To było dwie i pół godziny przed finałem. Iga Świątek zaskoczyła. "Naprawdę?"

5 godzin temu
Iga Świątek znów zaskoczyła kibiców. Tuż przed wielkim finałem Wimbledonu Polka trenowała na jednym z otwartych kortów. - Naprawdę?! To Iga Świątek? - reagowali zdziwieni kibice. Gdy Polka zeszła już z kortu, pożegnały ją brawa.
Była dokładnie 14:30 polskiego czasu, dwie godziny i 30 minut do wielkiego finału Wimbledonu, gdy Iga Świątek pojawiła się wśród kibiców zmierzających na korty. Wyszła z szatni w okolicach kortu centralnego i w asyście ochrony ruszyła w kierunku kortu numer 9. To na nim zaplanowała swój przedmeczowy trening. Znów wśród kibiców, a nie w zamkniętym i odizolowanym od fanów ośrodku. Tam rozgrzewała się finałowa rywalka Polki - Amanda Anisimova.


REKLAMA


Zobacz wideo Iga Świątek zamieszkała w dzielnicy prestiżu i luksusu!


Iga Świątek znów zaskoczyła kibiców
- Naprawdę?! To Iga Świątek? - reagowali zdziwieni kibice, gdy tylko nasza najlepsza tenisistka pojawiła się wśród nich. Sam trening trwał dokładnie pół godziny. Było trochę smeczów, akcji przy siatce, a później odbiorów i serwisów. Sparingpartnerem Polki był tradycyjnie Tomasz Moczek. Na korcie byli też oczywiście Wim Fissette, Maciej Ryszczuk i Daria Abramowicz. Belg dawał drobne wskazówki naszej najlepszej tenisistce w zasadzie tylko w przerwach, ale na koniec sam wziął rakietę w dłoń i zagrał kilka piłek z narożników i środka kortu, które Iga kończyła soczystym forhendem. Obraz przedmeczowych rozgrzewek Polki jest zresztą identyczny, choć w przypadku Świątek słowo "rozgrzewka" chyba nie jest na miejscu. To po prostu trening: na dużej intensywności, z pełnym zaangażowaniem i koncentracją.


Gdy sztab Polki zarządził już koniec treningu, Świątek poprosiła jeszcze swojego sparingpartnera o dwie piłki, wróciła za linię końcową i zaserwowała je z taką mocą i precyzją, iż zgromadzeni wokół kortu kibice aż przyklasnęli. Zresztą oklaski były też na sam koniec, gdy Polka usiadła już po treningu na krześle. Fani dodali jej otuchy, choć Iga Świątek jest tu tak pewna i mocna psychicznie, iż presja wielkiego finału nie powinna jej przytłoczyć. Co innego Anisimovą, dla której sobotnia rywalizacja będzie pierwszym wielkoszlemowym finałem w karierze...
Wielki finał z udziałem Igi Świątek i Amandy Anisimovej – w sobotę o godzinie 17 czasu polskiego. To wtedy dowiemy się, która z tenisistek odbierze z rąk księżnej Kate najbardziej prestiżowe trofeum w świecie tenisa i zgarnie 3 mln funtów. Relację prosto z Londynu możecie czytać w Sport.pl, Gazeta.pl i śledzić w naszych mediach społecznościowych.
Idź do oryginalnego materiału