Tego Swoboda nie chce żałować, gdy będzie miała 50 lat. "Będę sobie w brodę pluła"

1 miesiąc temu
- Będę miała 50 lat i będę sobie w brodę pluła, iż tego nie zrobiłam? - pyta Ewa Swoboda. - To jest moje marzenie - mówi o starcie w całkiem innej konkurencji niż bieg na 100 albo na 60 metrów. - Kiedy? Nie powiem wam. Gdzie? Też nie powiem - ucina nasza najlepsza sprinterka. O jaki start chodzi?
Ewa Swoboda zajęła ósme miejsce w biegu na 100 metrów podczas Memoriału Kamili Skolimowskiej w Chorzowie. W świetnie obsadzonym mityngu Diamentowej Ligi Polka uzyskała dobry czas – 11,08 s. I jest z siebie zadowolona.


REKLAMA


Zobacz wideo Konrad Bukowiecki ze zwycięstwem w memoriale w Olsztynie. "Małymi kroczkami do przodu"


Ewa Swoboda zapowiada: sporty walki. MMA? Klatka?
- Potrzebowałam takiego sezonu, gdzie więcej będę mogła się na sobie skupić i po prostu porządnie potrenować, a mnie startować – mówi Swoboda. – Teraz ta wrzawa, która była na Stadionie Śląskim, dodała mi skrzydeł, a rok temu mnie to przerosło. Nie myślałam, iż teraz pobiegnę 11.08 s. Myślałam, iż będzie troszeczkę gorzej, bo jeszcze jesteśmy w mocnym treningu – dodaje.


Wynik 11,08 s jest wyraźnie gorszy od rekordu życiowego Swobody, który wynosi 10,94 s. Ale 11,08 s to najlepszy tegoroczny wynik naszej biegaczki. A na zejście poniżej 11 sekund Swoboda już ostrzy sobie zęby.
- Wszystko powolutku idzie do przodu. Łapałam energię, nie mając w tym roku zbyt wielu startów i złapałam. Gdybym miała za dużo startów w tym roku, to myślę, iż na mistrzostwach świata w Tokio [13-21 września] by było tak - wiecie - średnio. A tak powolutku, powolutku, jak widać, się rozpędzam i mam nadzieję, iż będę się aż do tego Tokio rozpędzać – mówi.
Czy w Tokio celem będzie zejście poniżej 11 sekund i atak "życiówki"? – pytamy. - A jak! Oczywiście, iż tak – odpowiada Swoboda. - Wiadomo, iż apetyt rośnie w miarę jedzenia. Rok temu pobiegłam poniżej 11 sekund, no i w tym roku też bym chciała, bo to jest super. Fajnie wygląda to 10 z przodu, tak samo jak 6 na 60 metrów. Nie obiecuję, ale się będę starać, żeby tak było! - dodaje.
Swoboda wygląda na wypoczętą i bardzo dobrze nastawioną. Czy to znaczy, iż przeszło jej już zmęczenie, jakie czuła po ubiegłorocznych igrzyskach? Czy nasza sprinterka przestała już myśleć, iż dobrą odskocznią mógłby być dla niej skok w dal? Ewę pytamy wprost, czy nie ma już pomysłów, żeby spróbować swoich sił w tej konkurencji. - Oczywiście, iż są! To jest moje marzenie – odpowiada Swoboda na pytanie Sport.pl. – Kiedy? Nie powiem wam. Gdzie? Też nie powiem. - Ale jak już będziesz wiedziała, to zaprosisz? - dopytujemy. - No oczywiście, iż tak. Będziecie wszyscy wiedzieć. Albo zrobię niespodziankę, zobaczę. Ale naprawdę chciałabym. To jest po prostu moje marzenie. No bo co – będę miała 50 lat i sobie będę w brodę pluła, dlaczego tego nie zrobiłam, dlaczego nie spróbowałam? Nie chciałabym. Ale na razie treningów nie robię, na razie tego nie ma w planie treningowym. I w sumie nie wiem, czy o ile skoczę pięć metrów na treningu, to sobie jednak nie odpuszczę – śmieje się Ewa.


Zobacz także: Wszystkie oczy na Duplantisa. Oto co zrobił na Stadionie Śląskim
Swoboda zdradza też, iż chciałaby spróbować sportów spoza lekkoatletyki. - Jakiś kickboxing, rajdy samochodowe, do kosza jestem za niska. Właśnie rajdy, zawsze z moim tatą mówiliśmy, iż ja będę kierowcą, a mój tata będzie pilotem moim, ale chyba się to nie spełni, bo chyba nie mam na to psychy - mówi. - Może te sporty walki? W obecnych czasach chyba warto coś umieć, nie? – pyta nasza sprinterka. Ale Swoboda stanowczo wyklucza walki w klatce, w formule MMA. - Nie, nie, nie! – zapewnia. - Chodzi tylko o to, żeby po prostu sprawdzić, czy coś umiem. Ale tak, żeby się bić? Mnie to przeraża - mówi.


- A może judo jak moi rodzice. Ale to oczywiście po karierze. Teraz szkoda zdrowia – kończy Swoboda.
Idź do oryginalnego materiału