Tak piłkarz Banika zareagował na zachowanie kibiców Legii przy karnym

2 dni temu
Legia Warszawa dopięła swego i awansowała do trzeciej rundy eliminacji do Ligi Europy. W czwartkowy wieczór pokonała 2:1 Banik Ostrawę. Nie brakowało jednak nerwów, szczególnie w końcówce. Wówczas sędzia wskazał na 11. metr, gdzie z piłką ustawił się David Buchta, ale fatalnie spudłował i pozbawił nadziei własną drużynę na awans. Zdaniem Erika Prekopa, wpływ na tę sytuację mogli mieć... polscy kibice. - To nic przyjemnego - mówił. O co dokładnie chodzi?
W pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji do Ligi Europy Legia Warszawa zremisowała 2:2 z Banikiem Ostrawa. Było to jednak spotkanie na wyjeździe. Przy własnej publiczności stołeczny klub liczył na zwycięstwo. I cel osiągnął, choć początek miał nie najlepszy. Legia wykazywała zdecydowanie większą inicjatywę, kreowała groźne sytuacje, ale to rywale jako pierwsi trafili do siatki w sposób przepisowy. W 15. minucie Kacpra Tobiasza pokonał Erik Prekop. Dopiero w drugiej połowie piłkarz Edwarda Iordanescu wpisał się na listę strzelców. Zrobił to Jean-Pierre Nsame. Później trafienie samobójcze po strzale Ryoyu Morishity zaliczył Karel Pojezny. W 88. minucie zrobiło się niezwykle nerwowo, kiedy to sędzia podyktował rzut karny dla Banika. Do piłki podszedł David Buchta, ale na szczęście dla Legii, nie trafił, a jedynie zahaczył o lewy słupek.


REKLAMA


Zobacz wideo Urban nie wytrzymał! "Czy ja się nie przesłyszałem?!"


Erik Prekop mówi o rzucie karnym. Tak ocenił zachowanie kibiców Legii Warszawa
Na chwilę przed wykonaniem "jedenastki" sędzia podbiegł do monitora i sprawdzał słuszność podjętej decyzji. Trwało to kilkanaście sekund, ale ostatecznie podtrzymał decyzję. Po tym trybuny zaczęły gwizdać i buczeć, próbując zdekoncentrować wykonawcę rzutu karnego. I najwidoczniej im się to udało. Teraz głos w sprawie zabrał Prekop, który wywalczył "jedenastkę". Zdradził, iż to on planował wykonać ten stały fragment gry.


- Chciałem iść i strzelić karnego, miałem choćby piłkę w ręku. Ale Buchta powiedział, iż on się tego podejmie. Wtedy przypomniała mi się sytuacja z meczu ze Slovacką, kiedy to trafił do siatki. Wtedy też Buchta podszedł do mnie i powiedział, iż chce wykonać "jedenastkę". Wierzyłem w niego wtedy i wierzyłem w niego teraz. Nikt nie może się na niego gniewać - podkreślał Prekop, cytowany przez isport.blesk.cz.
A na tym nie zakończył. Zasugerował, iż kilka incydentów mogło nieco wybić z rytmu Buchtę. O co dokładnie chodzi? M.in. o zachowanie polskich kibiców. - Wierzył w to, iż choćby jeżeli sędzia idzie coś sprawdzić do monitora i bada to przez jakiś czas, to nie stanowi to problemu. Ale potem 20 tysięcy ludzi zaczyna na ciebie buczeć, a to nic przyjemnego. Po tym zdarzeniu byłem wściekły, więc powiedziałem mu, iż nie może od razu kopnąć. Ale skorzystał z opóźnienia i byłem przekonany, iż trafi. Spodziewałem się, iż kopnie piłkę po ziemi, w lewy róg. Szkoda - podsumował Prekop.
Zobacz też: Sensacyjne powołanie do reprezentacji Polski?! Urban musiał to docenić.


Polskie kluby coraz bliżej gry w Europie na jesień. Lech już sobie to zapewnił
Tak więc Banik odpadł z dalszej rywalizacji. Natomiast Legia awansowała do trzeciej rundy, a tam zmierzy się z AEK Larnaka. Polska ekipa jest na dobrej drodze, by zagrać w fazie ligowej europejskich rozgrywek. Miejsce w nich zapewnione ma już Lech Poznań, który dostał się do trzeciej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Szansę na grę na jesień w rozgrywkach Starego Kontynentu mają też Raków Częstochowa i Jagiellonia Białystok. Obie ekipy wygrały w drugiej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji Europy. Pierwsza z nich pokonała w dwumeczu aż 6:1 MSK Zilina, a druga 5:2 Novi Pazar.
Idź do oryginalnego materiału