Zawody w Lesznie rozpoczęły się w sobotę o 20:15. Już w trakcie turnieju w ramach mistrzostw Europy padał deszcz, a organizatorzy narzucili konkretne tempo. Efekt? 3. Finał Tauron SEC został odjechany w ok. 100 minut. 22 wyścigi w nieco ponad półtorej godziny to imponujący wynik, a Sławomir Kryjom nie ukrywał zadowolenia.
– Trochę nerwowo było ze względu na prognozy pogody, cały czas trwała analiza prognoz, radarów, aktualizacji. Trochę to nas zwolniło z przygotowaniem toru i dlatego początek był nudnawy. Baliśmy się otwierać tor z tego względu, aby nam się nie popsuł. Koniec końców wyszło dobrze i dynamicznie. Było chłodno, więc to średnia przyjemność dla kibiców, aby długo siedzieć na stadionie – zauważył Kryjom w rozmowie ze speedwaynews.pl.
Kryjom mówi o ściganiu w Lesznie
W drugiej połowie wspominanego finału SEC oglądaliśmy sporo ciekawej walki na torze. „Wisienką na torcie” był baraż o udział w decydującej gonitwie. Nazar Parnicki, Tom Brennan i Grzegorz Zengota stoczyli pasjonujący bój. Przepustki do finału zgarnęli Ukrainiec i Brytyjczyk, choć faworyt gospodarzy dwoił się i troił.
– Patrzyliśmy na to również jako na przedsmak ewentualnego finału Metalkas 2. Ekstraligi. Niestety, Grzesiek popełnił błąd i na drugim łuku wyjechał zbyt szeroko. Niestety, tam motocykl go nie wyciągnął, stracił dystans i Brennan go minął. Natomiast możemy być dumni z postawy Nazara Parnitskyi’ego – zaznaczył Kryjom w rozmowie z naszym dziennikarzem.
Wspominany Parnitskyi miał dylemat – czy startować w SEC, czy pojechać do Grudziądza na finał IMEJ. Wybrał Stadion im. Alfreda Smoczyka i stanął na drugim stopniu podium. W finale lepszy był tylko Patryk Dudek.
– Przekonaliśmy go, iż pojedzie przed swoją publicznością i będzie magnesem dla kibiców. Odwdzięczył się piękną, widowiskową jazdą. Na pewno cieszy nas jego rozwój. Awans do SEC wywalczył na torze, w SGP 2 ma realną szansę na medal – podsumował Kryjom.
Teraz Parnicki skupia się przede wszystkim na końcówce sezonu w Metalkas 2. Ekstralidze, gdzie Fogo Unia Leszno jest głównym faworytem do awansu do elity. „Byki” przegrały pierwszy półfinał w Rzeszowie 43:44, ale nasz rozmówca zapewniał nas, iż o żadnej nerwówce nie ma mowy.
– Trzeba przede wszystkim zachować spokój, wyciągnąć wnioski z tego, co było w Rzeszowie i podczas rewanżu pokazać, iż chcemy być z powrotem w Ekstralidze. Czujemy, iż to jest nasze miejsce – zakończył Kryjom.
