Legia Warszawa przechodzi spore zmiany organizacyjne. Z klubem pożegnał się m.in. szef skautów Radosław Mozyrko i na stanowisku pozostaje wakat. Z kolei pod koniec marca funkcję dyrektora sportowego objął Michał Żewłakow. Największe emocje wzbudziło jednak zatrudnienie Frediego Bobicia, który stał się dyrektorem operacyjnym.
REKLAMA
Zobacz wideo Jakub Kosecki był na trybunie kibiców Polonii?! "W Warszawie tylko Legia!"
Bobić pytany o kłótnie z Żewłakowem. Od razu wyjaśnił. "Jeśli będzie trzeba..."
Były reprezentant Niemiec w przeszłości był działaczem m.in. Eintrachtu Frankfurt czy Herthy Berlin. W Legii ma odpowiadać za strategię rozwoju sportowego klubu. Koncentrować ma się nie tylko na pierwszej drużynie, ale całej strukturze. Jego zadania częściowo pokrywają się z jednak kompetencjami Żewłakowa, bo - jak informowała Legia - należy do nich "wzmocnienie procesów rekrutacyjnych i transferowych". Zaczęły więc pojawiać się obawy, jak będzie przebiegała kooperacja obu panów.
W wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" padło choćby pytanie, czy zdążyli się już pokłócić. - Zauważyłem, iż wiele osób w Polsce ma kłopot z zaakceptowaniem faktu, iż w futbolu ludzie ze sobą współpracują. Niektórzy patrzą na naszą sytuację i myślą: "Na pewno zaraz pokłócą się o jakiś transfer". A przecież praca w takim klubie niesie ze sobą więcej wyzwań: akademia, strategia, skauting, polityka, pieniądze, rozwój i wiele więcej. (...) Dlatego uważam, iż z Michałem - który na pewno będzie bliżej drużyny niż ja - stworzymy dobrany duet. jeżeli będzie trzeba, wejdziemy w role dobrego i złego policjanta - tłumaczył Bobić.
Fredi Bobić wypunktował problemy Legii. "Czeka nas sporo roboty"
Pytany o największe problemy Legii, nie chciał wskazywać na konkretne osoby. Zauważył coś innego. - Przede wszystkim należy poprawić komunikację wewnętrzną pomiędzy departamentami. Klub to organizm i aby funkcjonował dobrze, każdy dział musi rozumieć swoją rolę. Potrzebujemy też zmienić sposób zarządzania budżetem - przyznał.
Jak wyjaśnił, Legia nie może w przyszłości sprowadzać tak wielu piłkarzy zimą, ponieważ wybór jest mniejszy, a ceny wyższe niż latem. Zaapelował zatem o rozsądek. Z drugiej strony wyjawił, iż tego lata klub planuje dokonać od 10 do 15 transferów. - Mamy dobrą kadrę, ale nie jest ona zbalansowana. Na niektórych pozycjach jest zbyt wielu graczy o podobnym profilu, na innych brakuje piłkarzy o określonych cechach. Trzeba zmienić strukturę zespołu uwzględniając takie czynniki jak wzrost, szybkość, wiek. Czeka nas sporo roboty - diagnozował Niemiec. Zapowiedział także, iż zamierza stawiać przede wszystkim na Polaków.