Minęły dwa miesiące od ostatniego meczu Wilfredo Leona, a za dwa miesiące rozpoczną się mistrzostwa świata, w których powinien być jednym z liderów reprezentacji Polski. Przyjmujący trzy lata temu stracił szansę na występ w czempionacie globu z powodu problemów ze zdrowiem. Teraz bardzo dba, by uniknąć kolejnych i dlatego zaleca wszystkim trenerom, z którymi współpracuje, metodę "kopiuj-wklej".
REKLAMA
Zobacz wideo Zbliża się nowy sezon PlusLigi. Prezes Artur Popko zapowiada
Leon może powtórzyć wyczyn innej wielkiej gwiazdy siatkówki. Złoto na celowniku
Od dwóch miesięcy Leon jest mistrzem Polski i właśnie czwarty mecz finału w barwach Bogdanki LUK Lublin to jego ostatni dotychczas występ w tym roku. Tuż po zakończeniu bardzo udanego sezonu klubowego odebrał nagrodę dla MVP PlusLigi 2024/25, a teraz czeka na inaugurację sezonu kadrowego. Kubańczyk z polskim paszportem przyznaje, iż czuje się dobrze i pojawił się już u niego głód gry. Ale też ma świadomość, iż budowanie odpowiedniej formy wymaga czasu.
W najbliższym czasie Polaków czeka sobotni mecz towarzyski z Iranem w Olsztynie, a w przyszłym tygodniu trzeci turniej fazy interkontynentalnej Ligi Narodów w Gdańsku. Cała LN jednak jest też elementem przygotowań do docelowej imprezy tego roku, czyli wrześniowych MŚ na Filipinach. O ile na występ w PlusLidze Leon czekał 10 lat, to na drugi w karierze występ w czempionacie globu czeka o pięć lat dłużej. W 2010 roku, w barwach reprezentacji Kuby, zdobył srebro.
jeżeli teraz wywalczy z Polakami krążek, to powtórzy niezwykły wyczyn innego klasowego zawodnika. Joandry Leal także zdobył z Kubą wicemistrzostwo 15 lat temu, a w 2022 roku - jako reprezentant Brazylii - dorzucił brąz. Został tym samym pierwszym siatkarzem, który wywalczył dwa krążki imprezy tej rangi z dwiema różnymi drużynami. Dla Leona jednak ten aspekt nie ma zbytnio znaczenia.
- Nie sprawdzałem, czy ktoś tego wcześniej dokonał. Szczerze mówiąc, to nie interesuje mnie to. Motywuje mnie tylko jedno - to, iż nie mam złotego krążka MŚ. I z myślą o zdobyciu go przygotowuję się teraz - zaznacza.
W debiucie w mundialu był liderem Kubańczyków, choć miał zaledwie 17 lat. Wspomina, iż wówczas też marzył o złocie, ale jednocześnie miał poczucie, iż wraz z kolegami będzie miał na zdobycie go kolejne szanse.
- Czekaliśmy wtedy od dawna na medal, więc znalezienie się wówczas na podium było główną motywacją. Teraz jest podobnie - co prawda część chłopaków z polskiej kadry ma już krążek tej imprezy, ale mało który ma złoty. Sądzę, iż to będzie wielka motywacja dla tej grupy - ocenia zawodnik, który zakończył występy w kubańskich barwach w 2012 roku. W reprezentacji Polski po raz pierwszy wystąpił siedem lat później.
Jaka była drużyna, w której występował w MŚ 2010? Bazowała przede wszystkim na wielkiej sile ofensywnej, a na dalszym planie była technika. Do tego charakteryzowała się wielką walecznością.
- Graliśmy cztery pięciosetowe mecze, co pokazuje nie tylko dużą odporność psychiczną, ale i dobre przygotowanie fizyczne. Fakt, byliśmy dość młodym zespołem, ale już od trzech lat grającym razem i to był nasz atut. Znaliśmy się dobrze i wiedzieliśmy, kto czego w danym momencie bardziej potrzebował. Mocniejszego słowa czy pocieszenia. Co innego, gdyby to była grupa całkiem nowych zawodników - wspomina Leon.
To Heynen zaczął zmieniać Leona. Młodzi kadrowicze czuli respekt
Jak dodaje, trudno mu porównać tamtą drużynę z obecną reprezentacją Polski. Główną różnicę dostrzega w lepszym wyszkoleniu technicznym Biało-Czerwonych, którzy też grają na wysokim poziomie w klubach. Kubańczycy zaś wówczas bazowali głównie na treningach. On sam w ciągu tych 15 lat też się zmienił jako siatkarz.
