Biało-Czerwoni są w bardzo trudnej sytuacji. Od wyników, które reprezentacja Polski zanotuje w meczach z Holandią (04.09) i Finlandią (07.09) będą zależeć szanse podopiecznych Jana Urbana na awans do mistrzostw świata. Gra Polaków w ostatnich meczach sprawia, iż trudno wierzyć w sukces.
REKLAMA
Zobacz wideo Konrad Bukowiecki ze zwycięstwem w memoriale w Olsztynie. "Małymi kroczkami do przodu"
Urban już wie, co zrobi z opaską. Zwrócił uwagę na jeden problem
Jeszcze przed pierwszym meczem z Holandią Jan Urban będzie musiał rozwiązać problem z opaską kapitańską, który odziedziczył po Michale Probierzu. Były selekcjoner tuż przed meczem z Finlandią mianował kapitanem Piotra Zielińskiego. Jan Urban ocenia jednak, iż nie jest to w tej chwili największy problem trapiący Biało-Czerwonych.
- Na moje oko nie jest to najbardziej istotna sprawa dręcząca tę drużynę. Priorytet to dobra gra zespołu i awans na mistrzostwa świata i nie mam poczucia, iż sprawa opaski coś tutaj zmieni. Ale ten problem trzeba też przecież rozwiązać - powiedział selekcjoner w rozmowie ze sport.interia.pl.
- Na pewno nie ma pięciu liderów w szatni, jest trochę problem charakterologiczny. Przydałoby się więcej takich, którzy kierują tym, co się dzieje na boisku. Piłkarzy mających posłuch w drużynie. To są ważne rzeczy, natomiast ostatnio faktycznie cierpimy tu na deficyt. Czy będziemy w stanie to poprawić na zasadzie: słuchaj, ty masz kierować więcej, ty masz więcej podpowiadać, a ty brać większą odpowiedzialność? Nie wiem. Do takich rzeczy trzeba mieć cechy lidera, odpowiedni charakter, umiejętność zdobycia zaufania w drużynie. To nie przychodzi ot tak, bo trener sobie tak zażyczy - zauważył szkoleniowiec. Jan Urban przyznał też, iż ma już rozwiązanie w sprawie opaski, ale nie zdradził jeszcze szczegółów. - Chcę podpytać piłkarzy, czy myślą podobnie, jak ja. jeżeli nie, to przykro mi, ale ja biorę to na siebie - podkreślił.
Tak Urban chce współpracować z Lewandowskim. "Rozmowa na bazie argumentów"
Selekcjoner zdradził też jak wyobraża sobie współpracę z Robertem Lewandowskim. - Ja jestem otwarty na wszystko. Chętnie usłyszę, jak każdy zawodnik - nie tylko Robert - wyobraża sobie naszą grę, to bardzo cenne - zwłaszcza jak ten piłkarz trenował w dużym klubie u wielkiego trenera. Tylko iż na końcu to moja odpowiedzialność, by ewentualnie takiego zawodnika skorygować. jeżeli słyszę, iż "w klubie gramy tak i to działa", to mogę odpowiedzieć, iż tam masz wokół siebie innych zawodników i u nas nie zadziała. Ale jednocześnie w innej sprawie masz rację, bo potencjał ludzi pasuje pod takie rozwiązanie - powiedział.
- Wie pan, rozmowa na bazie argumentów, zawsze takie preferowałem. Nigdy nie powiem: nie mów mi nic, bo ja wiem lepiej i zawsze mam rację. Dla mnie, jako trenera, to ważne rzeczy, gdy zawodnik pokazuje swój punkt widzenia. To tym bardziej cenne, iż w ten sposób on naturalnie bierze na siebie większą odpowiedzialność. Trenerowi powinno to być na rękę. I jeszcze jedna rzecz - skoro piłkarz mówi mi, jaką ma wizję, to znaczy, iż on w nią wierzy. Łatwiej wygrywać z piłkarzami, którzy wierzą w to, co robią na boisku - zaznaczył.