Reprezentacja Polski do lat 21 w fatalny sposób pożegnała się z mistrzostwami Europy na Słowacji. Zespół prowadzony przez Adama Majewskiego przegrał wszystkie trzy mecze w grupie z - Gruzją, Portugalią i Francją i zakończył zmagania z bilansem bramkowym 2:11. Jakby tego było, po powrocie do kraju rozpętała się pewna afera.
REKLAMA
Zobacz wideo Piotr Adamczyk wprost o swoich umiejetnościach koszykarskich: Bardziej udajemy
Jan Ziółkowski stawiał warunki trenerowi? Otoczenie piłkarza odpowiada: "Kompletna nieprawda"
Podczas turnieju kibice nie mogli oglądać m.in. utalentowanego stopera Legii Warszawa - Jana Ziółkowskiego. Jego brak w kadrze był sporym zaskoczeniem. Tymczasem w piątek dziennikarz Kanału Sportowego Adam Sławiński wskazał szokujący powód jego nieobecności. - Z tego co słyszę, to Jan Ziółkowski sam nie chciał przyjechać na turniej, bo zadzwonił do niego trener Majewski i Ziółkowski powiedział, iż on przyjedzie, ale ma mieć gwarancję tego, iż będzie grał w podstawowym składzie - mówił.
Na jego słowa w mocny sposób zareagował komentator Mateusz Borek. - To jest patologia - wypalił wprost. Tymczasem z otoczeniem samego piłkarza skontaktował się dziennikarz Sport.pl Aleksander Bernard i usłyszał twarde dementi. - Jan był gotowy, by pojechać na mistrzostwa i bardzo tego chciał. Trener zdecydował inaczej, ale Jan to szanuje. Kompletną nieprawdą jest jednak, iż Jan postawił warunek: pojadę na mistrzostwa, jeżeli będę grał w pierwszym składzie. Przecież to w zawodowej piłce coś niedorzecznego i z całą pewnością mogę zapewnić, iż takie słowa z ust Janka nie padły. Od dziennikarzy powielających to kłamstwo wymagałbym rzetelności i dokładnego sprawdzania źródeł publikowanych informacji. Chcę dosadnie raz jeszcze podkreślić: Jan Ziółkowski zawsze był, jest i będzie gotowy do reprezentowania kolorów narodowych - przekazano.
Dlaczego Ziółkowski nie pojechał na ME U-21? Majewski tłumaczy
O komentarz w tej sprawie dziennikarz poprosił także selekcjonera polskiej kadry Adama Majewskiego. - To była rozmowa między mną a Jankiem i nie zamierzam jej ujawniać. Podjęliśmy decyzję, iż wybierzemy jednego z dwóch graczy i postawiłem na innego piłkarza. Żebyśmy mieli jasność, rozmawiałem osobiście z Jankiem, nie sztab. To wszystko - uciął.
Wobec takiej odpowiedzi ze strony szkoleniowca sprawa przez cały czas budzi niejasności. Już w programie na Kanale Sportowym Mateusz Borek ujawnił, iż zadzwoniła do niego osoba wysoko postawiona w PZPN-ie i przekazała, iż sztab zgłaszał problem również jej. Teraz komentator postanowił skomentować wypowiedź Majewskiego. - Czyli potwierdził, to co Adasiowi (Sławińskiemu - przyp. red.) przekazali członkowie sztabu, bo przecież tego nie wymyślili, tylko musiał im o tym powiedzieć trener. A poza tym PZPN też znał ten problem - napisał na portalu X pod postem Aleksandra Bernarda.