- Na pewno jestem teraz znacznie bardziej doświadczony. Pod względem siły jest podobnie albo lepiej, bo wtedy też jakoś zagrywałem, ale nie notowałem takich prędkości jak obecnie. Mój styl gry się zmienił - nie posyłam już tylko samych bomb, ale też czasem kiwam, potrafię nabić blok. Dawniej był tylko jeden wzór - wysoka piłka i jazda. Teraz jest inaczej - analizuje.
Leon przyznaje, iż więcej technicznych elementów zaczął wprowadzać do swojej gry za czasów współpracy z poprzednim szkoleniowcem reprezentacji Polski Vitalem Heynenem.
- Ale nie jest tak prosto, by wszystko zadziałało od razu w pierwszym roku. Potrzeba trochę więcej czasu i fajnie, iż Nikola Grbić nie ma nic przeciwko tym kiwkom, a wręcz zachęca do stosowania tego rozwiązania. Powtarza mi: "Pamiętaj, iż możesz kiwać nie tylko wtedy, kiedy masz słabą piłkę. Możesz to robić także wtedy, kiedy piłka jest dobra". Podobnie było z trenerem Massimo Bottim w Lublinie. Zwracał uwagę na to, iż przy dobrej piłce kiwką można zaskoczyć rywali - opowiada MVP mistrzostw Europy 2023.
w okresie poolimpijskim wiele reprezentacji dokonało sporych zmian personalnych i nie ominęło to też Polaków. Brakuje m.in. pięciu srebrnych medalistów igrzysk w Paryżu, a pojawiło się trochę nowych twarzy.
- Główną różnicą jest zachowanie w grupie. Bo co innego jak są to osoby, które znają się już od kilku lat, a co innego, kiedy jest dużo nowych postaci, które dopiero musisz poznać. Od strony siatkarskiej i prywatnej. Ale nowi także prezentują bardzo wysokim poziom. Mam nadzieję, iż wszyscy będą zadowoleni z tego, jak będziemy się prezentować. Myślę, iż gdy zawodnicy, których teraz brakuje, wrócą, to zastaną nową sytuację. Nowi gracze nie będą chcieli łatwo oddać im pola. Konkurencja będzie zdecydowanie większa. A to z kolei dobre dla poziomu drużyny - analizuje doświadczony przyjmujący.
W dwóch pierwszych tegorocznych turniejach LN Polacy grali w mocno rezerwowym składzie, ale kilku zawodników - w tym debiutantów - pokazało się z bardzo dobrej strony. Leon także nie szczędzi im pochwał.
- Chłopaki zasłużyli na duże brawa. Jak młodzi zrobią coś dobrego na początku kariery, to trzeba trochę uważać, by im nie odbiła sodówka, bo wszyscy ich chwalą. Po to jesteśmy my - starsi koledzy - by przypominać im: "Panowie, jest dobrze, ale nie zapominajmy, iż są jeszcze inne turnieje do rozegrania i inne zadania do wykonania". Ale tak całkiem na poważnie, to na razie z podejściem chłopaków nie ma żadnego problemu i mam nadzieję, iż dalej tak będzie - podsumowuje.
Gdy pytam żartobliwie, czy najmłodsi z kadrowiczów zwracają się do niego "proszę pana", to stwierdza z uśmiechem, iż nie jest aż tak stary. Ale przyznaje, iż zauważył, iż młodsi o ponad 10 lat koledzy mieli początkowo wątpliwości co do tego, jak powinni się do niego zwracać.
- Teraz już robią to na luzie i wiedzą, iż jestem jak każdy inny zawodnik w tej grupie. Rozmawiamy, razem żartujemy i trenujemy - zapewnia jeden z najlepszych siatkarzy świata.
Sam też pamięta swoje trudne początki, bo zawsze trafiał do drużyn z dużo starszymi zawodnikami. W seniorskiej kadrze Kuby zadebiutował jako zaledwie 14-latek. - Miałem wtedy takie poczucie: "Wow, teraz będzie się trzeba ostro bić, bo reszta ma dużo więcej doświadczenia ode mnie". To ja musiałem pokazać, na co mnie stać. Najtrudniejsze były pierwsze dwa tygodnie. Nie było mi łatwo podejść do rozgrywającego i powiedzieć, iż potrzebuję innych piłek niż te, które mi wystawiał - wspomina.
