Słowa Świątek o Wimbledonie okazały się prorocze. Wystarczył rok

5 godzin temu
- Ja o tym myślałam, ale myślałam o tym w trochę taki dziecięcy sposób - tak jeszcze rok temu mówiła Iga Świątek o ewentualnym... omijaniu Wimbledonu. Wówczas pojawił się pomysł, aby odpuszczała sobie starty na nielubianych kortach trawiastych. Tenisistka zdradziła jednak, iż ma do tego inne podejście. Wystarczyło kilka czasu, by przekonać się, iż miała rację.
Iga Świątek w minioną sobotę dokonała czegoś, co jeszcze nie tak dawno wydawało się dla niej bardzo odległe. Zwyciężyła seniorski Wimbledon, nie pozostawiając rywalkom żadnych złudzeń. W wielkim finale pokonała Amandę Anisimovą 6:0, 6:0. Triumf Polki dla wielu osób był wręcz szokiem. Nigdy wcześniej nie była bowiem w stanie przejść ćwierćfinału tej imprezy, ani wygrać żadnego turnieju na kortach trawiastych.


REKLAMA


Zobacz wideo To dlatego Świątek wygrała Wimbledon! Spełniła marzenie, o którym nam opowiadała


Naprawdę był taki plan w kontekście Świątek i Wimbledonu. "Ja o tym myślałam"
O tym, iż Świątek nie przepada za tą nawierzchnią, mówiło się już od dłuższego czasu. Potwierdzała to w swoich wypowiedziach także sama zainteresowana. Stacja Canal+ Sport przypomniała nawet, iż zaledwie rok temu pojawiły się choćby spekulacje, czy nie lepiej byłoby dla niej, gdyby w ogóle zrezygnowała z gry na Wimbledonie i skupiła się na innych turniejach.


Na platformie X opublikowano fragment jednego z odcinków drugiego sezonu serialu dokumentalnego "Cztery pory Igi", w którym Świątek odniosła się do tego pomysłu. - Ja o tym myślałam, ale myślałam o tym w trochę taki dziecięcy sposób. Byłoby to bardziej unikanie niż rozsądna decyzja. Ja przez cały czas muszę się nauczyć grać na trawie, jeżeli chcę być najlepsza. Omijanie Wimbledonu to na pewno nie jest sposób do tego - przyznała tenisistka na nagraniu.


Jasna deklaracja Świątek ws. Wimbledonu. "Nie zrobiłabym tego"
Słowa Świątek bardzo gwałtownie się potwierdziły. Wystarczył jej zaledwie rok, by nauczyć się grać na trawie tak dobrze, iż zwyciężyła najbardziej prestiżowy turniej rozgrywany na tej nawierzchni. Tym samym sięgnęła też po swój szósty triumf w Wielkim Szlemie (po czterech wygranych w Rolandzie Garrosie i jednym w US Open).


Przy okazji nasza mistrzyni zadeklarowała wówczas, iż rezygnacja z udziału w imprezie tej rangi w jej przypadku po prostu nie wchodzi w grę. - Wimbledon jest takim turniejem, iż nie zrobiłabym tego, bo mam szacunek do wszystkich Wielkich Szlemów, a w szczególności do Wimbledonu i omijanie takiego turnieju dla mnie jest po prostu... No zrobiłabym to tylko, jakbym musiała. Jakbym miała kontuzje, albo inną sytuację - mówiła rok temu.
Idź do oryginalnego materiału