Świątek w finale Cincinnati po comeback z 3:5 przeciwko Rybakinie

Iga Świątek z Polski świętuje zwycięstwo nad Jeleną Rybakiną z Kazachstanu w półfinale Cincinnati Open (Zdjęcie symboliczne) (Photo by Matthew Stockman/Getty Images) Getty Images

Iga Świątek wygrała półfinał turnieju WTA 1000 w Cincinnati, pokonując Jelenę Rybakiną w dramatycznych warunkach atmosferycznych. Polka wykorzystała każdy błąd rywalki, odrabiając stratę z 3:5 w pierwszym secie i awansując do finału, jak relacjonuje sportowefakty.wp.pl.

Warunki gry w Cincinnati okazały się wyjątkowo wymagające dla obu tenisistek. Temperatura przekraczała 30 stopni Celsjusza przy bardzo wysokiej wilgotności powietrza, a na niedzielne popołudnie zapowiadane były opady deszczu, co dodatkowo zwiększało odczuwalną wilgotność.

Dramatyczna pogoń Świątek

Obie zawodniczki musiały zmieniać stroje podczas przerw, a na ich twarzach było widać, jak bardzo chciały jak najszybciej opuścić kort i znaleźć się w klimatyzowanym pomieszczeniu. Jelena Rybakina początkowo grała bardzo dobrze, atakowała przede wszystkim serwis Polki i nie popełniała zbyt wielu błędów, według przegladsportowy.onet.pl.

Kazaszka prowadziła 5:3 w pierwszym secie i była o maleńki krok od zwycięstwa w partii. To oznaczałoby, iż Świątek musiałaby spędzić trzy sety na korcie w ekstremalnie trudnych warunkach. Polka jednak weszła na wyższy poziom i zaczęła robić dokładnie to, co jej rywalka, jak podaje sport.pl.

Prezenty od rywalki

Wytrącona z rytmu Rybakina częściej się myliła, gorzej czytała grę Polki i podejmowała słabsze decyzje. Świątek z euforią korzystała z każdego prezentu, bo przybliżały ją one najpierw do odrobienia strat, a potem do wygrania pierwszej partii i kolejnej.

Kazaszka miała w tym spotkaniu naprawdę dobre chwile, ale były one zbyt krótkie, a jej przeciwniczka zdawała sobie z tego sprawę. Rybakina choćby w ostatnim gemie przegrała akcję, w której dominowała na korcie - gdyby ją wygrała, mogła jeszcze przez chwilę pozostać w meczu, informuje weszlo.com.

Kiedy Świątek wygrała tę kluczową akcję, trenerka Daria Abramowicz aż podniosła się z krzesełka, triumfując ze swoją podopieczną. Polka chciała wygrać jak najszybciej, ale nie spieszyła się na tyle, by popełniać błędy - oszczędzając siły przed poniedziałkowym finałem.

Źródła wykorzystane: "sportowefakty.wp.pl", "przegladsportowy.onet.pl", "sport.pl", "weszlo.com"

Uwaga: Ten artykuł został zredagowany z pomocą Sztucznej Inteligencji.