Leon z wiadomością dla Antigi. Prezent dla papieża
Leon ma już za sobą trzy występy w biało-czerwonych barwach w mistrzostwach Europy i dwa w igrzyskach, ale wciąż czeka na debiut w MŚ jako reprezentant Polski. Trzy lata temu uniemożliwiły mu go kłopoty zdrowotne. Sam do końca chciał walczyć z czasem po zabiegu kolana, ale Grbić stwierdził, iż nie ma sensu ryzykować. Wieloletnie wyeksploatowanie organizmu nieraz dawało mu o sobie znać. Dopiero w minionym sezonie klubowym na koniec błyszczał w pełnej krasie zamiast męczyć się z dolegliwościami.
- W przeszłości miałem różne kłopoty zdrowotne i wiem, iż albo poświęcisz czas na uporanie się z problemem, albo on powróci. Nauczyłem się, iż ważne jest, by dbać o zdrowie, a ciśnięcie do końca wiąże się z ryzykiem. Na razie nic mnie nie boli i liczę, iż tak pozostanie, bo jest naprawdę bardzo dobrze. Ból czuję tylko wtedy, kiedy dojdzie do przeciążenia w kolanie lub przy uderzeniu. Stosuję te same metody, co w klubie - więcej czasu poświęcam np. na trening dotyczący zwiększenia zakresu ruchu w stawach i poprawę elastyczności mięśni. Zawsze chciałem mieć takie mocno nabite mięśnie w nogach i gdy było inaczej, to sam się denerwowałem, iż coś jest nie w porządku. Ale to teraz lepiej poruszam się na boisku - ocenia.
Tuż po wywalczeniu MP chwalił Bottiego za dobre podejście do tematu. Włoch dał mu odpowiednią ilość czasu w dojście do siebie na początku sezonu i reagował na wszelkie sygnały od zawodnika. Od nowego sezonu Bogdankę prowadzić będzie Stephane Antiga. Leon pod razu podaje receptę na to, jak najlepiej zadbać o jego zdrowie.
- Albo zrobimy "kopiuj-wklej" pod kątem treningu i gry, albo trener będzie decydował, czego ode mnie oczekuje, a ja będę dawał mu znać, do jakiego momentu jestem w stanie jego założenia realizować. Bo wiem, iż przekroczenie pewnej granicy będzie wiązało się z dużym ryzykiem - ostrzega.
W fazie play-off obok niego bardzo istotną rolę na przyjęciu w ekipie mistrza kraju odgrywał Mikołaj Sawicki. Po kilku tygodniach od zdobycia tytułu okazało się, iż kontrola dopingowa przeprowadzona u tego siatkarza po drugim meczu finału dała wynik pozytywny. Sawicki szykuje się do procesu przed Panelem Dyscyplinarnym, na koniec którego zapadnie decyzja dotycząca ewentualnej kary dla niego. Takie sprawy zwykle realizowane są kilka miesięcy, a w grę wchodzić może jeszcze dłuższe lub krótsze zawieszenie. Oznacza to bardzo realne ryzyko, iż klub z Lublina będzie potrzebował innego zawodnika w jego miejsce.
- Nie wiem, jak wygląda kwestia szukania zastępstwa dla Mikołaja. Naprawdę nie wiem. To trudna sprawa, w której my - zawodnicy - nie możemy nic zmienić. Cały czas powtarzam Mikołajowi, iż mam nadzieję, iż jak najszybciej wróci do gry. Ale trudno dziś przewidywać, kiedy ta cała sprawa się zakończy - zaznacza Leon.
On sam przyznaje, iż choć nie grał od dwóch miesięcy i dostał całkiem sporo wolnego od Grbicia, to zbytnio nie wypoczął z uwagi m.in. na obowiązki marketingowe. Odłożył też na później wędkowanie, które jest jego pasją, by każdą wolną chwilę spędzać z rodziną.
Leon zawsze bardzo podkreśla wielkie znaczenie wiary w jego życiu. Tak samo jest w przypadku jego klubowego kolegi Jakuba Wachnika. Ten ostatni udał się choćby jakiś czas temu do Watykanu i podczas audiencji wręczył papieżowi Leonowi XIV koszulkę Bogdanki z nazwiskiem Leona na plecach.
- Bardzo szanuję Kubę za to. Niesamowita sprawa. Też byłem w Watykanie, ale nie tego dnia, kiedy można było się spotkać z papieżem. Również chciałem mu wręczyć swoją koszulkę, a skoro Kuba już przekazał klubową, to ja będę mógł podarować reprezentacyjną - stwierdza na koniec gwiazda polskiej kadry.