Ależ burza po meczu Lecha Poznań w el. Ligi Mistrzów. "Wypaczony wynik"

11 godzin temu
Lech Poznań rozbił we wtorkowym spotkaniu Ligi Mistrzów islandzki Breidablik aż 7:1. Można wyróżnić wielu graczy polskiego zespołu m.in. Mikaela Ishaka czy sprowadzonego ze Slavii Praga Timothy'ego Oumę. Bardzo słaby występ zanotował za to... arbiter Jasper Vergoot. Ten, gdyby nie system VAR i sędzia wideo Bert Put, według byłego sędziego międzynarodowego Rafała Rostkowskiego dosłownie "wypaczyłby" wynik.
Lech od początku rzucił się do ataku i już w 4. minucie objął prowadzenie po golu Antonio Milicia. Potem goście wyrównali, kiedy do siatki z rzutu karnego trafił Hoskuldur Gunnlaugsson, natomiast cztery minuty później wielu fanów wiedziało, iż jest po wszystkim. Czerwoną kartką został ukarany Viktor Margeirsson i islandzki zespół musiał grać w osłabieniu. "Ostatni kwadrans pierwszej połowy to był prawdziwy koncert mistrzów Polski, którzy cały czas parli po kolejne gole" - relacjonował Filip Modrzejewski ze Sport.pl. Dodał również, iż "swój wielki moment" w 172. występie w barwach 'Kolejorza' miał Mikael Ishak.


REKLAMA


Zobacz wideo Jan Urban uderza w Michała Probierza?! "Też bym się wkurzył"


Ogromne kontrowersje po meczu Lecha. "Gdyby nie system VAR, wynik zostałby wypaczony"
Bardzo słabo w tym spotkaniu spisał się za to sędzia Jasper Vergoot z Belgii, który w pierwszej połowie zobaczył karnego, którego nie miał prawa widzieć. "Chodzi o sytuację z 26. minuty. Problem w tym, iż na powtórkach nie widać kontaktu Milicia z nogą rywala, który mógłby spowodować upadek. - Mam spore wątpliwości, czy Milić tam faulował. (...) Dla mnie to oczywiście kontrowersja i nie powinno być karnego - mówił komentujący mecz Grzegorz Mielcarski. Ostatecznie z tego padła bramka na 1:1.
Momentalnie odpalili się dziennikarze. "Dla mnie skandal" - pisał Żelisław Żyżyński z C+. "Zejdź, chłopie, niech już VAR sędziuje z wozu. Nie umiesz, nie rób - apelował Damian Smyk z Goal.pl. "Sędzia przyjechał, ale nie dojechał - skomentował Tomasz Urban z Eleven Sport. Ale to wcale nie był koniec dyskusyjnych decyzji Vergoota. Były sędzia międzynarodowy Rafał Rostkowski ma wątpliwości, co do sytuacji z 26. minuty, natomiast nie ma już złudzeń odnośnie do kolejnych.


"W 30. minucie Viktor Orn Margeirsson wpadł na Mikaela Ishaka i go przewrócił, gdy ten wybiegał z piłką na pozycję 'sam na sam' z bramkarzem. Gołym okiem było widać, iż Islandczykowi należała się czerwona kartka. A jednak Vergoot pokazał tylko żółtą. Zamienił ją na czerwoną dopiero po interwencji VAR" - pisał na łamach TVP Sport.
Rostkowski zaznaczył, iż tuż po rzucie wolnym podyktowanym za faul na Ishaku arbiter popełnił kolejny "fatalny błąd". "W polu karnym Milić został wyraźnie pociągnięty za koszulkę przez Arnora Gautiego Jonssona. Sędzia tego nie dostrzegł, ponownie interweniował VAR i tym razem skończyło się rzutem karnym dla Lecha" - wyjaśniał. Jak zatem podsumował występ belgijskiego arbitra?


"Fatalnie sędziował w pierwszej połowie. Podyktował bardzo kontrowersyjny rzut karny, pokazał żółtą kartkę zamiast czerwonej i przegapił faul w polu karnym" - przekazał. "Gdyby nie system VAR i sędzia wideo Bert Put, przebieg i wynik meczu Lecha Poznań z Breidablik zostałby wypaczony jak mało który mecz" - spuentował. Rewanżowe spotkanie LM odbędzie się w środę 30 lipca w Islandii.
Idź do oryginalnego materiału