Strój Argentynki na Wimbledonie przejdzie do historii

6 godzin temu
Solana Sierra stała się największym objawieniem tegorocznego Wimbledonu. Żegnała się z nim ponad tydzień temu, ale ostatecznie weszła do najlepszej "16". Jak to możliwe? Argentynka do głównej drabinki awansowała jako "szczęśliwa przegrana", a potem wygrała trzy mecze z rzędu. Czegoś takiego w całej historii turnieju jeszcze nie było. Organizatorzy postanowili docenić wyczyn 21-latki i zwrócili się do niej z nietypową prośbą.
Solana Sierra w niedzielę "po raz drugi" pożegnała się z Wimbledonem. W IV rundzie przegrała 3:6, 2:6 z Laurą Siegemund i odpadła z turnieju, na którym... w ogóle miało jej nie być. Wcześniej przegrała w III rundzie kwalifikacji z Talią Gibson, ale dostała drugą szansę. I wykorzystała ją jak jeszcze żadna tenisistka w historii Wimbledonu.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!


Argentynka już była poza Wimbledonem. Zrobiła historyczny wynik. "To było naprawdę szalone"
Po tym, jak z zawodów wycofała się kontuzjowana Belgijka Greet Minnen, Sierra wskoczyła do głównej drabinki jako "szczęśliwa przegrana". Dowiedziała się o tym 15 minut przed pierwszym meczem, a mimo to poradziła sobie świetnie. Najpierw pokonała Olivię Gadecki, potem Katie Boulter, a na koniec Cristinę Buscę.


Tym sposobem stała się pierwszą "lucky loserką", która zaszła do IV rundy kobiecego Wimbledonu. -Pamiętam, iż byłam naprawdę smutna tamtego dnia (kiedy przegrała w kwalifikacjach - przyp. red.), a dzisiejszy dzień jest najlepszym dniem w moim życiu. To było naprawdę szalone. Siedem dni temu byłam poza turniejem, teraz jestem w drugim tygodniu. To było naprawdę szalone i jestem po prostu super szczęśliwa - mówiła w rozmowie z BBC tuż po zwycięstwie z Bucsą.
Ależ gest organizatorów Wimbledonu! Tak docenili Solanę Sierrę
Niestety wspaniałej passy nie udało się przedłużyć i Argentynka nie awansowała do ćwierćfinału. Pamięć o jej osiągnięciu pozostanie jednak na długo. A to za sprawą nietypowej prośby. - Wielkie podziękowania dla Solany Sierry. Organizatorzy Wimbledonu poprosili ją o pozostawienie rakiety i stroju, który miała na sobie przed opuszczeniem turnieju, aby można je było obejrzeć w Wimbledon Museum (słynącym z gadżetów), po tym, jak była pierwszą "szczęśliwą przegraną" w 1/8 finału singla w erze open - poinformował dziennikarz ESPN Sebastian Torok na portalu X.


Argentynka zostawi więc po sobie pamiątkę. Sama również nie wróci do domu z pustymi rękami. Za występ zgarnęła 240 tys. funtów (blisko 1,12 mln zł) oraz 235 punktów do rankingu WTA. A w nim awansuje ze 101. na 66. pozycję.
Idź do oryginalnego materiału