Bartosz Zmarzlik nie najlepiej będzie wspominał sobotnią rundę Grand Prix w Warszawie. Indywidualny mistrz świata męczył się na sztucznym torze i stracił prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Po zawodach przyznał, iż popełniał dużo błędów.
Niełatwy był początek turnieju dla Bartosza Zmarzlika. Polak po trzech seriach startów miał na koncie zaledwie trzy punkty i jego sytuacja była bardzo nieciekawa. Następnie wygrał dwa biegi, co pozwoliło mu na udział w wyścigu ostatniej szansy. Tam musiał jednak uznać wyższość Dominika Kubery i Andrzeja Lebiediewa, przez co został sklasyfikowany na 8. pozycji.
– Po prostu taki dzień. Ważne, iż Dominik i Patryk weszli do finału, to mnie naprawdę cieszy – powiedział Zmarzlik w wywiadzie dla platformy Max.
Żużel. Thomsen zdradził przyczynę słabszego występu. Mówi o nieszczęśliwym wypadku
Żużel. Są nowe, lepsze wieści od Doyle’a! Skomentował fatalną kraksę!
Formą za to błysnął ponownie Brady Kurtz. Australijczyk dotarł do finału, w którym zajął drugie miejsce. Taki wynik pozwolił mu wskoczyć na szczyt klasyfikacji generalnej. Nad drugim Bartoszem Zmarzlikiem ma aktualnie 5 punktów przewagi.
– Wolno mi się jechało. Myślę, iż robiłem duże błędy również jeździeckie. Kiedyś po nieudanym turnieju może bym nie przyszedł pogadać. Dzisiaj to robię, bo wiem, iż pewnych spraw nie przeskoczę. Jeszcze jest długi sezon, dużo rund, będziemy walczyć – stwierdził indywidualny mistrz świata.
Żużel. Nowy lider GP przemówił! Kurtz: Tak, walczę o mistrzostwo świata
Mimo iż tegoroczna edycja była dziewiątą na PGE Narodowym, to nigdy Polak nie stanął na najwyższym stopniu podium. Bartosz Zmarzlik najbliższą okazję na odrobienie strat do Kurtza będzie miał 31 maja. Wtedy najlepsi żużlowcy świata pojawią się w Pradze.