21-letni Giovanni Mpetshi Perricard (32. ATP) to obok Arthura Filsa (14. ATP) i leworęcznego Ugo Humberta (21. ATP) jedna z największych nadziei francuskich kibiców na sukces w grze pojedynczej mężczyzn w Rolandzie Garrosie. Mpetshi Perricard w pierwszej rundzie zmierzył się z cztery lata od siebie starszym Belgiem Zizou Bergsem (49. ATP).
REKLAMA
Zobacz wideo Daria Abramowicz wciąż pomaga Idze Świątek? Ferszter: Powinna się wytłumaczyć przed dziennikarzami
Tenisowy cud na Rolandzie Garrosie. Było już 0:5
Po dwóch setach był remis 1:1. W trzeciej partii rozegrany został tie-break i niesamowite sceny na korcie. Bergs prowadził bowiem aż 5-0. Wtedy doszło niemal do tenisowego cudu. Bergs przegrał siedem punktów z rzędu i całego tie-breaka 5-7.
- Tie-break naprawdę miał kuriozalny przebieg. Bergs prowadził 5-0, miał wszystko w swoich rękach i nagle przegrał siedem punktów z rzędu. To było naprawdę przedziwne - mówił komentator Eurosportu.
- Boże, Mpetshi Perricard wrócił z 0-5! w tie-breaku w trzecim secie i wychodzi na prowadzenie 2:1 nad Bergsem. Zdobył 7 punktów z rzędu - dodał w serwisie X znany dziennikarz tenisowy Jose Morgado.
Jak tie-break skomentował po meczu Mpetshi Perricard?
- Pomyślałem sobie, iż spróbuje wygrać chociaż jeden punkt, iż przegrywać 1-5 jest lepiej niż 0-6 (śmiech). Gdy serwowałem, dostałem wsparcie z trybun i nagle byłem na fali - przyznał Francuz.
W czwartej partii przy stanie 3:3 Francuz wygrał swoje podanie, a po chwili przełamał rywala i prowadził 5:3. Serwował, by wygrać mecz i po raz pierwszy w karierze awansować do drugiej rundy Rolanda Garrosa. - Giovanni, Giovanni, Giovanni - słychać było głośne śpiewy na trybunach.
Francuz nie wytrzymał presji i w dziewiątym gemie został przełamany. Po chwili jednak problem przy swoim serwisie miał Bergs. Przy drugiej równowadze Belg wyrzucił piłkę z bekhendu w aut i Francuz miał piłkę meczową. Doszło do wymiany, którą zepsuł Berg i z forhendu posłał piłkę za linię końcową.
- Czuje się bardzo dobrze, bo jestem pierwszy raz tutaj w II rundzie. Był to wielki mecz, bardzo pomagała mi publiczność i dziękuje jej za to. Udało mi się zakończyć pojedynek w czterech setach i cieszę się z tego powodu. Teraz muszę odpocząć i wrócić do mojej normalnej formy - dodał Mpetshi Perricard po meczu, który trwał trzy godziny i 20 minut.
Francuz miał mniej winnerów (39-47) i popełnił dwa mniej niewymuszone błędy (41-43).
Zobacz: Pokonała Igę Świątek, a dziś katastrofa. 0:6 w pierwszym secie
Mpetshi Perricard w II rundzie Rolanda Garrosa zmierzy się ze zwycięzcą meczu: Thiago Agustin Tirante (Argentyna, 131. ATP) - Damir Dzumhur (Bośnia i Hercegowina, 69. ATP).
I runda Rolanda Garrosa: Giovanni Mpetshi Perricard - Zizou Bergs 4:6, 6:3, 7:6 (7:5), 6:4.