To była 76. minuta. Piłkarz Rakowa podszedł do karnego na wagę awansu

2 godzin temu
Raków Częstochowa musiał gonić straty po porażce w pierwszym meczu z Maccabi Hajfa. Medaliki przegrały 0:1, co nie było jeszcze takim strasznym wynikiem. W rewanżu podopieczni Marka Papszuna musieli dać z siebie wszystko. Czy im się udało?
Po trzech kolejkach PKO BP Ekstraklasy Raków Częstochowa plasuje się na 14. miejscu w tabeli, wygrywając zaledwie jeden mecz. Zdecydowanie lepiej idzie im w el. do Ligi Konferencji, gdzie po wyeliminowaniu słowackiej Żiliny, przyszło im się mierzyć z Maccabi Hajfą. W pierwszym meczu 3. rundy kwalifikacji Medaliki przegrały 0:1 po trafieniu Azoulaya z 61. minuty.


REKLAMA


Zobacz wideo Kosecki grał w siatkonogę z Magierą: Ale ze mną pojechał! Co tu się dzieje?


Brudny mecz Maccabi Hajfa - Raków Częstochowa
By wygrać w rewanżu, Raków musiał gonić wynik. Niestety nie mógł skorzystać ze swojego czołowego napastnika - Jonatana Brunesa, wokół którego wybuchła ogromna afera. Piłkarz poinformował klub o złym samopoczuciu i braku gotowości do gry, więc nie znalazł się w kadrze na mecz. Według doniesień napastnik nie dogaduje się z Markiem Papszunem i najwyraźniej próbuje wymusić transfer.


To jednak nie wybiło z rytmu Rakowa i nie przeszkodziło drużynie w kreowaniu akcji. Największy problem był z ich wykończeniem. Aktywny w tym aspekcie był Barath, który dwukrotnie próbował strzałów z dystansu. Niestety nic z tego nie wynikało. W 19. minucie Pieńko znalazł się z piłką w polu karnym. Skrzydłowy oddał mierzony strzał, który po drodze odbił się od jednego z defensorów rywali, co kompletnie zmyliło bramkarza. Niestety futbolówka trafiła w... słupek i wpadła pod nogi gospodarzy.
Ten mecz od początku był bardzo szarpany - oglądaliśmy dużo fauli, kilkukrotnie potrzebne było wsparcie medyków. choćby bramkarz usiadł na murawie i wzywał pomoc. Zdaniem komentatorów TVP Sport to były takie "brudne zagrania" gospodarzy, którzy za wszelką cenę chcieli wybić rywali z rytmu.
Zobacz też: Oto rywal Legii? Walczyli do ostatniej minuty!
Kiedy wydawało się, iż pierwsza połowa zakończy się bezbramkowym remisem, Raków Częstochowa zaskoczył rywali. W doliczonym czasie gry Medaliki wywalczyły rzut rożny. Podszedł do niego Michael Ameyaw, który dośrodkował na ok. 5. metr bramki Jermakowa. Tam najlepiej odnalazł się Peter Barath, który najwyżej wyskoczył do tego podania i wbił ją do siatki. Bramkarz Maccabi Hajfa nie miał szans.


Czerwona kartka i rzut karny dla Rakowa Częstochowa
W drugiej połowie gwałtownie podwyższyć mógł Repka, ale minimalnie chybił. Środkowy pomocnik postawił na precyzję, ale niestety było jej za mało. W 55. minucie Eissat zobaczył drugą żółtą kartką po faulu na Makuchu. Środkowy obrońca Maccabi Hajfa próbował się wykłócać z arbitrem, iż trafił w piłkę, ale nic to nie dało. To była świetna wiadomość dla Rakowa, który potrzebował tylko jednego gola, by awansować do IV rundy eliminacji Ligi Konferencji.


W 73. minucie Pieńko, który rozgrywał bardzo dobre zawody, został sfaulowany w polu karnym Maccabi Hajfa. Sędzia bez wahania podyktował rzut karny dla Rakowa, którego na bramkę zamienił Diaby-Fadiga (76'). Napastnik kompletnie zmylił Jermakowa. Więcej goli w tym meczu nie oglądaliśmy, choć rywale nacierali w końcówce.
Dzięki temu zwycięstwu Raków Częstochowa awansował do IV rundy el. Ligi Konferencji. W meczu o fazę ligową zmierzy się z Ardą Kyrdżali, która pokonała Żalgiris Kowno.
Maccabi - Raków 0:2
Gole: Barath (45+1'), Diaby-Fadiga (76')
Składy:
Raków: Trelowski - Tudor, Racovi?an, Arsenić, Svarnas, Otieno - Barath, Repka - Ameyaw, Pieńko - Makuch.
Maccabi Hajfa: Jermakow - Bataille, Seck, Eissat, Goldberg - Azoulay, Naor, Cornud - Stewart, Jovanović, Haziza
Idź do oryginalnego materiału