Legia Warszawa rozpoczyna zmagania w Lidze Europy. Edward Iordanescu wystawił na mecz z Aktobe FK wydaje się najmocniejszy skład. Między słupkami znalazł się Kacper Tobiasz, natomiast w linii obrony: Wszołek, Kapuadi, Pankov oraz Kun. Przed nimi Rafał Augustyniak, Bartosz Kapustka oraz Juergen Elitim. jeżeli chodzi o linię ataku, to rozpoczęli to spotkanie Ryoya Morishita, Marc Gual i Vahan Biczachczian. Jak się okazuje, było blisko, by zawodnicy Legii nie musieli choćby wychodzić na murawie.
REKLAMA
Zobacz wideo Zbudował skocznię w ogrodzie, teraz organizuje tam konkursy. Jak wyglądają skoki amatorów?
Przedziwne zdarzenie tuż przed rozpoczęciem meczu Legii. Było blisko walkowera
Dziennikarz Paweł Gołaszewski ujawnił, iż kilka brakowało do.. walkowera. Aktobe FK ogłosiło, iż w podstawowym składzie znalazł się Artur Szuszenaczew, który dołączył do zespołu dosłownie parę dni temu. Najwyraźniej sztab popełnił błąd, gdyż nie dostrzegł, iż napastnik dostał czerwoną kartkę w meczu eliminacji Ligi Konferencji z poprzedniego sezonu. Nie mógł zatem grać.
Tuż przed rozpoczęciem meczu zauważono, iż coś jest nie tak. Tym samym Szuszenaczew nie znalazł się choćby w kadrze, natomiast na boisku od początku pojawił się Orałchan Omirtajew. "Aktobe wykorzystało jedną zmianę" - dodał Gołaszewski, zamieszczając zdjęcie, na którym arbiter techniczny faktycznie podnosi tablicę, sygnalizującą zmianę.
Od samego początku Legia ma przewagę, natomiast to Aktobe FK wykorzystało fatalne ustawienie defensywy i trafiło do siatki. Po kilku minutach wideoweryfikacji Iordanescu mógł jednak odetchnąć, gdyż sędzia odgwizdał spalonego. Gdyby bramka została uznana, ponieważ decydowały o tym dosłownie milimetry, jednym ze współwinnych byłby Patryk Kun, który dwukrotnie wyraźnie "złamał linię".
Była 25. minuta, kiedy piłkę otrzymał Wahan Biczachczian. I huknął z dystansu tak, iż bramkarz nie miał żadnych szans. Niewiarygodne uderzenie. Jest 1:0 dla Legii.