Żużel. Lambert mówi o złocie z Apatorem! Wymęczyło go… noszenie pucharu!

2 miesięcy temu

Zarówno zawodnicy, jak i cały sztab Pres Grupy Deweloperskiej Toruń długo świętowali zdobycie tytułu drużynowego mistrza Polski. Robert Lambert, jako kapitan drużyny z grodu Kopernika, miał tę przyjemność, by wznieść puchar. Zawodnik był bardzo szczęśliwy – pojawił się z trofeum w strefie dla mediów. Zapytany, czy puchar jest ciężki, odpowiedział z uśmiechem:

– Tak, jak widzisz, muszę zmieniać ręce, bo po chodzeniu ze złotym trofeum po stadionie przez godzinę naprawdę robi się ciężko – waży jakieś 15–20 kilogramów. Ale to bardzo przyjemne uczucie trzymać to w rękach i jestem z tego ogromnie dumny – komentował zadowolony Lambert.

Żużel. Prezes Motoru zabrał głos po porażce! Mówi otwarcie co zawiodło! – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Fala odejść z Motoru! Holder nie wie gdzie pójdzie! – PoBandzie – Portal Sportowy

Tegoroczna kampania miała dla Roberta Lamberta słodko-gorzki charakter. Biorąc pod uwagę, jak fantastyczne wyniki notował jako wicemistrz świata w okresie 2024, tegoroczne siódme miejsce w cyklu Speedway Grand Prix oraz średnia 1,876 pkt/bieg w PGE Ekstralidze mogły pozostawić pewien niedosyt. Jednak zdobycie złota z drużyną zrekompensowało wszystkie wcześniejsze trudności. Jak ten sezon wyglądał z jego perspektywy?

– To był ciężki rok dla mnie. Początek sezonu w Toruniu też nie był łatwy. Ale wierzę, iż na końcu daliśmy z siebie wszystko i osiągnęliśmy sukces, o którym wszyscy marzyliśmy – komentował.

W 14. gonitwie drużyna z grodu Kopernika zapewniła sobie złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski. W tym biegu startował właśnie kapitan toruńskich Aniołów. Początkowo zawodnicy Piotra Barona prowadzili 5:1, jednak wyścig zakończył się remisem, co i tak wystarczyło do przypieczętowania mistrzostwa. Czy przed tym wyścigiem Robert czuł dużą presję?

– Nie bardzo, szczerze mówiąc. Miałem dobry start, byłem pierwszy na wejściu w łuk, więc wszystko miałem pod kontrolą. Niestety, w tym biegu motocykl trochę mnie zawiódł. Mieliśmy z Mikkelem Michelsenem układ na 5:1, ale dwóch zawodników z Lublina mnie dogoniło. To nie była kwestia mojej dyspozycji czy umiejętności, raczej może złych decyzji i tego, iż w tym momencie mój motocykl nie był wystarczająco szybki – tłumaczył.

Bardzo istotnym momentem dla toruńskiej drużyny było zwycięstwo Roberta Lamberta w trzecim wyścigu nad Bartoszem Zmarzlikiem. Był on wtedy jedynym zawodnikiem Aniołów, który w pierwszej serii pokazał, iż może pociągnąć zespół. Choć był to jedyny wygrany bieg Brytyjczyka tego dnia, jego znaczenie było ogromne. – Tak, to był początek spotkania i istotny moment, żeby pokazać drużynie, iż walczymy na całego. Myślę, iż to ustawiło cały mecz i dało impuls na resztę wyścigów – oceniał Brytyjczyk.

Żużel. Motor zrzucony z tronu! APATOR NOWYM KRÓLEM! (RELACJA) – PoBandzie – Portal Sportowy

Żużel. Zamieszanie w Lublinie! Fani Apatora musieli ściągać barwy! (WIDEO) – PoBandzie – Portal Sportowy

Kapitan toruńskiej drużyny przyznał, iż gdy idzie mu gorzej, zmienia swoją playlistę muzyczną. Biorąc pod uwagę, jak trudny był ten sezon – z ledwością utrzymał się w cyklu Speedway Grand Prix, a rok wcześniej zdobył srebrny medal mistrzostw świata – trudno się dziwić, iż szukał różnych sposobów, by złapać odpowiedni rytm. Jak często musiał sięgać po zmianę muzyki?

–Chyba dwa razy. Staram się pozbyć tych wszystkich przesądów – to tak naprawdę nie pomaga. Skupiam się na tym, żeby być zrelaksowanym i skoncentrowanym na zadaniu, które mam do wykonania – powiedział w rozmowie z mediami Robert Lambert.

Idź do oryginalnego materiału