Bardzo dobrze zaczął się dla Igi Świątek turniej WTA 1000 w amerykańskim Cincinnati. W sobotę po południu polskiego czasu nasza zawodniczka pewnie pokonała Rosjankę - Anastasiję Potapową - 6:1, 6:4. "Świątek kontynuuje świetną passę w otwieraniu turniejów i potwierdza, iż zasługuje na miano "Królowej Regularności". Właśnie po raz 64. z rzędu wygrała pierwszy mecz w turnieju uwzględnianym w klasyfikacji WTA (w pierwszej rundzie w Cincinnati miała tzw. wolny los). Wyrównała tym samym wyczyn Moniki Seles z okresu 1990-96" - pisała Agnieszka Niedziałek ze Sport.pl.
REKLAMA
Zobacz wideo Iga Świątek? "Trudny temat". Karol Strasburger z ważnym przesłaniem
Ale w amerykański turniej dobrze weszła też liderka światowego rankingu - Aryna Sabalenka. W nocy z soboty na niedzielę Białorusinka pewnie ograła Czeszkę - Marketę Vondrousovą - 7:5, 6:1. O ile pierwszy set meczu był bardzo zacięty, o tyle w drugim Sabalenka zdemolowała przeciwniczkę.
Mecz mógł zacząć się bardzo niespodziewanie, bo od przełamania na korzyść Czeszki. Vondrousova już w pierwszym gemie miała trzy break pointy, jednak nie wykorzystała żadnego z nich. Kolejną taką szansę 59. zawodniczka światowego rankingu miała w piątym gemie, a następne dwie w siódmym.
Sabalenka serwowała niepewnie, jednak Vonrousova nie była w stanie tego wykorzystać. I zmarnowane okazje mocno zemściły się na Czeszce. Białorusinka w pierwszym secie miała tylko jeden break point, jednak okazała się przy nim zabójczo skuteczna. Przy stanie 6:5 i serwisie Voundrousovej w grze na przewagi Sabalenka wykorzystała swoją szansę i zwycięsko zamknęła pierwszą partię.
Pewne zwycięstwo Sabalenki
Drugi set to już popis Białorusinki. Chociaż partia zaczęła się od wygranych gemów serwisowych obu zawodniczek, to później na korcie istniała już tylko liderka światowego rankingu. Sabalenka przełamywała Vondrousovą w czwartym i szóstym gemie i momentalnie objęła prowadzenie 5:1.
Czeszka znów na potęgę marnowała swoje szanse. W piątym gemie miała aż pięć break pointów, jednak i tym razem nie udało się jej przełamać Sabalenki. Ostatnią taką szansę Vondrousova miała choćby w ostatnim gemie, jednak ostatecznie mecz wygrała Białorusinka 7:5, 6:1.
Było to dziewiąte spotkanie obu zawodniczek. W bardzo wyrównanej rywalizacji Sabalenka objęła prowadzenie 5:4. Dla Białorusinki było to pierwsze zwycięstwo z Vondrousovą po dwóch porażkach z rzędu. W 2024 r. Czeszka wygrała z Sabalenką w Stuttgarcie, a w czerwcu tego roku w Berlinie.
W kolejnej rundzie rywalką liderki światowego rankingu będzie Emma Raducanu. Brytyjka w 1. rundzie miała wolny los, a w 2. pokonała Olgę Danilović z Serbii 6:3, 6:2.