Fogo Unia Leszno nie miała większych problemów z odniesieniem kolejnego zwycięstwa w rozgrywkach Metalkas 2. Ekstraligi. Tym razem ofiarą „Byków” padła Texom Stal Rzeszów. Mimo kilku pozytywnych momentów gospodarze nie byli w stanie nawiązać wyrównanej walki i nie zdołali przekroczyć bariery 40 punktów na własnym torze.
Rzeszowianie przystępowali do spotkania bez Taia Woffindena, ale w dobrych nastrojach po serii trzech zwycięstw z rzędu. Na stadion przy ul. Hetmańskiej przyjechał jednak jeden z głównych faworytów do awansu i gwałtownie pokazał swoją siłę. Już po sześciu biegach leszczynianie prowadzili różnicą 10 punktów i nie pozwolili gospodarzom zbliżyć się na mniej niż 8 oczek. Ostatecznie Unia Leszno wygrała 51:39.
Po meczu głos na łamach nowiny24.pl zabrał menedżer Texom Stali, Paweł Piskorz, który docenił klasę rywala i wskazał największe bolączki swojego zespołu.
– Zobaczyliśmy drużynę ekstraligową, mocną na każdej pozycji, każdy zawodnik dowoził punkty. Powiedzmy sobie szczerze, iż dopóki nie poradzimy sobie z naszą młodzieżą, to każdy mecz będzie na styku, będzie się wahał, nie będzie komfortu. Co więcej, jedziemy bez prawdziwego lidera; każdy zawodnik z seniorskiego zespołu punktuje, ale chimerycznie – to trójka, to zero, czy jeden. Ciężko choćby rotować – przyznaje Piskorz.
Żużel. Kibice znów są nim zachwyceni! Tak Drabik skomentował swój występ
Żużel. Łączy żużel z pracą w kopalni. „Z tej ligi nie da się wyżyć”
W meczu z Unią para młodzieżowa dorzuciła do dorobku zespołu zaledwie 3 punkty, zdobyte w biegu młodzieżowym.
– Jako para juniorska zdecydowanie zawiedliśmy w tym meczu, nie tylko w tym. Co mogę powiedzieć? Cały czas szukam, pracuję nad sobą i nad sprzętem, żeby było lepiej. Z meczu na mecz widać drobną poprawę. Odnośnie meczu z Unią Leszno, przyjechał mocny przeciwnik, jeden z mocniejszych w tej lidze i pokazał nam kawał dobrego żużla. Byliśmy nastawieni bojowo, a wyszło, jak wyszło, walczyliśmy z torem i samymi sobą, trochę poprzeszkadzaliśmy na torze. Każdy chciał uzyskać jak najlepszy wynik. Na torze było tylko kilka mijanek, o ile nie popełniłeś błędu, to ciężko było cię wyprzedzić na trasie. Jak wygrałeś start, to choćby jak jechałeś poprawnie, to trudno cię było minąć. Reasumując, razem z Wiktorem nie składamy broni, cały czas trenujemy, szukamy. Taki jest ten sport, raz jesteś na fali wznoszącej, a raz lecisz w dół – powiedział Franciszek Majewski.
Pomimo porażki, Texom Stal Rzeszów utrzymuje czwarte miejsce w tabeli z dorobkiem 7 punktów. Kolejne spotkanie „Żurawie” rozegrają 14 czerwca w Krośnie, gdzie zmierzą się z Cellfast Wilkami.