Tak media komentowały sukces Kubicy. Wiele mocnych słów!

6 godzin temu



Lektura tekstów zagranicznych mediów, dotyczących zwycięstwa Roberta Kubicy w 24h Le Mans może dostarczyć wiele satysfakcji.

O weekendowych wydarzeniach na torze Le Mans pisały wszystkie polskie media i myślę, iż głośnych tytułów prasowych nie ma tu sensu przytaczać. Warto jednak powiedzieć, iż tekstów w mediach, ale i na profilach w social mediach było mnóstwo i wszyscy podkreślali niezwykłą historię Roberta. Również komentarze miło się czytało i cieszę się, iż w dzisiejszych czasach ktoś tak potrafi łączyć Polaków jak on.

A jak to wyglądało zagranicą? Teksty o sukcesie Kubicy pojawiły się we wszystkich branżowych mediach, w tym na oficjalnej stronie Formuły 1. Co więcej, o Robercie tekst stworzyła również oficjalna strona Rajdowych Mistrzostw Świata.

Brytyjski Autosport umieścił Robeta Kubicę, Yifeia Ye i Louisa Deletraza w gronie “wygranych” tegorocznego wyścigu, zwracając uwagę, iż ich tegoroczne zwycięstwa w 24h Le Mans stanowią odkupienie za to, co stało się tej trójce w 2021 roku.

“Kubica i spółka”

Na łamach motorsportmagazine.com Damien Smith pisze o “oszałamiającym” zwycięstwie “Kubicy i spółki” w 24h Le Mans “tak zwanym prywatnym” Ferrari #83.

“Kubica wykonał heroiczny pięciokrotny stint w ostatnich godzinach, utrzymując AF Corse poza zasięgiem rywali i zapewniając pierwsze od 2005 roku zwycięstwo zespołowi prywatnemu w Le Mans”.

“O ile dominacja Ferrari jest czymś o czym się mówi, o tyle gloria sławy Kubicy jako zwycięzcy 24h Le Mans zasługuje na podkreślenie. Zwycięstwo przyszło podczas piątej próby, 14 lat po straszliwym wypadku rajdowym, który pozostawił ogromne obrażenia na jego prawej ręce i zrujnował obiecującą karierę w Formule 1. Kubica zaliczył niesamowity powrót i wbrew wszystkiemu wrócił do F1 z Williamsem, a potem był kierowcą rezerwowym Saubera. Ale to dopiero przejście do wyścigów długodystansowych dało mu przynajmniej odrobinę chwały, jaką miał przed wypadkiem” – pisze autor.

“Teraz wygrał najważniejszy wyścig długodystansowy z Ferrari. To czyta się lepiej niż scenariusz filmu o F1 z Bradem Pittem” – dodaje Smith.

“To zwycięstwo Kubicy”

Bardzo obszerny tekst na temat zwycięstwa Ferrari #83 w Le Mans zamieścił magazyn the-race. Akapitu dotyczącego występu Roberta nie mógł odmówić sobie wielki fan Kubicy w padoku F1, Edd Straw. Podkreślając skalę osiągnięcia Kubicy – również tego mentalnego – przytoczył on mało znaną wypowiedź Roberta z 2014 roku.



“Gdy w 2013 roku uczestniczyłem w rajdzie w Niemczech, testowałem tam tydzień wcześniej. Na Nurburgring odbywał się wyścig DTM. Miałem plan pojechać tam i go obejrzeć. Zadzwoniłem do Toto Wolffa i zapytałem, czy mogę przyjechać. Powiedział, iż nie ma problemu. Ale gdy zbliżałem się do toru zacząłem mieć wątpliwości. Gdy znalazłem się blisko toru napisałem do Toto czy możemy spotkać się w jego hotelu. Gdy usłyszałem dźwięk Auto GP poczułem, iż nie chcę już udać się na tor. Spotkałem się z Toto na śniadaniu, a potem wróciłem na miejsce testów rajdowych”.

Straw podkreśla, iż Kubica ostatecznie wrócił na tory i do wygrywania – w ELMS i LMP2 w WEC.

“Wrócił choćby do F1 – osiągając coś, co wydawało się niemożliwe. I prawdopodobnie było niemożliwe, podobnie jak wygranie 24h Le Mans w prawdopodobnie najbardziej konkurencyjne stawce. Ale to właśnie Kubica – on dokonuje rzeczy niemożliwych. Będzie umniejszał swoją historię, taki ma charakter, ale w tych okolicznościach stworzył jedną z najbardziej niesamowitych opowieści w historii motorsportu” – pisze Straw.

Na łamach tego samego portalu Sam Smith podkreśla sam kunszt Kubicy za kierownicą.

“Kubica był wyróżniającą się gwiazdą tego wyścigu. Oczywiście nie był sam bo na uznanie zasługują też Yifei Ye i Phil Hanson, świetnie jechało też trio Porsche Penske #6 – Vanrtoor, Campbell i Estre. Ale heroizm Kubicy jest absolutnie na piedestale. Pokonał 166 okrążeń, a 59 z nich podczas ostatnich 5 stintów – bez funkcjonującego podawania napojów” – pisze Smith.

“Dla mnie kluczowym wspomnieniem będzie niesamowite zaangażowanie Kubicy, zarządzanie oponami i egzekucja jego niedorzecznie wykańczających 5 stintów w niedzielne popołudnie. Jestem pewien, iż tym występem zapewnił sobie nieco nieśmiertelności na La Sarthe, która jest zarezerwowana dla prawdziwie wielkich ludzi wyścigów” – dodaje.

Mocny tytuł zamieścił też magazyn racer, pisząc: “Z popiołów: Duma Polski na najwyższym stopniu podium w Le Mans”.

“Historia Kubicy przez cały czas jest niesamowita, niezależnie od tego, jak często sobie ją przypominamy. Po 76 startach w Formule 1, przy słynnym zwycięstwie w 2008 roku, jego prawie ramię zostało prawie odcięte w wypadku rajdowym w lutym 2011. Wtedy miał wstępny kontrakt z Ferrari na sezon 2012, ale obrażenia wydawały się kończyć karierę. Jakże to się ułożyło, iż jego zwycięstwo w Le Mans przychodzi w aucie producenta, z którym miał jeździć” – pisze magazyn racer.com.

Mainstream

Ale o Robercie pisały nie tylko branżowe media. “Hollywoodzką historię” Kubicy prezentowały też największe mainstreamowe media.

“Robert Kubica osiąga emocjonalne zwycięstwo dla Ferrari w 24h Le Mans” – pisze The Guardian, przypominając zagrażający życiu Kubicy wypadek z 2011 roku. Gazeta przypomina wypowiedzi Lewisa Hamiltona, który mówił, iż Kubica jest jednym z najbardziej utalentowanych kierowców, z którymi rywalizował.

Reuters pisze natomiast o tym, że “triumf Kubicy przychodzi w weekend GP Kanady – wyścigu, który był sceną jedynego zwycięstwa Kubicy z BMW Sauber, które nastąpiło rok po dużej kraksie na tym samym torze w 2007 roku. To zwieńczenie niesamowitego wyścigowego odkupienia dla 40-latka, którego “karierę w Formule 1 zakończył prawie śmiertelny wypadek we Włoszech w 2011 roku”.

Tekstów i cytatów godnych przytoczenia jest naprawdę dużo i cieszy, iż tylu dziennikarzy i kibiców zauważa sukces Roberta. Oby częściej!



Idź do oryginalnego materiału