Nie trzeba nikogo przekonywać, iż w polskich skokach mężczyzn ostatnie lata nie były najlepsze. Z jednej z wiodących nacji w Pucharze Świata, Biało-Czerwoni stali się przeciętniakami, a Polak na podium konkursu to zjawisko incydentalne.
REKLAMA
Zobacz wideo Lewandowski i Szczęsny skradli show! To było już po meczu. Coś pięknego
Takie słabe wyniki to jednak nic w porównaniu do rezultatów osiąganych przez nasze rodzime skoczkinie. w okresie 2024/2025 zaledwie dwóm udało się zapunktować w Pucharze Świata kobiet. Anna Twardosz w klasyfikacji generalnej zajęła 32. pozycję, gromadząc na koncie 80 punktów. Z kolei Pola Bełtowska wystartowała w trzech konkursach i zdobyła w nich łącznie 3 "oczka". Przełożyło się to na 58. miejsce w PŚ.
Dwie zawodniczki odchodzą. Jedna najbardziej znana z... nazwiska
Pomimo prób ożywienia damskich skoków przez PZN, efektów w postaci lepszych wyników nie widać, a ponadto kolejne zawodniczki rezygnują z uprawiania tej dyscypliny. Jak poinformował portal "Skijumping", taką decyzję podjęły 18-letnia Olivia Brenkus, a także Sara Tajner, które jest od niej rok starsza. Nazwisko tej drugiej słusznie może się kojarzyć z Apoloniuszem Tajnerem. Sara jest wnuczką byłego trenera Adama Małysza i wieloletniego prezesa PZN, a córką Tomisława, który także próbował swoich sił w skokach.
– Kończę ze skokami narciarskimi. Po egzaminach maturalnych chcę zacząć coś nowego i zmierzać w innym kierunku życiowym - powiedziała Tajner.
Jak przytoczył "Skijumping", obie zawodniczki nigdy nie skakały w zawodach Pucharu Świata, ale starsza z nich występowała w Pucharze Interkontynentalnym oraz Kontynentalnym. Najwyżej uplasowała się tam na 19. pozycji w Notodden w 2022 i 2023 roku.
Ostatni sezon na arenie międzynarodowej zawodniczki spędziły w serii Alpen Cup. Tajner zajęła tam 32. miejsce w klasyfikacji generalnej, a Brenkus zakończyła zmagania na 49. pozycji.