Swoboda wbiegła na metę. Babiarz zobaczył czas i krzyknął: "Brawo!"

1 miesiąc temu
Ewa Swoboda była jedną z największych gwiazd Memoriału Kamili Skolimowskiej w Chorzowie. Pochodząca ze Śląska biegaczka musiała jednak obronić się także na bieżni, gdzie na papierze rywalizowała ze znacznie lepszymi zawodniczkami. I chociaż jej końcowa pozycja, którą było przedostatnie miejsce, może na to nie wskazywać, to Polka ma po sobotnim starcie powody do zadowolenia.
Swoboda być może nie była najmocniejszą sprinterką w zestawieniu. Ba, wyniki z tego sezonu mówiły nawet, iż nie powinna liczyć się w walce o zwycięstwo podczas ostatniej konkurencji tegorocznego memoriału.


REKLAMA


Zobacz wideo Jak Iga Świątek! Englert, Daniec, Strasburger i wiele innych gwiazd błyszczy na korcie


Ale właśnie to, iż bieg na 100 metrów kobiet był w programie ostatnim wydarzeniem zdradzało, iż Swoboda jest jedną z największych gwiazd całego mityngu. Sprinterka na świecie zyskała na popularności w trakcie igrzysk olimpijskich w Paryżu. W Polsce zaś od lat jest jedną z twarzy krajowej lekkoatletyki. Zresztą to na biegaczce pochodzącej z Żor w dużej mierze opierała się promocja tegorocznej Silesia Diamond League.


Swoboda przedostatnia, ale może z optymizmem patrzeć w przyszłość
28-latka znakomicie wywiązywała się z kolejnych zadań marketingowych, jednak w sobotę pytanie brzmiało czy obroni się także na bieżni. Startowała ze środowego toru numer cztery, który tylko podkreślał jej status gwiazdy. Ale jej najlepszy wynik sezonu - 11.13 - dalece odbiegał o rezultatu Melissy Jefferson-Wooden, która z czasem 10.65 była najszybszą sprinterką 2025 roku. A przecież poza brązową medalistką olimpijską, na bieżni pojawiły się także m.in. wicemistrzyni z Paryża Sha’Carri Richardson, świetna Tina Clayton czy weteranka Marie Josee Ta Lou-Smith.


Zgodnie z oczekiwaniami, najlepsza okazała się Jefferson-Wooden, która czasem 10.66 ustanowiła nowy rekord mityngu. Drugie miejsce zajęła Clayton (10.82), a trzecia była Ta Lou-Smith (10.87). Swoboda z kolei na metę dobiegła przedostatnia, pokonując tylko Ginę Luckenkemper (11.25). Mimo wszystko Polka może mieć spore powody do zadowolenia. W swoim stylu bardzo dobrze wystartowała i choć w drugiej części dystansu zabrakło jej nieco mocy, to z czasem 11.08 ustanowiła swój najlepszy wynik sezonu. "Brawo, brawo" - krzyknął Przemysław Babiarz, który komentował zawody na antenie TVP Sport.
Co jednak może najbardziej cieszyć, to iż sprinterka z Polski nie odstawała znacząco od bardziej renomowanych rywalek. Innymi słowy, Swoboda ma na czym budować formę przed mistrzostwami świata w Tokio. W Chorzowie udowodniła sobie samej, iż może nawiązać walkę z teoretycznie szybszymi biegaczkami.
Idź do oryginalnego materiału