Sabalenka tymi słowami rozpętała burzę po Roland Garros. Poszło o Świątek

1 tydzień temu
Aryna Sabalenka poległa w finale Roland Garros z Coco Gauff i nie zdobyła tego tytułu po raz pierwszy w karierze. Białorusinka nie kryła rozżalenia, zwłaszcza iż zdaje sobie sprawę, iż przegrała na własne życzenie. Teraz obszernie zabrała głos po tym meczu. "Nie mogę udawać, iż to był dla mnie wspaniały dzień" - przyznała w mediach społecznościowych.
Coco Gauff dokonała czegoś niewiarygodnego w finale Roland Garros. Ostatecznie, choć nie była faworytką tego spotkania, pokonała Arynę Sabalenkę. "To był absolutny horror, w którym Amerykanka wykazała się większą odpornością psychiczną" - przekazał Dominik Senkowski ze Sport.pl. Finalnie mecz zakończył się wynikiem 6:7 (5), 6:2, 6:4. Tuż po zakończeniu spotkania Białorusinka wypowiedziała słowa, które wywołały burzę.


REKLAMA


Zobacz wideo Zbigniew Boniek wprost o reprezentacji Polski! O tych słowach będzie głośno


Sabalenka zabrała głos po finale Roland Garros. "Nie mogę udawać"
- Myślę, iż gdyby Iga wygrała ze mną innego dnia w półfinale, to wyszłaby dziś i zwyciężyła w finale - oznajmiła, niejako deprecjonując Gauff. Na reakcję Amerykanki nie trzeba było jednak długo czekać. - To nie jest uczciwe postawienie sprawy. Nie zgadzam się z tym. Ostatnio wygrywałam z Igą. Wszystko się może zdarzyć - wyznała.
"Kłótnia o Świątek" odbiła się niemałym echem na świecie. Białorusinka postanowiła teraz obszerniej zabrać głos po tym meczu. "Wczoraj było ciężko. Coco poradziła sobie z warunkami o wiele lepiej niż ja i w pełni zasłużyła na zwycięstwo. Była wczoraj lepsza i chcę oddać jej uznanie, na jakie zasłużyła. Wszyscy mnie znacie... zawsze będę szczera i ludzka w tym, jak przeżywam te chwile" - napisała na profilu na Instagramie. Na tym jednak nie zakończyła.


"Popełniłam ponad 70 niewymuszonych błędów, więc nie mogę udawać, iż to był dla mnie wspaniały dzień. Ale obie rzeczy mogą być prawdą... Nie grałam najlepiej, jak mogłam, a Coco stanęła na wysokości zadania i zagrała z opanowaniem i celnością. Zasłużyła na ten tytuł. Szacunek. Czas odpocząć, uczyć się i wrócić silniejszym" - podsumowała.


Dominik Senkowski zauważył, iż "dawno nie widzieliśmy tak rozżalonej Aryny Sabalenki". Sama zainteresowana przyznała, iż ma do siebie pretensje. Boli ją to, iż po kilku tak udanych meczach w tegorocznym French Open nie wyjedzie z Paryża z tytułem. Nie dziwi zatem fakt, iż uda się teraz na zasłużone wakacje.


- Mam już zarezerwowany lot na Mykonos i alkohol. Potrzebuję tylko kilku dni, żeby całkowicie zapomnieć o tym szalonym świecie. Myślę, iż wszyscy zrozumieją. Próbuję być teraz bardzo grzeczna, opisując, co się dziś wydarzyło na korcie. Ale najbliższe dni to tequila, żelki i pływanie, zamienię się w turystkę - śmiała się na koniec pierwsza rakieta świata.
Idź do oryginalnego materiału