Skupić się na sobie

kkslech.com 4 tygodni temu

W niedzielne popołudnie Lech Poznań zmierzy się na wyjeździe z jednym z dwóch zespołów, który w okresie 2024/2025 umiał triumfować przy Bułgarskiej. Motor Lublin napisał na Kolejorzu swoją historię i między innymi dzięki jesiennej wygranej realnie już utrzymał się w lidze na kolejne rozgrywki.

Lech Poznań w najbliższą niedzielę będzie musiał zmierzyć się z problemami, o których każdy wie. Kolejorz przy Bułgarskiej a na wyjazdach to dwa zupełnie inne zespoły, ostatnie dwa wyjazdy zakończyły się porażkami Lecha Poznań, który z 17 punktami i z bilansem 5-2-6, gole: 15:14 jest dopiero szósty w wyjazdowej tabeli Ekstraklasy zdobywającym na obcym terenie aż aż 15 oczek mniej od najlepszego w tym zestawieniu Rakowa Częstochowa. Kiepsko wygląda bilans oraz nasza ofensywa. Lech podczas wyjazdów zdobył raptem 15 bramek, mniej goli na obcym terenie strzeliło tylko sześć drużyn w postaci Stali, Śląska, Puszczy, Zagłębia, Korony i Piasta, a spośród tych zespołów najwyżej notowany jest właśnie Piast zajmujący 11. miejsce w tej najważniejszej tabeli PKO Ekstraklasy po 27 kolejkach.

Teraz Kolejorz wybiera się na odległą Lubelszczyznę do Motoru Lublin, który w ostatnich 3 domowych spotkaniach strzelał minimum 3 gole i prawdopodobnie zrobi wszystko, by 2 raz w okresie 2024/2025 ograć faworyzowanego Lecha Poznań. – „Pamiętam naszą porażkę z Motorem 1:2, to dobry zespół, który dobrze sobie radzi w lidze. Motor na każdej pozycji ma niezłych zawodników, którzy nieźle radzą sobie wiosną. Czeka nas trudne zadanie, ale my jedziemy do Lublina po to, by zwyciężyć. Mamy wystarczające środki, żeby wygrać z Motorem, choć na pewno nie będzie to łatwy mecz.” – zapowiedział w czwartek Niels Fredriksen. – „Poświęciłem kilka godzin na oglądanie ostatniego meczu Lecha z Motorem. Wtedy mieliśmy trochę problemów w fazach przejściowych, teraz musimy być bliżej rywala, w tym dobrze kryć Samuela Mraza. Musimy też lepiej spisywać się w pressingu, choć trzeba pamiętać, iż teraz zagramy na wyjeździe, więc musimy również dobrze bronić.” – dodał nasz trener.

Lech przed czwartkowym treningiem

Pojedynek czołowych snajperów ligi, którymi są Samuel Mraz (13 goli) i Mikael Ishak (16 bramek) to dodatkowa meczowa atrakcja. Oba zespoły na oczach kompletu ponad 14 tysięcy będą chciały wygrać, ale więcej do stracenia ma mimo wszystko Lech Poznań, który musi zwyciężyć, jeżeli przez cały czas chce realnie bić się o tytuł. Trzy punkty będą obowiązkiem Kolejorza, o ile w sobotni wieczór Raków Częstochowa pokona u siebie Radomiaka Radom. Nasz zespół ma jeszcze dwa treningi, by najlepiej przygotować się do niedzielnej rywalizacji i znaleźć sposób na niezłą w ostatnim czasie ofensywę beniaminka, który na pewno liczy na wspomnianego słowackiego napastnika Samuela Mraza (5 goli w 24 meczach Brondby). – „Zawsze analizujemy napastników, z którymi będziemy grać, a już szczególnie Samuela Mraza, którego znam, bo prowadziłem go w Brondby. To bardzo dobry napastnik, który w ciągu ostatnich lat mocno się rozwinął. Będziemy go mieli na oku.” – obiecał szkoleniowiec niebiesko-białych.

Lech Poznań ma za sobą już trzy treningi przygotowujące drużynę stricte pod spotkanie z Motorem Lublin, przed zespołem są teraz ostatnie dwie jednostki treningowe, po których nastąpią personalne decyzje. Czysto na papierze Kolejorz powinien być mocniejszy, gdyż do dwudziestki będą mogli wrócić Antonio Milić i Radosław Murawski, a sam trener chciałby, żeby jego drużyna w niektórych fazach meczu z Motorem Lublin prezentowała się tak dobrze, jak w ostatnim spotkaniu z Koroną Kielce. – „W ostatnim meczu z Koroną podobało mi się operowanie piłką przez mój zespół, wcześniej ze Śląskiem zbyt gwałtownie podejmowaliśmy decyzje i brakowało nam cierpliwości. Podobała mi się również kontrola gry, znaleźliśmy balans i do tego dobrze wyglądaliśmy fizycznie.” – oznajmił trener Lecha Poznań, który w ostatnim meczu pozwolił jednak oddać „Koroniarzom” na naszą bramkę aż 18 strzałów, w tym 5 celnych.

Kolejorz podczas czwartkowych zajęć

28. kolejka piłkarskiej PKO Ekstraklasy 2024/2025 może mocno namieszać w ligowej tabeli. Już w sobotę Raków Częstochowa zagra u siebie z Radomiakiem Radom i bez względu na wynik nałoży tylko większą presję na Kolejorza. Raków przegra lub zremisuje? To Lech będzie miał szansę go dogonić, ale wtedy będzie musiał wygrać. Raków zwycięży? To sam Lech będzie musiał zwyciężyć, by przez cały czas łudzić się mistrzostwem. Na dodatek w ten weekend odbędą się jeszcze takie starcia, jak Piast – Pogoń czy Jagiellonia – Legia, po których Lech może być jeszcze bliżej europejskich pucharów 2025/2026, tylko oczywiście musi zdobyć na Lubelszczyźnie pełną pulę. Ten weekend dla poznaniaków będzie bardzo ciekawy, ale trener na razie nie zaprząta sobie głowy tabelą. – „Nie patrzymy teraz na Raków, patrzymy na siebie, jesteśmy w momencie, w którym chcemy skupiać się na sobie. Nie analizuję teraz sytuacji w tabeli, bo to nam w niczym nie pomoże. Nie patrzę na to, co dzieje się przed nami oraz za nami w tabeli.” – poinformował Frederiksen.

W niedzielę zdobycie gola przez Kolejorza na 1:0 mocno zwiększyłoby nasze szanse na wygraną. Przy prowadzeniu zaliczyliśmy w tym sezonie bilans 17-0-2, za to przy stanie 0:1 przegraliśmy wszystkie mecze (7 spotkań, w tym 6 ligowych). Lech rozegra pojutrze 20 ekstraklasowy mecz z Motorem i 10 na wyjeździe. Bilans jest po naszej stronie – 10-6-3, gole: 30:12 a w Lublinie – 3-4-2, bramki: 10:8. Kolejorz dawniej grał już na Arenie Lublin, dnia 30 września 2016 roku przegrywając na obiekcie Motoru z Górnikiem Łęczna 0:1 finalnie zwyciężył rezultatem 2:1. W niedzielę na kartki muszą uważać zagrożeni pauzą 21 kwietnia z Cracovią pomocnicy Patrik Walemark i Ali Gholizadeh, a także obrońcy Alex Douglas oraz Bartosz Salamon.

Fragment czwartkowego treningu Lecha Poznań

Śmietnik Kibica – (komentuj nie na temat)

Idź do oryginalnego materiału