Powiew świeżości - tak komentowano skład finału PlusLigi po sobotnich półfinałach, w których okazało się, iż po raz pierwszy od utworzenia profesjonalnej ligi (PLS) w 2000 roku, a także ogólnie od 1996 roku w walce o złoto siatkarskich mistrzostw Polski zabraknie kogokolwiek z grona czwórki: ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, Jastrzębski Węgiel, Skra Bełchatów czy Resovia Rzeszów.
REKLAMA
Zobacz wideo Agnieszka Korneluk: Przyszłam do Rzeszowa, by właśnie zdobyć złoto i udało się ten cel zrealizować
Zamiast tych potentatów znalazły się w niej Aluron CMC Warta Zawiercie i Bogdanka LUK Lublin, które awansowały, wygrywając po 3:2 pasjonujące, decydujące mecze na parkiecie swojego wyżej notowanego po rundzie zasadniczej przeciwnika. Ale podczas gdy triumf zawiercian nad PGE Projektem Warszawa wielką niespodzianką nie był, tak wyeliminowanie mistrza Polski Jastrzębskiego Węgla przez zespół z Lublina już jak najbardziej.
Aluron CMC Warta Zawiercie stara się wywalczyć to, czego nie udało się przed rokiem, gdy w finałach PlusLigi lepszy od zespołu Michała Winiarskiego okazał się Jastrzębski Węgiel. Z kolei po zwycięstwie w Challenge Cup lubelska ekipa Wilfredo Leona już na pewno zaliczy ten sezon do niezwykle udanych, ale znając Leona, który na Kubie, w Rosji i we Włoszech zdobył aż osiem mistrzostw kraju, nie miał zamiaru on pozwolić nikomu na zadowolenie się pewnym już srebrem.
Choć pierwszy mecz finałowy wicemistrzowie Polski z Zawiercia grali u siebie (choć w hali w Sosnowcu), to trudno było ich nazwać faworytem przez osłabienia kadrowe. Ani w środę, ani w kolejnym spotkaniu nie zagra Karol Butryn. Podstawowy atakujący Warty jest kontuzjowany i nie wiadomo, czy będzie dostępny w tych finałach, czy jednak zawiercianie skorzystają z transferu medycznego. Ponadto na ławce rezerwowych pozostał Aaron Russell, który także walczy z problemami zdrowotnymi, a dodatkowo gospodarze musieli spełnić limit obcokrajowców. Goście z Lublina takich problemów nie mieli i mogli z kolei skorzystać ze wszystkich swoich siatkarzy.
Niespodzianka w pierwszym finale PlusLigi! Wilfredo Leon i spółka pokazali klasę
W środowy mecz lepiej mimo wszystko weszli gospodarze, którzy dobrą grą sprawili, iż rywale mieli duże problemy ze skończeniem ataku. Po bloku Mateusza Bieńka i Kyle'a Ensinga na Aleksie Grozdanowie było 6:2 dla Warty. Gościom jednak sygnał do ataku dał dwoma asami serwisowymi Mikołaj Sawicki i lublinianie wrócili do gry. To właśnie Sawicki był zdecydowanym liderem gości w pierwszym secie, atakując bardzo dobrze z lewego skrzydła, a także sprawiając problemy rywalom w polu serwisowym. Zdobył w tej partii aż jedenaście punktów, posyłając na drugą stronę trzy asy serwisowe.
Blok na Ensingu oraz świetne zagrywki Wilfredo Leona pozwoliły Bogdance wyjść na 11:9, jednak blok Bartosza Kwolka na Kewinie Sasaku doprowadził do remisu po 13. Po wyrównanej walce do końcówki pierwszego seta oba zespoły przystępowały z wynikiem 20:20. W decydujących piłkach jednak gościom z Lublina udało się zablokować Bartosza Kwolka i Kyle'a Ensinga, co dało im trzy piłki setowe (21:24). Już pierwszą z nich asem serwisowym wykorzystał Mikołaj Sawicki, dzięki czemu w pierwszej partii Bogdanka LUK Lublin wygrała do 21.
Drugi set rozpoczął się od bardzo wyrównanej walki do stanu 11:11. Wtedy jednak efektowny blok na atakującym z szóstej strefy Bartoszu Kwolku dał gościom dwa punkty przewagi (11:13). Po chwili jeszcze błąd Miguela Tavaresa dał wynik 11:14. Gospodarze potrafili wrócić do gry za sprawą bloków na Kewinie Sasaku oraz Wilfredo Leonie, a choćby wyjść na prowadzenie 20:19, gdy przechodzącą piłkę skończył Jurij Gładyr.
Od remisu po 20 znów wydarzyło się to, co w pierwszym secie. As serwisowy Wilfredo Leona, znakomita kontra na potrójnym bloku Mikołaja Sawickiego i kolejny as, tym razem Fynniana McCarthy'ego, przyniosły gościom trzy piłki setowe (21:24). Drugą partię zagrywką w siatkę zakończył Patryk Łaba. Goście zwyciężyli do 25:22 i w setach prowadzili już 2:0. Siatkarze Massimo Bottiego w drugim secie atakowali ze skutecznością 70 proc. mimo zaledwie 20 proc. pozytywnego przyjęcia.
W trzeciej partii asy serwisowe Miguela Tavalesa i Bartosza Kwolka dały gospodarzom prowadzenie 8:5, co zmusiło trenera gości Massimo Bottiego do wzięcia czasu. To dało niewiele, bo po chwili w aut zaatakował zarówno Fynnian McCarthy, jak i Kewin Sasak, a to przełożyło się na pięć punktów przewagi Warty (11:6). W obu drużynach rozpoczął się festiwal błędów, szczególnie z zagrywki, co pozwalało jednak zawiercianom utrzymywać kilkupunktowe prowadzenie.
Przy wyniku 17:13 sprawy w swoje ręce wziął jednak Wilfredo Leon, który najpierw skończył efektowny atak z prawego skrzydła, a następnie zaczął posyłać kolejny bomby z pola serwisowego. Efekt to aż sześć punktów z rzędu dla lublinian i odwrócenie wyniku na 17:19! Asa serwisowego na 18:21 dołożył także Fynnian McCarthy i choć Michał Winiarski w końcówce po raz pierwszy wpuścił Aarona Russella, na kilka to się zdało. Gospodarze już się nie podnieśli, a goście dowieźli prowadzenie do samego końca. Dwa kolejne skończone ataki Wilfredo Leona przyniosły zwycięstwo gości w trzecim secie do 21, a w całym spotkaniu 3:0.
Bohaterem tego meczu był Mikołaj Sawicki, który zdobył 20 punktów, grając na 65 proc. w ataku. Po 13 "oczek" na tylko odrobinę mniejszej skuteczności dołożyli inni skrzydłowi Bogdanki LUK Lublin - Wilfredo Leon i Kewin Sasak. Dla gospodarzy z kolei 11 punktów zdobył Bartosz Kwolek, a 10 Kyle Ensing.
W finale PlusLigi rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw, a drugi mecz w Lublinie zostanie rozegrany w sobotę 3 maja o godzinie 14:45. Bilety na to spotkanie rozeszły się w... 26 sekund, co oznacza, iż w lubelskiej Hali Globus im. Tomasza Wójtowicza zasiądzie komplet 4300 osób.