Jasmine Paolini królową Rzymu - tak można podsumować to, czego dokonała Włoszka w ojczyźnie. Nie była faworytką do tytułu, a mimo to pokazała klasę i charakter. Bez większych kłopotów dotarła do finału imprezy, po drodze tracąc ledwie jednego seta. Pokonała Ons Jabeur czy Jelenę Ostapenko. W decydującym o trofeum starciu czekała na nią Coco Gauff, ale i z nią Paolini poradziła sobie błyskawicznie. Dość powiedzieć, iż oddała jej tylko sześć gemów, a cały mecz trwał półtorej godziny.
REKLAMA
Zobacz wideo ga Świątek wciąż w kryzysie. Co z Darią Abramowicz? "Może warto zrobić dziennikarskie śledztwo" [To jest Sport.pl]
Mats Wilander przeanalizował występ Jasmine Paolini w Rzymie
Był to drugi tytuł rangi WTA 1000 dla Włoszki w karierze. Wiele osób było pod wrażeniem wyczynu Paolini w Rzymie. Zachowała spokój, grała pewniej i skuteczniej, szczególnie w finale. Dodatkowo niósł ją doping publiczności. Nic więc dziwnego, iż po triumfie w mediach społecznościowych posypały się gratulacje.
Głos w sprawie jej sukcesu zabrał też Mats Wilander. Najpierw ocenił to, co Paolini zrobiła w meczu z Gauff. - Według mojej opinii zagrała wręcz idealnie. Amerykanka nie miała dobrego startu, a w kolejnych minutach nie potrafiła wrócić do gry. Za to Jasmine pokazała się z naprawdę dobrej strony - podkreślał, cytowany przez tennisuptodate.com. - Sądzę, iż nikt inny nie cieszył się z triumfu we Włoszech tak, jak ona - dodał.
Wilander wypowiedział się też na temat stylu gry Paolini. Ujawnił, które aspekty są jej mocną stroną. - Jasmine jest naprawdę imponująca. Musisz zobaczyć ją w akcji na żywo, by zrozumieć, jak wielką moc pokazuje. Porusza się niewiarygodnie dobrze, posiada też ogromne zdolności przewidywania - wskazywał. A na tym nie zakończyć.
O tych słowach będzie głośno
Zdradził też, co najbardziej ujęło go w tej tenisistce. - To, czym najbardziej mi zaimponowała, to charakter i to, co przekazuje. Ludzie ją kochają, bo zawsze jest uśmiechnięta, choćby kiedy się myli, to i tak uśmiech nie schodzi z jej twarzy. Jasmine jest najpiękniejszą rzeczą, jaka wydarzyła się w kobiecym tenisie od dawna - spuentował.
Zobacz też: Tak kibice w Rzymie potraktowali Paolini. Widziałem na własne oczy.
Dzięki zwycięstwu Włoszka o polskich korzeniach zanotuje też awans w rankingu WTA. W najnowszym zestawieniu wyprzedzi choćby Igę Świątek i będzie zajmować czwartą lokatę. Ale to nie koniec sukcesów Paolini w ojczyźnie. Zgarnęła nie tylko jeden, ale aż dwa tytuły. W niedzielę rywalizowała też w finale debla razem z Sarą Errani w parze. I włoski duet ostatecznie pokonał Wieroniką Kudiermietową i Elise Mertens, dwukrotnie odwracając wynik spotkania.
Nie ulega więc wątpliwości, iż Paolini będzie jedną z głównych faworytek do triumfu w Roland Garros, który wystartuje za równo tydzień. W poprzednim sezonie dotarła aż do finału, gdzie uległa 2:6, 1:6 Świątek. Ma więc sporo punktów do obrony, ale patrząc na jej formę, jest w stanie tego dokonać.