FC Barcelona pokonała w sobotę Levante 3:2 w II kolejce LaLiga. Musiała się jednak przy tym mocno natrudzić. Do przerwy przegrywała aż 0:2. Strata do odrobienia byłaby mniejsza, gdyby nie rzut karny dla Levante w doliczonym czasie pierwszej połowy. A ten do teraz wzbudza w Hiszpanii olbrzymie kontrowersje.
REKLAMA
Zobacz wideo Swoboda z najlepszym wynikiem w sezonie. "Troszeczkę mnie coś zabolało"
Karny czy nie? Burza wokół ręki w meczu Barcelona - Levante
Chodzi o akcję z 50. minuty, kiedy to Alejandro Balde zablokował ręką w polu karnym strzał Jose Moralesa. Początkowo sędzia Alejandro Hernandez Hernandez nie odgwizdał jedenastki, ale niedługo otrzymał sygnał ze stanowiska VAR. Gdy obejrzał powtórki, zmienił decyzję i wskazał na wapno. Do piłki podszedł Jose Morales i pewnie podwyższył na 2:0. W mediach społecznościowych rozpoczęła się zaś żarliwa dyskusja, czy arbiter postąpił słusznie.
Wielu nie zgadzało się z decyzją i wskazywało na to, iż piłkarz FC Barcelony trzymał rękę przy ciele. - Balde, trzymając rękę blisko ciała i próbując ją podnieść, odbija piłkę w polu karnym. To nie jest karny. Punkt 3 odnosi się do "ręki wyraźnie oderwanej od ciała" - pisał na portalu X profil Archivo VAR.
Podwójne standardy? Od razu wypomnieli sędziemu El Clasico
Inni natomiast od razu przypomnieli, iż ten sam sędzia jeszcze w maju w podobnej sytuacji nie podyktował karnego. Wówczas również poszkodowana była FC Barcelona. Miało to miejsce w ostatnim El Clasico wygranym przez Katalończyków 4:3, kiedy to Aurelien Tchouameni odbił piłkę ręką po strzale Ferrana Torresa. Wówczas ręka Francuza również lekko "odstawała" od ciała. Dlatego też zaczęli posądzać Hernandeza Hernandeza o stronniczość. - Najbardziej skorumpowana liga na świecie - podsumował profil Zona Blaugrana.
Nie wszyscy jednak podzielają to zdanie. W rozmowie z "Carusel Deportivo" akcję przeanalizował były sędzia Eduardo Iturralde Gonzalez. Według niego sędzia podjął adekwatną decyzję. - Rzut karny budzi wiele kontrowersji, ponieważ porównuje się go z akcją po ręce Tchouameniego w ostatnim meczu Barcelony z Madrytem. Różnica jest jednak bardzo wyraźna: Francuz ma obie ręce opuszczone, w naturalnej pozycji, walcząc o piłkę. Z kolei Balde unosi rękę w kształt litery "L", powyżej pasa, odwraca się i przyjmuje pozycję, aby powiększyć obrys ciała. (...) Lewą ręką po prostu się poszerza - powiedział.
Bez względu na słuszność tej decyzji arbitra FC Barcelonie udało się odwrócić losy meczu. W drugiej połowie gole strzelili Pedi i Ferran Torres, a w doliczonym czasie zwycięstwo 3:2 dało samobójcze trafienie Unaia Elgezabala.