Upadek polskiego milionera. Wprowadził klub z IV ligi do Ekstraklasy

4 godzin temu
Tadeusz Dąbrowski niegdyś był jednym z najbogatszych Polaków. Był prezesem i sponsorem RKS-u Radomsko, który wprowadził z IV ligi do Ekstraklasy. Teraz po tamtym majątku nie pozostało nic. Dziennikarze "Przeglądu Sportowego" Onet porozmawiali z "upadłym milionerem". Tak wygląda teraz jego życie.
Tadeusz "Ted" Dąbrowski w latach 90. był jednym z najbogatszych Polaków. Znalazł się wówczas choćby na 78. miejscu listy 100 najbogatszych Polaków tygodnika Wprost. Był właścicielem m.in. stacji telewizyjnej Niezależna Telewizja Lokalna Radomsko, nadającej w województwach: łódzkim, śląskim i świętokrzyskim, które w 2005 roku sprzedał spółce ITI. Ponadto działa także w branży paliwowej.


REKLAMA


"Odkrył" Krzynówka i wprowadził klub do Ekstraklasy. Tak żyje teraz "upadły milioner"
"Przegląd Sportowy" pisze o nim, iż w tamtych czasach był szychą w Radomsku. Był prezesem i sponsorem lokalnego RKS-u. Za jego kadencji drużyna awansowała z IV ligi do ekstraklasy (2001/2002). choćby pojawił się na boisku w 89. minucie ostatniej kolejki II ligi z KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, kiedy jego klub miał zapewniony awans. To także on sprowadził Jacka Krzynówka do RKS-u z LZS Chrzanowice.


Z czasem majątek "Teda" zaczął topnieć - rozwiódł się z żoną, biznesy zaczęły upadać. Jego kolega z dawnych lat powiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym, iż "na dno" pociągnęła go ustawa hazardowa, która weszła w życie w 2009 roku. Zainwestował on bowiem w jednorękich bandytów setki milionów złotych.
Dziennikarzom Onetu udało się z nim porozmawiać, o czym dowiadujemy się z artykułu: "Spotkaliśmy upadłego polskiego milionera". Ten teraz mówi, iż jest "w setce najbardziej zadłużonych" Polaków. Na pytanie ile ma długów, odpowiedział: - To są moje prywatne sprawy i nie zamierzam tego wywlekać - oświadczył. Jednak mówi się, iż sięgają ponad 100 mln złotych.
Zobacz też: Ekstraklasa straci największą gwiazdę? Właściciel klubu aż wybuchł!
- Powiem panu, jakie mam podejście do tego wszystkiego. Oczywiście szacun dla mnie, iż żyłem jak król i potrafiłem korzystać z życia. Ale wie pan, co jest dla mnie najważniejszą miarą? Że nikt nie jest w stanie przeżyć dwóch żyć podczas jednego życia. Za żadne pieniądze, za żadną władzę tego pan nie dostanie. Tego trzeba doświadczyć - mówi nt. swojej sytuacji.


- Nie będzie pan pierwszym i ostatnim, któremu dam pewną lekcję. Są ludzie, którym niczego nie brakuje. I co się okazuje? Że robią sobie niesamowitą krzywdę, niszczą samych siebie. Z wszystkim możemy wygrać, ale jak przegramy z własną głową, to przegrywamy całe życie. Dlatego ja swoje życie traktuję od początku do końca jako sukces - zakończył.
Idź do oryginalnego materiału