Żewłakow wyłożył karty na stół ws. Feio. To dlatego nie ma go w Legii

7 godzin temu
W poniedziałkowy poranek 16 czerwca odbyła się konferencja prasowa Legii Warszawa z udziałem m.in. nowego trenera Edwarda Iordanescu, a także dyrektora sportowego Michała Żewłakowa. Jeden z dziennikarzy zadał pytanie o dwóch piłkarzy, których kontrakty wygasały wraz z końcem czerwca. Odpowiadając na nie, Żewłakow wprost przyznał, czym bardzo rozczarował i zdenerwował go były już trener Goncalo Feio.
Jednym z tematów poruszonych na konferencji przed nowym sezonem była przyszłość Artura Jędrzejczyka oraz młodego Mateusza Szczepaniaka. Ich kontrakty miały wygasnąć wraz z końcem czerwca. O ile w przypadku doświadczonego obrońcy sytuacja okazała się prosta (umowa została przedłużona na kolejny rok), tak młody napastnik to już co innego. Jego umowa przedłużyłaby się sama jeszcze w minionym sezonie. Warunkiem było rozegranie odpowiedniej liczby minut. Jej osiągnięcie było możliwe w ostatnim meczu poprzednich rozgrywek ze Stalą Mielec. Jednak tutaj, jak się okazuje, Michała Żewłakowa i wiele osób z Legii bardzo zawiódł były trener Goncalo Feio.


REKLAMA


Zobacz wideo Łukasz Fabiański potwierdza zainteresowanie Legii Warszawa! "Rozmawiałem z Michałem"


Wystarczyło 35 minut w meczu o nic. Dla Feio to było za dużo
- jeżeli chodzi o Mateusza Szczepaniaka, sprawa nie jest do końca wyjaśniona. Tak naprawdę jego kontrakt miał się przedłużyć w tym ostatnim meczu, gdy warunkiem było, żeby zagrał 35 minut, czy od początku, czy w drugiej połowie. Powiem szczerze, iż to była jedyna rzeczy, która mnie zasmuciła w zachowaniu trenera Goncalo Feio. Rozmawialiśmy z nim przed meczem i nic nie wskazywało na to, iż tej zmiany nie zrobi. Sytuacja nie jest łatwa, ale też nie stracona. Jestem cały czas w kontakcie z piłkarzem i menedżerem, a choćby z tatą Mateusza - powiedział Żewłakow.


Legia chciała dalej współpracować. Wymagania były za duże
Mimo to klub był gotów kontynuować współpracę z Portugalczykiem. Zaoferował mu nową umowę, ale jak wiadomo, do podpisania kontraktu nie doszło. Sam Żewłakow stwierdził, iż chciał dalej pracować z Feio. Pojawiły się jednak warunki, których nie sposób było zaakceptować.


- Ja jestem osobą, która walczyła o trenera i była sprzymierzeńcem tego, by przedłużył kontrakt. Do pewnego momentu wszystko układało się tak, jak należy. Trener dostał propozycję, jeżeli chodzi o finanse, nie było problemu. Natomiast pewna sfera wpływu trenera na pewne rzeczy w klubie czy pewne obszary działalności były tą rzeczą, która mogła spowodować, iż cała atmosfera pracy dla trenera byłaby ciężka. Lub dla klubu, by sprostać jego wymaganiom - powiedział dyrektor sportowy Legii.
Idź do oryginalnego materiału