Tak Rosjanin podsumował mecz z Majchrzakiem. "Nie chcę wracać"

6 godzin temu
- W zeszłym roku pomyślałem sobie: "Nie lubię trawy, nie chcę znów wracać". Ale w tym roku czuję się inaczej, zacząłem znów kochać trawę - mówił wyraźnie zadowolony Karen Chaczanow. Nic dziwnego, chwilę wcześniej bardzo pewnie pokonał 6:4, 6:2, 6:3 Kamila Majchrzaka i awansował do ćwierćfinału Wimbledonu, czym przerwał piękny sen Polaka w Londynie.
Kamil Majchrzak czarnym koniem tegorocznej edycji Wimbledonu? Na to się zapowiadało. Już na start sprawił sensację, gdy pokonał po pięciosetowej batalii Matteo Berrettiniego. Następnie wyeliminował Ethana Quinna i Arthura Rinderknecha, nie straciwszy choćby partii, i awansował do 1/8 finału. Tam jego rywalem był groźny Karen Chaczanow, z którym Polak miał negatywny bilans bezpośrednich spotkań - trzy pojedynki i trzy porażki. W niedzielne południe chciał tę złą passę przełamać.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!


Pierwszy set nie poszedł jednak po jego myśli. Jedno przełamanie wystarczyło, by to Rosjanin wygrał 6:4. W drugiej partii było gorzej. Polak dwukrotnie stracił podanie - 2:6. Niestety, Majchrzak nie był w stanie przeciwstawić się Chaczanowowi. I w trzeciej odsłonie meczu uległ rywalowi - 3:6. W związku z tym pożegnał się z Wimbledonem tuż przed ćwierćfinałem.
Karen Chaczanow rozanielony po triumfie nad Majchrzakiem. "Zacząłem znów kochać trawę"
Co po meczu do powiedzenia miał zwycięzca? Wyrównał najlepsze osiągnięcie w karierze. Po raz drugi awansował do ćwierćfinału Wimbledonu. - Szczerze, dzisiaj to był świetny występ, przynajmniej z mojej strony - zaczął. - W 2023 roku wycofałem się z powodu kontuzji, dlatego też nie grałem na trawie przez dwa lata. W zeszłym roku pomyślałem sobie: "Nie lubię trawy, nie chcę znów wracać". Ale w tym roku czuję się inaczej, zacząłem znów kochać trawę, wiecie? Nic więcej nie mam do powiedzenia, jestem bardzo szczęśliwy, iż znów jestem w ćwierćfinale, to krok do przodu, na pewno - podkreślał.


Opowiedział też o dość niebezpiecznej sytuacji, kiedy to wpadł w siatkę. - Chciałem odpocząć - śmiał się. - Poślizgnąłem się i pomyślałem, iż trochę się poopalam, ale nie było słońca, niestety - żartował dalej.
"Cieszę się, iż skończyło się w trzech partiach"
W drodze do ćwierćfinału Rosjanin rozegrał dwie długie pięciosetowe boje. Dziś udało mu się zamknąć mecz szybko, bo już po trzech partiach. Jak się z tym czuje? - jeżeli mam być szczery, po ostatnich dwóch meczach pięciosetowych czasami czujesz się bardziej zmęczony, ale jednocześnie bardziej podekscytowany, zmotywowany, więc wszystko zależy od stanu fizycznego i psychicznego. Odpowiednio się zregenerowałem, szczególnie wczoraj. Dzisiaj byłem sprawny, mogłem biegać, grać kolejną pięciosetówkę. Oczywiście nie chciałem, ale jeżeli byłaby taka potrzeba. Cieszę się, iż skończyło się w trzech partiach - mówił.


Zobacz też: Sceny na konferencji Rybakiny. "To nie jest pierwszy raz".


Teraz przed nim ćwierćfinał. A w nim zagra z Taylorem Fritzem lub Jordanem Thompsonem. Mecz odbędzie się najpewniej we wtorek 8 lipca.
Idź do oryginalnego materiału