serwis, po którym wywalczyła zaledwie 41% punktów. Po kolejnych niepowodzeniach Sabalenka mogła tylko wymownie spoglądać w przestrzeń z wyrazem gniewu na twarzy, czy też w swoim stylu krzyczeć z głową zwróconą w kierunku nawierzchni kortu. Te sceny na nic jednak jej się nie zdały, gdyż pierwszą partię przegrała 3:6, a sensacja wisiała w powietrzu.
Odrodzenie mistrzyni! Sabalenka wygrała wojnę nerwów
W drugim secie ogólna gra głównej faworytki do zwycięstwa w całym turnieju także pozostawiała wiele do życzenia. Często nie mogła wstrzelić piłką w kort, oddając Kenin łatwe punkty. Ewidentnie widać było, iż to nie jest jej dzień.
Mimo tych problemów Sabalenka potrafiła w drugiej partii skupić się na własnych atutach. A jej największym stał się serwis, który zawodził w pierwszym secie. Kiedy jednak poprawiła ten element, zaczęła nim ustawiać grę rywali zza Oceanu, która popełniała coraz więcej błędów. Tym samym okazało się, iż jeden, ale za to najważniejszy aspekt tenisa, zupełnie odmienił wynik i w drugim secie to Sabalenka triumfowała 6:3.
Trzeci set pokazał z kolei różnicę pomiędzy tenisistką dobrą, którą Kenin niewątpliwie jest, a mistrzynią taką, jak Sabalenka. Liderka rankingu WTA w niesamowity sposób potrafiła ponieść się mentalnie. Z łatwością wygrała pierwszego gema, po czym na returnie przyparła rywalkę do ściany. I choć ta dzielnie się broniła przed utratą podania, to ostatecznie za siódmą próbą została przełamana.
Wprawdzie po chwili Kenin zaliczyła niespodziewanie łatwe przełamanie powrotne, ale to był jej ostatni dobry akcent w tym spotkaniu. Później na korcie dominowała Sabalenka, którą w decydujących momentach ratował - a jakżeby inaczej - serwis. I choć jej gra była daleka od ideału, to równocześnie była też skuteczna i pozwoliła na wygranie ostatniego seta 6:2.
Rywalką Aryny Sabalenki w 1/8 turnieju Internazionali d’Italia będzie Marta Kostjuk, która pokonała Leylah Fernandez 6:4, 6:2.
Aryna Sabalenka 3:6, 6:3, 6:2 Sofia Kenin