W Gnieźnie otworzyli zoo. Szkoda, iż bez klatek

speedwaynews.pl 8 godzin temu

Świat zwierząt jest niewątpliwie jednym z najciekawszych na naszym globie. Różnorodność gatunkowa czy rasowa sprawia, iż na całym świecie można spotkać „kogoś wyjątkowego” – czy to piranię, czy pigmejkę miniaturkę, czy dostojnego polskiego żubra. Jako ludzie sami jesteśmy tego świata częścią, choć ze względu na swoją wyjątkowość, jakkolwiek podniośle by to nie brzmiało, nieco się od niego odcinamy. Czasem jednak najbardziej prymitywne działania biorą górę pokazując, jak blisko nam do gibona huloka czy goryla nizinnego.

Sport zmienia ludzi w małpy

Pewnie zastanawiają się Państwo, jaki związek z żużlem ma przyrodniczy wstęp. Otóż więcej, niż mogłoby się wydawać. Czas bowiem na kilka chwil wrócić do niedawnego półfinału Krajowej Ligi Żużlowej między Ultrapur Startem Gniezno i Pronergy Polonią Piła. Półfinału, który niósł za sobą dodatkowy ładunek emocjonalny przed, w trakcie i po rywalizacji czysto sportowej.

Gorąco zrobiło się już 2 tygodnie temu, kiedy to miał odbyć się pierwszy półfinałowy mecz w Pile. Wówczas jednak tor nie nadawał się do jazdy ze względu na jego złe przygotowanie. Jedni bronili się, iż to wina opadów deszczu, drudzy domagali się walkowera na swoją korzyść. Szczególnie w sieci poziom dyskursu między kibicami obu zespołów zszedł do poziomu głębin rowu mariańskiego, a decyzja GKSŻ o przełożeniu meczu i rozstrzygnięciu dwumeczu na torze dolała oliwy do ognia.

Wtedy, mając na uwadze jedynie potyczkę Gniezna z Piłą, po raz pierwszy do głosu doszły odruchy i myśli pierwotne, zamieniające przedstawicieli wysoce rozwiniętego gatunku homo sapiens w zaburzonego genetycznie wyjca czarnego. Poza wyzwiskami, prowokacjami czy wyzwaniami do bitwy na gołe pięści ciężko było znaleźć choć jedną rozmowę merytoryczną i z zachowaniem podstaw kultury osobistej.

Otwarto nowe zoo w Gnieźnie

To jednak było nic w porównaniu z tym, co miało miejsce w ostatnią niedzielę. Gnieźnianie, choć mający złe zdanie o swoim zarządzie czy zawodnikach, liczyli na odrobienie strat z pierwszego meczu i awans do finału Krajowej Ligi Żużlowej. Póki dwumecz jeszcze nie był rozstrzygnięty, najzagorzalsi fani obu zespołów dopingowali reprezentantów swoich klubów z zachowaniem rozumu i godności człowieka.

Sytuacja zmieniła się, gdy półfinałowa rywalizacja rozstrzygnęła się w 12 wyścigu meczu rewanżowego. Do głosu doszli wówczas „najwięksi” kibice klubu z Gniezna. Najpierw wywieszając transparent (w pełni uzasadniony), a później torpedując rozegranie końcówki spotkania i ostatecznie wychodząc ze stadionu.

Wtedy też ponownie do głosu doszły myśli i zachowania z rodzaju prymitywnych. Choć jako ludzie mamy w swoim DNA bardzo dużo z gibona huloka, raczej mało kto spodziewał się, iż akurat w pierwszej stolicy Polski dojdzie do scen rodem z filmów dokumentalnych o zamieszkach w Los Angeles.

Według informacji pojawiających się w sieci od niedzieli, grupa „największych” kibiców Startu postanowiła zmienić nazwę na „gnieźnieński zwierzyniec”. Udokumentowane są działania takie jak kopanie samochodów na pilskich blachach, wyzwiska rzucane w kierunku kibiców, bójki czy choćby zniszczenie okularów kilkuletniego dziecka. Tak, ofiarą padło choćby dziecko mające problemy ze wzrokiem.

Największą popularność wśród kibiców z Piły zyskał krótki filmik przestawiający kilku uciekinierów z gnieźnieńskiego zoo, z dziecięcą euforią kopiących w auto kibica z Piły. Gdy inny z przedstawicieli gości zareagował, dorodne okazy gnieźnieńskich goryli zdecydowały się wrócić na wybieg niemal bez słowa.

Wojna prezesa z kibicami

Krótko po meczu, wywiadu jednemu z gnieźnieńskich portali udzielił prezes Ultrapur Startu, Paweł Siwiński. Oczywiście samemu prezesowi pod względem organizacyjno-sportowym można wiele zarzucić. Nie dziwi mnie, iż kibice za nim nie przepadają i chcieli jego odejścia. W jednym jednak się z nim zgodzę – dla takich „kibiców” raczej nikomu nie chciałoby się piastować takiej funkcji. A właśnie taki przekaz padł z jego ust we wspomnianym wywiadzie.

Choć Gniezno to ośrodek mocno żużlowy, mający olbrzymi potencjał, ładny stadion, wielkie tradycje, w tej chwili nieco się cieszę, iż klub zostanie w odmętach Krajowej Ligi Żużlowej. Atmosfera wokół klubu na pewno nie będzie lepsza do momentu, w którym twarzą kibiców Startu będzie grupa zadymiarzy z IQ na poziomie odkurzacza marki Esperanza. A przecież trzeba pamiętać, iż ci jakże zagorzali kibice, w trakcie obecnego sezonu woleli wybrać się na polityczny marsz, zamiast wspierać swój zespół z trybun w trakcie meczu domowego.

Niby fajnie, iż Gniezno doczekało się zoo. Ale jednak wolałbym w nim zobaczyć fenka czy orła bielika, a nie homo sapiens bez umiejętności abstrakcyjnego myślenia.

Idź do oryginalnego materiału